4. Dwa Zadania Lan WangJiego

295 51 14
                                    

Pierwszym zadaniem Lan WangJiego było uniemożliwienie komukolwiek wejścia do jego pałacu, chroniąc w ten sposób Wei WuXian.

Jiang Cheng próbował.

Lan WangJi myślał, że podda się po ich spotkaniu w lesie, kiedy Zidian nic nie wykrył. Ale bez względu na to, jak bardzo był wytrwały, Wei WuXian jasno dał do zrozumienia, że zamierza go unikać, więc Lan WangJi nie pozwolił Wojennemu Bogu dostać się do jego pałacu.

Po godzinie wrzeszczenia na drzwi, skutecznie strasząc każdego zbliżającego się boga, w końcu odszedł. Zapewne udał się do pałacu Ling Wen.

Jin Ling pojawił się po nim, nieświadomie podążając śladami wuja. Na szczęście młodsi urzędnicy Lan WangJiego skutecznie go zatrzymali, zanim zdążył zapukać do drzwi. Po za tym, nikt nie mógł uciec przed dobrocią Lan SiZuiego i uporem Lan Jingyiego.

Lan XiChen był ostatnia. Przybył i spojrzał na swojego brata, siedząc naprzeciw swojego młodszego brata w salonie.

- Słyszałem, że wróciłeś z ludzkim kultywującym.

- Mn.

Jego oczy rozszerzyły się.

- Na serio?

- Mn.

- To takie nieoczekiwane... Tak się cieszę - Odpowiedział, szczery uśmiech pojawił się na jego twarzy.

- Mn.

- Nie martw się, dochowam tajemnicy, możesz zaufać swojemu DaGe.

- Mn.

- Wiesz, oboje możecie odwiedzić mój pałac w każdym momencie.

- Mn.

- Też cię kocham. Do zobaczenia wkrótce, Wangji. 

--------------------------------------------------

Drugim zadaniem było utrzymanie Wei WuXiana  w jego pałacu.

 Oczywiście Lan Wangji znał prawdziwą naturę Mo Xuanyu. Ale ponieważ jego ukochane Nieszczęście chciało utrzymać tę szaradę, nie pisnął ani słowa sprzeciwu. Nie żeby zwykle dużo mówił.

Chociaż Wei WuXian miał inną twarz, był po prostu tą samą... denerwującą, rozmowną i niespokojną osobą z przeszłości. Śmierć, a może jego przebranie, sprawiły, że stał się bardziej zuchwały z osobistymi ograniczeniami. Nie żeby Lan WangJi szczególnie przejmował się jego niegrzeczną postawą.

Wei WuXian wszedł do łazienki (zajętej), próbował ukraść jego szaty (jedyne, które posiadał w pokoju) i teraz wyglądał, jakby chciał mieć jego łóżko (również zajęte).

I potwierdził to, siedząc na jego piersi, z nogami owiniętymi wokół talii Lan WangJiego z rękami opartymi na ramionach boga. Może chciał użyć go jako poduszki.

Chociaż Lan WangJi nigdy by mu niczego nie odmówił (już nie, nie w tym życiu), było to z pewnością niezręczne.

- Zejdź - Powiedział po kilku sekundach milczenia.

- Nie - Uśmiechnął się.

Serce Lan Wangjiego podskoczyło, ale jego twarz pozostała bez wyrazu.

- ...Zejdź - Nalegał. To nie był dobry moment na jego gejowskie paniki, jak jego brat miał w zwyczaju nazwać jego zachowanie, gdy był zbyt blisko Wei WuXiana, kiedy jeszcze studiowali razem.

- Nie. Skoro pozwoliłeś mi tutaj spać, powinieneś był wiedzieć, że coś takiego się wydarzy.

Naprawdę? Szczerze mówiąc, nie miał zamiaru narzekać. Na wszelki wypadek postanowił się upewnić. W końcu w ostatnich stuleciach nie mieli zbyt dużo okazji do rozmów.

- Jesteś pewny, że tego właśnie chcesz?

Uśmiech Nieszczęścia pochlebiał[1], ale się nie odsunął, więc Lan WangJi zrozumiał, że jest pewien swego. Chociaż był szczęśliwy z powodu tej sytuacji. W końcu miał go przy sobie na dodatek on chciał spędzić z nim noc... Mimo wszystko wiedział zbyt dobrze, że Wei WuXian nie potrafi milczeć dłużej niż godzinę, a nawet i krócej. Więc podniósł rękę i dotknął talii, rzucając zaklęcie.

[1. wyrazić się o kimś z uznaniem; też: przymilić się, zwykle dla osiągnięcia jakichś korzyści lub o czymś: sprawić komuś przyjemność przez zaspokojenie jego ambicji, próżności ]

Unieruchomione ciało Wei WuXiana opadło na niego. Jego głowa znajdowała się nad klatką piersiową Lan WangJiego. Kiedy bóg wyciągnął rękę, by przykryć ich prześcieradłami, odkrył srebrnego motyla latającego po pokoju. Był naprawdę piękny, ale też młody bóg czuł, jakby ten motyl patrzył na niego groźnie.

Jak ojciec oceniający swojego przyszłego zięcia.

Chociaż nigdy nie wyobrażał sobie, że dwa z jego snów spełnią się tej samej nocy. Nie mógł spokojnie spać tej nocy.

--------------------------------------------------

4/57...

[1:44]

[ 02/01/2022 ]

Opowieści o Pięciu KatastrofachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz