20. Zwierzęce Przygody

129 24 9
                                    

Raz (być może po raz pierwszy od setek lat lub nawet więcej lat) Feng Xin i Mu Qing zgodzili się co do jednego: martwili się o Xie Liana. Nigdy by tego nie przyznali głośno, a zwłaszcza przed tym drugim. Jednak w jakiś sposób obaj ponownie spotkali się w Ludzkim Królestwie, aby udać się do Miasta Duchów.

Feng Xin nigdy nie pomyślałby, że przyjedzie do tego strasznego i nikczemnego Miasta, a już na pewno nie w towarzystwie Mu Qinga. Chociaż lubił myśleć, że nie są do siebie podobni, fakt, że znalazł swojego byłego przyjaciela w drzwiach świątyni Puqi, mając nadzieję na rozmowę z Xie Lianem, było dość niskim ciosem. Najgorsza część nadeszła później, gdy Mu Qing zasugerował przewracając oczami, że Xie Lian może znajdować się w Mieście Duchów, na terytorium Szkarłatnego Deszczu.

Pomimo tego, że było to prawdopodobne, Feng Xin nalegał na czekanie, nie chcąc przyznać, że ma rację. W końcu niechętnie się zgodził. I tak weszli razem do miasta, chociaż między nimi były trzy stopy odległości. Nikt nie mógł powiedzieć, że byli razem, mimo że najwyraźniej żyli w otoczeniu potworów i duchów. Zgodnie z oczekiwaniami, przyciągnęli dużo uwagi.

Hua Cheng pojawił się godzinę później. W tym czasie zdążyli zniszczyli trzy stragany, a w chwili obecnej walczyli z duchem świni, tłumem i z sobą nawzajem.

- Gratulacje, jesteś gorszy od Boga Wojennego - Hua Cheng klaskał w dłonie z uśmiechem, który nie dotarł do jego oka - W tym tempie Niebo będzie miało u mnie spory dług.

- Szkarłatny Deszcz - Syknął Mu Qing - Nie gadaj bzdur. Jesteśmy tutaj, aby...

Nigdy nie skończył tego zdania. Chociaż ogólnie Feng Xin uwielbiał, gdy siedział cicho, nie było mu jednak do śmiechu. Głównie dlatego, że zmieniła się jego twarz. Feng Xin mrugnął, zdezorientowany. Nagle Hua Cheng stał się wyższy od niego, a tłum, który pokonali, śmiał się z nich. Kiedy krzyczał, zamiast słów, zaszczekał.

A tam, gdzie kiedyś stał Mu Qing, teraz był kot nad stertą ubrań.

- Woof?!

Kot przewrócił oczami.

- Woof!!!!!!

Hua Cheng chwycił Meow Qinga za szyję i podniósł go, aby mogli stanąć twarzą do siebie. Kot próbował go podrapać, ale nieszczęście roześmiało się, gdy odsunął dłoń, aby zwierzę nie mogło do niego dotrzeć - Bądź dobrym kotem i nie zawracaj sobie głowy Gege - Z psotnym uśmieszkiem wypuścił go.

Okazało się, że koty zawsze padały na nogi, ponieważ pomimo zaskoczenia Meow Qing wylądował dość dobrze. Canfeng Xin zaszczekał, by zwrócić uwagę Szkarłatnego Deszczu, ale Król Widm zignorował go i zostawił ich bez wyjaśnienia, w jaki sposób mogą powrócić do swoich ludzkich ciał. Kiedy próbował iść za nim, duchy stanęły im na drodze. Niektórzy z nich kpili, gdy zamierzali go pogłaskać, jednak trzy ugryzienia i jedna amputacja zmieniły zdanie.

Nie oznaczało to, że tłum zostawił ich w spokoju. Ciągle przychodzili, niektórzy, aby cieszyć się spektaklem, inni z zamiarem ich ugotowania. Świnia-duch prowadziła tę grupę.

Obok Canfeng Xin, Meow Qing pazury gwoździe i syknął. To nie było zbyt przerażające, ale raczej urocze.

Bitwa była nieuchronna i po raz pierwszy Canfeng Xin nie miał zwycięskiej ręki. W rzeczywistości ich porażka wydawała się bardzo prawdopodobna. Kiedy wraz z dumą stracił wszelką nadzieję, tłum się wycofał. Mężczyzna ubrany na zielono chowający połowę twarzy za eleganckim wachlarzem zrobił krok w ich stronę, a za nim Pei Su i dwa dziwne duchy.

Shi Qingxuan?! Canfeng Xin pomyślał. Nigdy nie wyobrażał sobie, że może odetchnąć z ulgą, widząc Mistrza Wiatru, zwłaszcza po tym, co wydarzyło się na Banyue, a jego obecność teraz była cudem.

Opowieści o Pięciu KatastrofachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz