- Czarna Wodo - Mówienie przez krąg komunikacyjny.
--------------------------------------------------
- Czarna Wodo - Głos Hua Chenga zabrzmiał w jego głowie, tak samo irytujący jak zawsze - Jest nagły wypadek.
Gdyby nie był pogrążony w długach, He Xuan po prostu, by go zignorował. W tej chwili miał już dość. Znowu musiał posprzątać po kolejnym nieudanym pomyśle mistrza wiatru w ludzkim królestwie. Wziął jednak głęboki i kompletnie niepotrzebny oddech i w końcu mu odpowiedział.
- Co?
- Jakiś Bóg porwał nasze dziecko.
Zbyt wiele informacji w tak krótkim zdaniu. Przede wszystkim ostatnie dwa słowa były niewłaściwe i He Xuan naprawdę miał już dość ciągłego słuchania tego. Gdyby żył, prawdopodobnie dostałby gęsiej skórki.
- Po pierwsze, nie przypominam sobie o jakiejkolwiek ciąży, a tym bardziej o dziecku. Po drugie, Wei WuXian jest kompletnie bezużyteczny i głupi, ale nie jest już dzieckiem.
- Wei WuXian to nasze dziecko i jakiś bóg, Lan Wangji zabrał go na Niebiańskiego Dworu.
- Lan Wangji? Kto to? Nigdy wcześniej o kimś taki nie słyszałem.
- Jesteś szpiegiem, dowiedź się. Zawsze możesz zapytać się swojego kochanka - Dodał, a He Xuan po prostu wiedział, że ten drań uśmiecha się pod nosem.
- Nie mieszaj do tego Shi QingXuana - Syknął przez zęby
- Och, nie zaprzeczyłeś.
He Xuan natychmiast wyszedł z kręgu komunikacyjnego.
--------------------------------------------------
Przez ostatnie stulecia Hua Cheng miał zwyczaj organizowania comiesięcznych spotkań z resztą Nieszczęść. Podczas gdy Wei WuXian wykazywał definitywne zainteresowanie wizją takich spotkań, a He Xuan zawsze tylko na nie narzekał, ale i tak nie mógł nic z tym zrobić przez swój dług wobec Hua Chenga. Shen QingQiu był jedyną Dewastacją, która otwarcie go zignorowała.
Dlatego Hua Cheng zdecydował, że jeśli Shen QingQiu nie będzie przychodził na spotkania do Miasta Duchów, to spotkania same przyjdą do niego.
I tak oto rozpoczęło się spotkanie 4632 na szczycie Qing Jing, upiornej górze, która była zarówno domem, w którym zawsze panował pokój, będąc jednocześnie ich sekretnym miejscem, z dala od wścibskich oczu bogów, którzy wciąż ich szukali.
- Nazywa się Lan Wangji. Jest bogiem literatury, pracuje w pałacu Ling Wen - Powiedział He Xuan, wyglądając na znudzonego, chociaż w głębi serca obawiał się o najmłodszego, któremu może zagrażać niebezpieczeństwo - Był jednym z młodszych urzędników Lan Qirena, kiedy zmarł Wei WuXian. Ich związek był... dość osobliwy.
- Co masz na myśli? - Zapytał Shen QingQiu, chowając twarz za wachlarzem. Próbował przywdziać obojętny wyraz twarzy na wieść o porwaniu. Co prawda był zdenerwowany przez ponowne wtargnięciem do jego domu, ale jednak jego oczy błyszczały z ciekawości.
- Starzy wrogowie, Nemezis.
Hua Cheng zmrużył oczy. Choć raz pozostał w milczeniu.
- Podobnie jak Jiang Cheng, Lang Wangji jest jednym z tych Niebiańskich Urzędników, którzy od swojego wniebowstąpienia intensywnie poszukiwali Wei WuXiana. Ostatniej nocy cała trójka spotkała się w krwawym lesie, tuż po pokonaniu Qi Ronga. Chociaż Wei WuXian był przebrany, jego przyrodni brat coś podejrzewał.
Szkarłatny Deszcz potrząsnął głową zirytowany, ale dalej milczał. To musi być jakiś cud, że jeszcze nie zaczął chodzić w tą i z powrotem.
- Jiang Chen próbował go schwytać, ale Wei WuXian... - He Xuan zatrzymał się na chwilę - Wei WuXian zaczął przystawiać się do Lan WangJiego i o dziwo, to poskutkowało. Jeśli w jego planie była mowa o sprowadzeniu jego osoby na Niebiański Dwór to jak najbardziej zadziałało, ale znając go to w ogóle nie chciał się tam znaleźć. Uważam, że w ogóle nie miał planu - Westchnął - W każdym razie to nic wielkiego. Lan WangJi to niesławny Lan Zhan, który jest łagodny i cichy.
Przez chwilę stali tak w milczeniu. A potem Shen QingQiu prychnął, a Hua Cheng klasnął w dłonie i w końcu się odezwał.
- Jestem taki dumny z naszego dziecka. W końcu dotarł do swojego boga.
Pozostałe dwa Nieszczęścia patrzyły na niego obrażone z powodu wykorzystania słowa "nasze dziecko". Nie byli w w żadnym złożonym związku.
Nie, dziękuję.
- Jeśli naprawdę kiedykolwiek urodziłem dziecko tak głupie i irytujące jak on, powinienem o tym pamiętać - Syknął Shen QingQiu - Nie waż się powtarzać tego ponownie - Xuan skinął głową zgadzając się z nim.
Hua Cheng jak zwykle zignorował ich pesymistyczny tok myślenia.
- Więc, co teraz zrobimy? Jestem całkowicie pewien, że wrogami to oni na pewno za długo nie będą.
Znowu się zaczyna - Pomyślał He Xuan, przygotowując się na każdy zły pomysł, jaki miał w głowie Hua Cheng. Jednak Shen QingQiu uderzył w stół swoim fanem.
- Nie musimy nic robić. Nic mu przecież nie będzie. Przed chwilą to powiedziałeś, jest teraz ze swoim ukochanym Lan Zhanem - Słowo "ukochany" zostało wypowiedziane jakby to była jakaś najgorsza klątwa - Może ich relacja była kiedyś dość specyficzna, ale to było kiedyś... - Uśmiechnął się - Powinieneś się tym cieszyć, w końcu twój syn podąża twoimi krokami.
Chociaż w jego głosie brzmiała pewność siebie, Zielone Liście wyczekiwał reakcji innych Nieszczęść. Czarna Woda po ciuchu modlił się do każdego boga, którego znał, nawet do Shi Qingxuana z nadzieją, że Hua Cheng nie będzie nalegał na wycieczkę ratunkową do nieba. Po długiej i dramatycznej ciszy Szkarłatny Deszcz uśmiechnął się.
- Masz rację!
Dwa Nieszczęścia rozluźniły się na swoich siedzeniach, podczas gdy trzecia wstała, rzucając na stół kilka kostek.
I tak oto wojna Między Czterema Nieszczęściami, a Niebiańskim Dworem nigdy nie nadeszła.
--------------------------------------------------
Wreszcie sam w swoim domu, Shen QingQiu wachlował się z zadowolonym uśmiechem.
- Żegnaj Wei WuXian, mam nadzieję, że nigdy już tutaj nie wrócisz. Teraz zostały tylko dwie irytujące bestie.
--------------------------------------------------
1/57...
[23:08]
[ 01/01/2022 ]
CZYTASZ
Opowieści o Pięciu Katastrofach
FanfictionOto opowieści o Czterech Katastrofach Poszukujący Kwiat Krwawy Deszcz, Hua Cheng, który pragnie miłości. Czarna Woda Topiąca Łodzie, He Xuan, który pragnie zemsty. Szary Flet Grający Przekleństwa, Wei WuXian, który pragnie otrzymać przebaczenie. Roz...