Rozdział 5. Wracamy do przeszłości cz. 1

286 17 25
                                    

Spokój w kwaterach Państwa Snape trwał około dwa tygodnie. Pewnego dnia gdy Severus miał lekcje ktoś zapukał do drzwi kwater Snape'ów, Helen nie śpiesząc się poszła otworzyć, to kogo tam zobaczyła zmroziło jej krew w żyłach.

- Czyli to prawda... - szepnął mężczyzna.

- Severusa nie ma.

- Ja do ciebie słońce, dawno się nie widzieliśmy, wpuścisz mnie?

- Nie, wynoś się. - blondyn chciał przedostać się do środka. - Lucjusz do cholery! Czego ty nie rozumiesz?!

- Tego, że znów z nim jesteś.

- Nie. Stop. Teraz i ty masz rodzinę i ja mam męża.

- Który Cię traktuje tak samo jak kiedyś? - ponownie te cholerne wspomnienia, o których Helen chciałaby zapomnieć, przyleciały do jej głowy.

- Przemyśl swoje zachowanie Helen. - powiedział ostro.

- Błagam... Zostań... - płakała.

- To był błąd wchodząc z tobą w jakąkolwiek bliską relację. - mężczyzna wyszedł z domu a kobieta upadła na kolana i płakała, aż brakowało jej tchu.

I kolejne wspomnienie.

- Lucjusz przestań... Ja go nadal kocham... Nigdy nie przestanę... - skuliła kolana.

- Hellie, ja po prostu nie rozumiem czemu on Cię tak traktował. Nie zasługujesz na niego, ja wiem, że traktowałbym Cię lepiej, jak księżniczkę...

- Błagam przestań... - przerwała mu. - Narcyza Cię kocha... Nie skrzywdź jej i odczep się ode mnie... Tego, którego pokocha się raz... Będzie się kochało przez całe życie...

- Draco jest duży... zrozumie... - głos Malfoy'a wyrwał ją ze wspomnień.

- Ale ty nie rozumiesz... - otarła łzę z policzka. - Nigdy nic do Ciebie nie czułam, nie czuję i nie będę czuć. - zamknęła mu drzwi przed nosem po czym oparła się o nie, westchnęła i nim zrobiła trzy kroki poczuła ciemność, zemdlała.

Snape właśnie wracał do kwater, dziś ponownie miał lekcje za Helen, ponieważ rano źle się czuła.

- Lucjusz? Co ty tu robisz?

- O Severusie, byłem u twojej żony zapytać jak idzie mojemu synowi na jej lekcjach.

- I co się dowiedziałeś?

- Że musi się podciągnąć w nauce. - Snape zmrużył lekko oczy wiedząc, że Lucjusz kłamie. - No ale obowiązki wzywają, do widzenia. - odszedł a Severus wszedł do kwater, widok leżącej na podłodze kobiety sprawił, że jego serce na chwilę stanęło. Ukucnął przy niej i sprawdził czy oddycha po czym wziął Helen na ręce i zaniósł do jej sypialni.

- No to teraz się nie wymigasz od Poppy... - szepnął i poszedł po pielęgniarkę, dopiero po dziesięciu minutach szli do kwater Snape'ów, ponieważ Pomfrey musiała dać leki chorym uczniom.

- No ale wiesz czym to może być spowodowane? - zapytała starsza kobieta.

- A co ja jestem? Wróżka?

- Nie było pytania. - weszli do środka.

- Co ty kretynko tu robisz?

- Nic. Mi. Nie jest. - wysyczała Helen i opadła na kanapę.

- Helen daj się zbadać, jeśli nic Ci nie jest, nie masz się czym martwić. - powiedziała Pomfrey.

- Nie martwię się, po prostu nie lubię lekarzy, pielęgniarek i w ogóle wszystkiego co związane z leczeniem.

Czysta Miłość jesteś dla mnie wszystkim | Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz