𝖗𝖔𝖟𝖉𝖟𝖎𝖆ł 𝖝𝖎𝖎𝖎

437 33 22
                                    

         Ajax marszczył brwi, spoglądając spod nich na kartkę z wydrukowanym tekstem. Ten wciąż był pokreślony i pełen dopisków po boku, świadcząc o perfekcjonizmie autora. Dużo tam było krytyki, jakieś wtrącenia czy tłumaczenie, co z czego w tekście pochodzi.

         — Podoba mi się — oświadczył wreszcie Ajax, dobywając spokojniejszej miny. Wszelkie zmarszczki z jego twarzy znów się wygładziły, a on oparł się o zagłówek tapczanu. — Znaczy nie znam się na opowiadaniach, ale podoba mi się i...

         — A poza tym? — Zhongli zabrał swoje kartki Ajaxowi, po czym opiekuńczo je wygładził. — Rozumiem, że nie znasz się na pisaniu, ale może chociaż coś, co ci się podobało, a co przeszkadzało?

         Oto, jak przyszło im spędzać czas zamiast randek. Nie trzeba było wychodzić na miasto; wystarczyło pracować, bo praca jest w tym świecie wartością nadrzędną... A przynajmniej tym kraju.

         Tak więc czasami brakło romantycznych uniesień, nie brakowało zaś podręczników od historii, wydrukowanych opowieści, zeszytów pełnych planów, a na końcu zbioru map. Mapy nakreślono i ojczyźnie, i wymyślonemu państwu, które powstało gdzieś w umyśle Zhongliego.

         — No... Fajne tempo akcji? — Ajax uśmiechnął się niepewnie. — Podobały mi się opisy. Tylko faktycznie, język masz trudny, dość toporny. Mógłbyś momentami pisać krótsze zdania dla podkreślenia akcji. Do tego opisy emocji... Wiem, że nie umiesz skupić się na tym, co "w środku", ani jak to opisać, więc może skup się na opisie reakcji człowieka. Tak wyjdzie naturalniej.

         Teraz to Zhongli zmarszczył brwi. Nachylił się nad tekstem, jeszcze raz szybko przesunął po literkach roztargnionym spojrzeniem oraz nieco się rozpogodził.

         — W porządku. Faktycznie, może tak wyszłoby lepiej. — Podjechał na krześle biurowym do blatu, gdzie odstawił kartki. — Powiedz, Ajaxie, dużo czytasz? — spytał, sprawiając wrażenie nieco nieufnego. Znów przysunął się bliżej swojego zwyczajowego miejsca snu.

         — Tak, chociaż więcej kiedyś, kiedy byłem młodszy. Teraz tak pół na pół.

         Zhongli ze zrozumieniem pokiwał głową.

         — Ale cieszę się, że też robisz coś, co jest dla ciebie ważne. — Ajax nieco się uśmiechnął. — No wiesz, jednak udało mi się ciebie namówić do powrotu do literatury po kilku latach...

         — To prawda — oznajmił Huang. — Ja za to będę częściej zabierać cię do teatru.

         Sokołow odwrócił wzrok. Zaczął skubać palcami jeden z podręczników od historii po liyuezyjsku, których ząb czasu nie oszczędził, a świat poszarpał nie gorzej od weterana wojennego. Poza tym była to ciężka książka, raczej lektura akademicka, nie dla zwykłych uczniów.

         — Nie martw się, będę raczej prowadził wykłady z użyciem map czy zdjęć, nawet z wykopów archeologicznych, niż kazał ci czytać.

         — A historia sztuki?

         — Prześlę ci do nadrobienia materiały z internetu.

         Na to Ajax westchnął, choć mimo tego był wdzięczny za takie poświęcenie ze strony... no cóż, właściwie to już partnera.

         — Swoją drogą, Yun Jin mówiła, że powinieneś skupić się bardziej na kulturze, nie, załóżmy, bitwach. Po prostu wystarczy historia ogólna oraz sztuka — oznajmił Igorewicz.

         — Tak, tak, nadmieniłeś to już w samochodzie. — Zhongli machnął ręką, następnie pochylając się nad podręcznikami i mapami, szukając odpowiedniej. Wcześniej nawiązał do "warsztatów" w teatrze, spod którego odebrał Ajaxa. — Postaram się, ale wytłumaczę ci też, co u nas ludzi inspirowało. Niestety jednak wiele z kultury miało się zmienić wskutek rewolucji, co nie powinno być problemem przed zaczęciem nauki. 

* * *

         Ajax otulił w dłoniach kubek z ciepłą herbatą, podobnie, jak dwa tygodnie wcześniej w kuchni... Tym razem jednak przywiodły go do tego odmienne okoliczności. Lecz pewnie za tydzień zjawi się tutaj także na korepetycje. Za dwa tygodnie też, za dwa miesiące prawdopodobnie także. W każdym razie, Ajax wygodnie rozsiadł się na fotelu w salonie, przyglądając Zhongliemu, który układał podręczniki na jednej z szafek oraz rozłożył mapę fizyczną Liyue na stoliku, choć i tak markerem na niej mapie zaznaczył największe miasta.

         — Od czego zaczniemy? — spytał Ajax, kiedy Zhongli przystanął na chwilę, popijając swojej herbaty. — Wiesz, wolałbym uczyć się historii w miarę po kolei...

         Huang uniósł dłoń w uciszającym geście, po czym odstawił swoją filiżankę z napojem.

         — Skoro fascynuje cię i historia, i kultura, to zaczniemy najprościej... Od stworzenia świata. — Zhongli wsparł dłonie na biodrach. — Swego czasu wszechświat skupiony był w postaci jajka, podobnie jak cała jego materia. — Zhongli podniósł kawałek plasteliny wcześniej ulepiony na jajko. — Wśród niej żył Pangu... Zajęło mu około osiemnastu tysięcy lat, ażeby coś z materii wszechświata ulepić. Z czystej części — Zhongli rozdzielił plastelinowe jajko na dwie połowy — stworzył niebo. Błotnista część świata posłużyła Pangu do stworzenia ziemi. Pangu każdego dnia rósł i stojąc na ziemi, jednocześnie mając głowę w chmurach, zwiększał dystans pomiędzy niebem a ziemią. — Zhongli odsuwał od siebie powoli dwa kawałki plasteliny. — Po wielu latach padł na ziemię, ginąc z przemęczenia. Jego oczy zostały słońcem i księżycem. Ręce i nogi Pangu stworzyły wschód, zachód, północ, południe. — Zhongli znów ścisnął plastelinę, gniotąc ją między palcami. — Krew zmieniła się w rzeki. Jego zęby i kości z czasem zmieniły się w podziemne minerały. Skóra oraz włosy przemieniły się w trawy, a także lasy. Pot stał się kroplami deszczu oraz poranną rosą. Cały świat powstał z ciała Pangu. — Zhongli ulepił nieidealną kulę i na dłoni zaprezentował ją Ajaxowi. — Szkoda tylko, że człowiek w jednej z wersji mitu powstał z pasożytów... Ale w innych z kazirodztwa bądź gliny.

         Ajax wziął od partnera kawałek plasteliny, przyglądając się mu z zainteresowaniem.

         — Lubię, gdy mi opowiadasz... — stwierdził onieśmielony Ajax. — Wiesz, dobrze to robisz, nawet jeśli przede wszystkim mówisz.

         Zhongli pokiwał głową. Następnie rozejrzał się jeszcze po pokoju, udał do szafki i wybrał zbiór mitów.

         — To opracowanie naukowe. Znajduje się tutaj wiele źródeł. — Huang otworzył stronę z jednym z licznych znaczników. — Ze względu na kronikarski obowiązek, pozwolę sobie tylko jeszcze zaznaczyć, skąd ten mit pochodzi i kiedy został opisany. 

— — — — — — —

Ciekawostka: Postanowiłem opisać tutaj faktyczny chiński mit o stworzeniu świata.

𝖆𝖓𝖙𝖞𝖐 𝖎 𝖙𝖊𝖆𝖙𝖗 | zhongchi | modern/human auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz