Rozdział 11. Kim dla Ciebie jestem?

249 13 0
                                    

- Mogę z nią porozmawiać jak się ocknie? - kobieta usłyszała jak przez mgłę głos McGonagall.

- Jak tylko się wybudzi dam wam znać. - odpowiedziała jej Poppy.

- A Severus? Był tu? Pytał o nią?

- Był raz ale tylko przyniósł jej leki.

- Leki? - w głosie Minervy było słychać strach. - To coś poważnego?

- Obstawiałabym nerwicę ale nie jestem pewna.

- Masz rację... - szepnęła Helen i powoli otworzyła oczy, światło ją lekko oślepiło. - Mam nerwicę... - "żeby tylko nerwicę" prychnęła w myślach. - I co z tego?... Wylejecie mnie stąd?... Droga wolna...

- Pójdę po Severusa. - powiedziała Pomfrey i wyszła, chciała zostawić kobiety same.

- No i po co po Niego poszła?...

- Żeby dać nam prywatność. - odpowiedziała starsza kobieta i usiadła na skraju łóżka Helen. - Kochacie się, prawda? Nie okłamiesz mnie, bo ja to widzę. Zresztą z tego co wiem, Severus zachował się cudownie w Malfoy Manor.

- Może i się zachował dobrze... Ale to ja zjebałam...

- To nie twoja wina, byłaś pijana.

- Skoro to pamiętam nie musiałam być jakoś specjalnie pijana... Czuję się z tym okropnie... - w jej głowie pojawiły się wspomnienia z rozmowy z Severusem, kiedy wyznała mu, że nadal go kocha. - Kurwa mać... Dajcie mi już opuścić ten zamek, dajcie mi wszyscy święty spokój... Nie pragnę wiele... - do skrzydła szpitalnego weszła Pomfrey wraz ze Snape'em.

- Patrz dzień wytrzymała leżąc w łóżku ciekawe czy pobije swój rekord... - szepnął w stronę Poppy.

- Jebie to... - Helen usiadła na brzegu łóżka, jej nogi zwisały nad ziemią. - Nie będziecie mnie faszerować jakimiś źiółkami, ja mam swoje leki. - przetransmutowała swoje szpilki w baleriny i powoli je założyła.

- I co pobiła?...

- Pobije to ona zaraz Ciebie Pomfrey... - Snape najwyraźniej nieźle się bawił obserwując poczynania Helen.

- No i co się kurwa gapisz? - zapytała Colins patrząc na Severusa.

- Po to mam oczy.

- To się gap na Minervę. - powoli przeszła połowę sali.

- No i jak daleko jeszcze zajdziesz?

- Zamknij się, zajdę dalej niż ty. - gdy była jakieś pół metra od Severusa straciła równowagę i gdyby nie szybka reakcja mężczyzny, Helen upadłaby na ziemię. - No to skoro już mnie trzymasz na rękach to zanieś mnie do kwater, proszę. - uśmiechnęła się. Mężczyzna zdawał sobie sprawę, że nie ma innego wyjścia bo Helen sama nie doszłaby nawet do schodów, więc udał się w stronę kwater.

- Zrobiłaś to specjalnie. - powiedział gdy schodził po schodach.

- Po prostu wiedziałam, że mnie złapiesz. - spojrzała na jego twarz, wiedziała, że tkwi w toksycznym związku ona go kochała, a on jej nie, lecz mimo to nadal miała nadzieje, że to Severus jej pomoże, pomoże wyjść z nałogów i chorób. - Mam do Ciebie pytanie.

- Jakie znów? - nadal nie zwrócił na nią wzroku.

- Kim dla Ciebie jestem? - mężczyzna zatrzymał się.

- Co? - postawił kobietę na ziemi i weszli razem do kwater.

- Kim dla Ciebie jestem, szczerze. - usiadła na kanapie, bardzo się stresowała tym co usłyszy.

- Nie zastanawiałem się nad tym, po prostu ponowanie jesteś w moim życiu, ponownie w nim mieszasz, nie wiem co czuję, nie wiem co czułem. Nadal mam przeczucie, że nigdy nie powinniśmy się spotkać, nie lubię wracać do przeszłości nawet jeśli mam z nią dobre wspomnienia, kiedyś znaczyłaś dla mnie naprawdę wiele, teraz? Teraz nie wiem kim tak naprawdę jesteś, zgubiłem się we wszystkim i tego nie naprawisz. - poszedł do swojego gabinetu i został w nim do kolacji a w jego głowie ciągle siedziało jedno pytanie zadane przez Helen, "kim dla Ciebie jestem?".

Wychodząc rzucił wzrokiem ostatni raz na gabinet, wiedząc, że niedługo wszystko się zmieni, przez możliwą wojnę.

- Dobry wieczór Severusie. - przywitała go Minerva gdy usiadł na swoim miejscu. - Gdzie Helen?

- Nie wiem, cały dzień byłem w gabinecie.

- Nie powinieneś jej w tym momencie zostawiać, ona Cię potrzebuje, powinieneś ją wspierać i...

- Minnie błagam Cię... - przerwał jej. - Nie wpieprzaj się w nieswoje życie.

- Ona Cię kocha.

- Nie obchodzi mnie to. - w tym czasie Helen zajęła swoje miejsce.

- Co Cię nie obchodzi? - zapytała nalewając sobie herbaty.

- Nieważne.

- Po kolacji od razu przyjdź do kwater, to ważne. - powiedziała i wyszła a Snape za nią, oboje nie chcieli nic jeść, oboje chcieli już świętego spokoju.

- Co chciałaś? - usiadł na kanapie.

- Musimy poważnie porozmawiać...

Czysta Miłość jesteś dla mnie wszystkim | Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz