Dzień 3 maratonu
-Czy ten pocałunek coś dla ciebie znaczył??- zapytałam z nadzieją że odpowie Tak.
Milczał przez dłuższą chwilę, a ja myślałam że oszaleję.
-N-Nie wiem- odpowiedział nie patrząc nawet na mnie.
-R-r-rozumiem- odpowiedziałam jąkając się bo chyba zaczynam coś do niego czuć, a po pocałunku miałam jeszcze większy mętlik w głowie niż przedtem.
-D-dla ciebie coś znaczył??
Pov.Peter
-D-dla ciebie coś znaczył??- zapytałem dostrzegając w jej oczach łzy. Wiem że zepsułem z tym że nie wiem co do niej czuję co było nieprawdą. Ape nie wiedziałem co ona o tym myślała.
-N-nie wszystko jest w porządku- odpowiedziała uśmiechając się szeroko lecz sztucznie. Nie uwierzyłem jej.
-Powiedz prawdę- poprosiłem ją łapiąc jej rękę na co się wzdrygneła.
-Powiedziałam.
-Oboje dobrze wiemy, że kłamałaś i teraz też to robisz. Powiedz prawdę. Proszę- błagałem bo chciałem mieć pewność że jednak może coś do mnie czuć.
-O-od paru dni myślę o tym pocałunku i ogólnie o tobie. Nigdy o tobie tyle nie myślałam w ciągu dnia. Nie wiem do ciebie czuję. Ale wiem że ten pocałunek coś dla mnie znaczył- czyli w jakiś sposób odwzajemnia moje uczucia bo ja jestem pewien że ją kocham.
-Okłamałem cię- przyznałem się.
-Kiedy??
-Dzisiaj. Ten pocałunek był dla mnie cholernie ważny- przyznałem i zbliżyłem się w jej kierunku aż stykaliśmy się klatkami piersiowymi.
Patrzyła się na mnie swoimi szklanymi oczami. Zrobiłem pierwszy krok. Położyłem dłonie na jej talii. Patrzyliśmy sobie w oczy. Mysnąłem swoimi ustami jej. Położyła ręce na moim karku i wpiła się w moje usta. Pieściłem jej usta. Całowaliśmy się puki nie zabrakło nam powietrza.
Gdy zabrakło nam powietrza oderwałem się od jej ust i przyłożyłem czoło do jej czoła.
-C-co to było??- zapytała głęboko oddychając.
-Pocałunek- odpowiedziałem.
-Podobało mi się- przyznała.
-Mi też i nie żałuję tego- powiedziałem.
-Ja też.
Staliśmy tak przez parę minut zatapiając się w myślach. Nie byłem do końca pewien czy my jesteśmy już tylko przyjaciółmi którzy poznali się przypadkowo parę miesięcy temu. Ale byłem prawie pewien że ona nie wystarcza mi tylko jako przyjaciółka. Chciałbym z nią spróbować. Ale dalej jestem nieśmiałym Peterem Parkerem.
Muszę się jej o to zapytać bo później będę tego żałować.-Ellie mogę o coś cię zapytać??- zapytałem.
-Jasne- otworzyła oczy i się na mnie z zaciekawieniem połączonym z nadzieją.
-Może t-ty i ja... no wiesz- powiedziałem.
-Nie nie wiem- zaśmiała się lekko.
-N-no chodzi o to że może spróbujemy.
-A-ale czego??
-No spróbujemy być razem- powiedziałem z nadzieją.
Zamiast tego zobaczyłem łzę.
-Hej czemu płaczesz??- zapytałem przestraszony i starłem jej łzę swoim palcem.
-To ze szczęścia. Oczywiście że możemy spróbować- powiedziała na co odetchnąłem z ulgą. Przyciągnąłem ją z szerokim uśmiechem i podniosłem ją obracając wokół własnej osi. Śmiała się w niebo głosy. Po czym ją z całych sił przytuliłem.
Wtedy byłem najszczęśliwszy ale już niedługo nasz związek miał swoją pierwszą próbę. Ciekawe czy ją przetrwa.
Dzisiaj już nie będzie rozdziału.
Mam nadzieję że wam się podoba ten rozdział.Dziękuję wam za wszystkie gwiazdki i miłe oraz śmieszne komentarze jesteście najlepsi❤❤
niko03185xdd
CZYTASZ
Tylko przyjaciele [Peter Parker] ZAKOŃCZONE
Fanfiction-Gwen ja do niej nic nie czuje. -Gdyby tak było to byś patrzył tak na nią. -To tylko przyjaciółka jak ty. -Tylko że ja się tobie nie podobam. Może być dużo cringu mam nadzieję że wam się spodoba. Postaram się żeby wydarzenia były zgodne z filmem.