Rozdział 7. Wracamy do przeszłości cz. 2.

290 13 8
                                    

- Snape. - kobieta bez pardonu weszła do gabinetu Severusa. Zdziwił ją fakt, że mężczyzny tam nie było, mimo iż sam jej powiedział, że tu idzie. - Ja pierdole... Gdzie ty znów jesteś... - wyszła i skierowała się w stronę Wielkiej Sali, gdzie uczniowie - jak co weekend, lub w wolne dni - spędzali czas odrabiając lekcje, lub ucząc się, podczas przerwy pod nadzorem przynajmniej dwóch nauczycieli. Dziś miała to być Minerva i Sprout, dlatego Colins się tam udała, McGonagall wie wszystko. - Tu jesteś wielka gnido... - szepnęła gdy zobaczyła, że zamiast Sprout jest Snape, który słuchał tego co ma mu do powiedzenia Minerva. Helen do nich podeszła. - Dzień dobry Minnie.

- O Helen, dzień dobry. Czegoś potrzebujesz? - zapytała Minerva przerywając swoje zażalenia.

- Tak, z tym oto osobnikiem płci męskiej chciałam porozmawiać, ale widzę, że jest zajęty. To ja wam nie przeszkadzam. - odwróciła się i zmierzała ku wyjściu.

- Minerva, dokończysz mi to opowiadać... kiedyś, ja muszę iść. - powiedział Severus i udał się za śladami Helen.

- O Minerva Cię puściła? - zapytała złośliwie, gdy szli w jednym tempie.

- Mów co chciałaś.

- To w kwaterach, albo w moim gabinecie.

- No to w moim gabinecie. - odpowiedział szybko i udali się do jego gabinetu. - Ja kurwie... Co tu tak śmierdzi?

- Moje perfumy idioto. Byłam tu wcześniej i zapach musiał zostać. - usiadła na biurku i zdjęła okulary, żeby je przetrzeć. - Zresztą nie śmierdzi tylko pachnie.

- Po co żeś tu była? - zapytał siadając za biurkiem w fotelu.

- Ile ty masz IQ? Szukałam Cię bo chciałam pogadać, a że informowałeś mnie o tym, że tu będziesz, to właśnie tu przyszłam.

- Złaź z tego biurka bo Ci nogi z dupy powyrywam. - syknął.

- Jakiś ty kurwa miły. - usiadła naprzeciw niego i ponowanie włożyła okulary na nos. - Zatem, ile mamy się jeszcze ze sobą użerać?

- Ktoś tu nie umie liczyć. Około osiem miesięcy.

- Merlinie jakbym w ciąży... - zatrzymała. - Nieważne. Doszłam do wniosku, że powinniśmy się jakoś dogadać.

- Mówi to ta co wywołuje kłótnie.

- Bo mnie do nich prowokujesz!

- No i się zaczyna... - mruknął pod nosem.

- Słuchaj, nie możemy się unikać, szczególnie na przerwach bo to jest zbyt podejrzane jak przechodzimy obok siebie i ani be ani me. Kolejna rzecz...

- Wszystko sobie zaplanowałaś beze mnie? - przerwał jej.

- Oczywiście, akurat planować umiem i sam to wiesz.

- Aż za dobrze.

- No właśnie. Zatem kolejna rzecz to... Dobra w sumie to nie ma kolejnej rzeczy, ale ogólnie chodzi mi o to aby się nie kłócić, dogadać się trzeba. - uśmiechnęła się lekko.

- Mi to wszystko jedno. - odpowiedział a po głowie chodziła mu tylko jedna myśl ''ona coś knuje''.

- No ale zgadzasz się na to prawda?

- Tak, zgadzam się na to.

- Świetnie, tyle chciałam wiedzieć. - gdy kobieta była już przy drzwiach Severus powiedział:

- Lucjusz o ciebie pytał. - westchnęła i odwróciła się w stronę męża. - Nie chcę abyś się tłumaczyła, jedynie nie chcę aby on odwiedzał moje kwatery.

Czysta Miłość jesteś dla mnie wszystkim | Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz