Tego samego dnia.
Pisałam właśnie wiadomość na karteczce do Gwen bo nauczyciel przesadził ją o parę miejsc ode mnie gdy poczułam że ktoś mnie szturcha. Wiedziałam że to jest Flash bądź któryś jego kumpel bo on właśnie tam siedzi. Pisałam dalej ale tylko przewróciłam oczami na jego zachowanie i pisałabym dalej ale posunął się o krok za daleko bo pociągnął mnie za kosmyk moich włosów. Odwróciłam się do niego wściekła jak osa. Spojrzałam na niego i zauważyłam że się uśmiechnął szeroko aż było można podziwiać jego śnieżnobiałe uzębienie ktore było idealne.
- Co. Ty. Ode. Mnie. Chcesz??- zapytałam przez zaciśnięte zęby. Chyba zauważył że jestem wściekła bo przestał się uśmiechać. Przełknął głośno ślinę i zaczął mówić.
- Wiesz bo widziałem cię dzisiaj z Parkerem i tak się zastanawiam. Czy wy jesteście razem??- przez jego pytanie zmarszczyłam brwi w niezrozumieniu. Przecież jakbyśmy nie byli razem to byśmy się nie całowali w szkole albo nie trzymali za ręce. Bo jak nie byliśmy razem to nie trzymaliśmy się za ręce. Z Gwen się trzymam bo to moja najlepsza przyjaciółka. On chyba jednak swojej głupoty nie udaje.
- Nie nie jesteśmy wiesz- powiedziałam to z takim sarkazmem że jak go nie usłyszy to ja nie wiem. Uśmiechnął się z ulgą.
- A to super to jak nie jesteście razem to może się ze mną umówisz??
- Flash czy ty nie usłyszałeś tego sarkazmu czy ty może nawet nie wiesz co to sarkazm??- zapytałam z politowaniem przez co wyraz jego twarzy się zmienił.
- Wiem po prostu go nie usłyszałem- tłumaczył się na darmo bo ja wiedziałam że kłamie to było widać że mi uwierzył.
- Coś jeszcze??- zapytałam znudzona. Pokiwał przecząco głową zawiedziony ale ja już wróciłam do swojego poprzedniego zajęcia i dokończyłam pisanie karteczki do Gwen. Jak skończyłam to popatrzyłam czy nauczyciel patrzy kiedy już się zorientowałam to dałam znak Gwen i rzuciłam jej karteczkę.
Po lekcjach które spedziłam głównie na tym by wysyłać sobie karteczki z Gwen udałam się do szafki i wyjęłam z niej podręczniki w których mam prace domowe i schowałam w których jej nie miałam. Zastanawiałam się jak delikatnie powiedzieć Peterowi że mogę mieć białaczkę ale nic sensownego nie wymyśliłam Gwen też mi pomagała ale ona też nic nie wymyśliła. Byłam cały dzień zamyślona i dostałam 3 z minusem za odpowiedź normalnie bym dostała co najmniej 4 ale to moja wina na nic nie będę zganiała bo to niepotrzebne i będę kłamała.
Dobijała mnie myśl o tym że mam coraz mniej czasu na przemyślenia w tej sprawie bo po lekcjach mam iść z Peterem do niego.
Dobra powiem mu prosto z mostu przecież trzeba być szczerym tego mnie właśnie uczyli rodzice bym była szczera i zawsze mówiła prawde nawet jakby była tragiczna i straszna to lepsza ona niż naciągane złudzenie i kłamstwo. Tego staram się trzymać w życiu nie zawsze wychodzi ale staram się.
Kiedyś pobiłam się z sąsiadem zanim się tutaj przeprowadziliśmy i tak strasznie bałam się tego powiedzieć rodzicom ale powiedziałam. Tata był dumny ze mnie bo wygrałam i powiedział że mu go przypominam a mama troche była zła itd. Ale tata ją przekonał że nic się nie stało bo było to dla zabawy i że przynajmniej im to powiedziałam a nie ukrywałam a oni dowiedzieli się przez przypadek.
- A ty co taka zamyślona?? Dalej myślisz nad tym??- usłyszałam obok siebie głos G. Spojrzałam na nią i już znała odpowiedź.
- Chodź tu moja bidulko- rozłożyła ramiona na znak bym się do niej przytuliła co zrobiłam.
Wiedziałam że Pete mnie nie zostawi ale w głębi serca bałam się że będzie zły obrazi się na mnie albo może i wogule nie będzie mnie chciał widzieć.
- Nie bój się nie może być przecież aż tak źle. Powiesz mu prosto z mostu oraz to że będziesz miała operacje która zadecyduje i przede wszystkim przeproś tylko ułóż sobie takie wspaniałe przeprosiny i ci wybaczy i będą dzieci ale najpierw ślub- próbowała mnie pocieszyć i prawie jej wyszło. Prawie dlatego że mój mózg wyobrażał to sobie inaczej.
- Dziękuję ci Gwen za to że jesteś. Nawet za twoje podteksty- oderwałam się od niej i podziękowałam jej szczerze nigdy jej nie okłamałam.
- Dobra koniec tych smutasów tłumacz mi się co chciał od ciebie Flash- powiedziała z oburzeniem i grożąc mi palcem uniosłam w geście poddania ręce.
- Chciał się zapytać czy jestem z Peterem i powiedziałam mu z sarkazmem którego nie wyczuł że nie jesteśmy razem a on się mnie zapytał czy się z nim umówię a potem...
- Debil- skomentowała przerywając mi.
- Jak już mówiłam potem wytknęłam mu czy jest głupi dosłownie tego nie mu nie powiedziałam ale tak jakby a on że go nie słyszał i się odwróciłam.
- Flash dostanie chyba depresji przez ciebie i Petera- powiedziała kiedy zamykałam szafkę.
- Czemu by miał dostać depresji?? I czemu przez nas??- zapytałam się kompletnie nie rozumiejąc. Dała mi znak że możemy iść.
- No ty jesteś dla niego taka nie miła nie żeby mi było go szkoda bo najchetniej bym go zrzuciła z mostu, a Peter bo wczoraj dał mu popalić. Flash grał w koszykówkę z innymi chłopakami i piłka odbiła się od kosza i trafiła w puszkę na farbę takiej jednej co plakat kolorowała nie potrzebnie była tam z tym plakatem noi Peter gdzieś wkroczył nie wiem dokładnie bo mnie tam nie było bo fizykę my miałyśmy a słyszałam to od takiej jednej- wytłumaczyła mi.
Peter nic nie wspominał mi o tym.
********
Jak podoba się dzisiejszy rozdział pojawi się dzisiaj lub jutro rozmowa Petera i Ellie.
Napisałam 900 słów.
Jak tam w nowym roku??
U mnie nawet spoko tylko w szkole ciężko i coraz bliżej wakacji i ferii.
niko03185xdd
CZYTASZ
Tylko przyjaciele [Peter Parker] ZAKOŃCZONE
Fanfiction-Gwen ja do niej nic nie czuje. -Gdyby tak było to byś patrzył tak na nią. -To tylko przyjaciółka jak ty. -Tylko że ja się tobie nie podobam. Może być dużo cringu mam nadzieję że wam się spodoba. Postaram się żeby wydarzenia były zgodne z filmem.