Tydzień przed balem Narcyzy, Snape wpadł do gabinetu żony jak poparzony. Helen podniosła wzrok znad esejów uczniów na wściekłego Severusa.
- Coś się stało? - spytała, mimo iż dokładnie wiedziała po co tu przyszedł.
- Dobrze wiesz o co mi chodzi. - oparł się rękoma o biurko.
- Jest wiele takich rzeczy. - zdjęła okulary i przetarła oczy. - Choćby list od Malfoy'a, który spaliłam albo eliksiry, które Ci zajebałam lub...
- No właśnie! Eliksiry! - usiadł w fotelu. - Wytłumacz mi jedno, dlaczego mnie o nie nie zapytasz, tylko je wykradasz?! Wiesz w ogóle w jakich dawkach je brać?
- Oczywiście, za jednym razem wziąć tyle aby od razu nic nie czuć. Logiczne. - oparła się o oparcie fotela.
- Weź ty się lepiej zbadaj psychicznie. Dobrze wiesz, że mimo iż wtedy da Ci to jakąś ulgę i zminimalizuje ryzyko rozwijania się jednej choroby, powstanie druga, która z większym prawdopodobieństwem może Cię zabić. - kobieta wstała od biurka i podeszła do regału z książkami przejeżdżając opuszkami palców po ich grzbietach.
- Nie pomyślałeś, że może to właśnie na tym mi zależy? - uśmiechnęła się. - Nie mam w życiu nic, znaczy inaczej, jedyne co mam w życiu to problemy z przeszłości, uczucia z przeszłości i choroby. - wyjęła jedną książkę i otworzyła ją na pierwszej lepszej stronie. - Ciebie trzyma wiele wspomnień, chociażby słynny Harry Potter. Dlaczego? Bo nadal mi nie wybaczyłeś, nadal kochasz Evans i to się nie zmieni. - przesunęła kilka kartek do tyłu. - Ja po prostu... - jej głos się łamał. - Chciałam być szczęśliwa... To nie było specjalnie... To było przez przypadek... Wiesz, że nie skrzywdziłabym nawet muchy...
- Co znaczy to ''przez przypadek''? - podjął temat po czym wstał i zbliżył się do Helen.
- Powiedziałam jej, że chcę być szczęśliwa razem z tobą i żeby się nie wtrącała w nieswoje życie... Ona wtedy wyciągnęła różdżkę i zaczęła mi nią grozić... Broniłam się... - w oczach kobiety pojawiły się łzy. - To był cholerny wypadek!... - chciała krzyczeć, lecz jej głos na to nie pozwalał. - Wytrąciła mi różdżkę z ręki więc rzuciłam w nią jakąś figurką... Ja nie chciałam żebyś cierpiał... Chciałam tylko aby zostawiła Cię w spokoju... Chciałam naszego wspólnego szczęścia... Chciałam abyś wreszcie o niej zapomniał...
- Zraniłaś mnie bardziej niż ktokolwiek inny w moim życiu. - wyznał. - Mimo iż odszedłem nie zapomniałem o tobie, przez bardzo długi czas moje uczucie względem Ciebie nie wygasło, stało się silniejsze... Później już nie wiedziałem gdzie jesteś, skręciłem w złą drogę i jestem tu. - po policzkach kobiety spłynęły łzy. - Mimo ran każdego dnia budziłem się z myślą, że to wszystko było snem. Jeszcze większym ciosem było patrzenie na Ciebie podczas przesłuchania w Ministerstwie, skłamałem aby Cię chronić. Naraziłem się dla twojego dobra mimo tego, że okropnie mnie zraniłaś... Dlaczego? Bo Cię kochałem. Nie chciałem abyś uciekała, nie chciałem abyś się ukrywała...
- Ja też nie chciałam... - przerwała mu.
- Wiem, wiem też, że nie popełniłabyś żadnej zbrodni specjalnie. Ani kiedyś, ani teraz. Ale to małżeństwo nie ma żadnego sensu, mogę przyznać Albusowi, że Cię kocham, nawet jeśli to kłamstwo, ja i tak tu zostanę do końca swoich dni, ty możesz zacząć żyć, żyć normalnie, tak jak na to zasługujesz. Ja złożyłem wieczystą przysięgę, ty nie. - Helen odwróciła się do mężczyzny, teraz mógł zobaczyć co kobieta trzyma w rękach. Był to album z ich zdjęciami. - Nie będę Cię narażał na niebezpieczeństwo, które jest nie uniknione, bo teraz tu chodzi o moje błędy, wiem, że ty umiesz wybaczać, ale ja nie i to się nie zmieni. - wyszedł i udał się w stronę gabinetu Dyrektora.
- Nie dasz mu odejść... Nie teraz... - rzuciła album na biurko i wybiegła za Severusem. W ostatniej chwili go dogoniła. - Nie rób tego...
- Tak będzie najlepiej. - wypowiedział hasło i udał się na górę a za nim Helen. - Albus...
- Nie. - przerwała Colins.
- O co chodzi drogie dzieci? - odwrócił się do nich.
- Musimy poważnie porozmawiać. - podszedł do biurka i podwinął rękaw.
- On wrócił... - szępnął staruszek i usiadł. Helen podeszła do mężczyzn. Na lewym przedramieniu Severusa widniał Mroczny Znak, jakby był nowy, dopiero zrobiony.
- Załatw mi do szkoły więcej składników na eliksiry przeciwbólowe bo kurwicy dostanę i zorganizuj spotkanie Zakonu. - Albus jedynie skinął głową i Snape wyszedł, a za nim jak cień szła Helen. - Nie chcesz, nie będę mówił, ale ucieknij stąd i to jak najszybciej.
- Jesteś szpiegiem... Dlatego Dumbledore rozmawia z tobą na osobności podczas spotkań Zakonu... - weszli do kwater.
- Spakuj się i ucieknij, chociaż raz mnie posłuchaj.
- Nie Severus, nie zrobię tego. Jak już mam umrzeć to z tobą, raz Cię zraniłam, nie pozwole abyś znów cierpiał, będę Ci pomagać obiecuję. - po raz pierwszy od ponad trzech miesięcy Helen ukazała Severusowi prawdziwą siebie, zatroskaną, pełną empatii Helen Colins.
- Jak nie chcesz mnie zranić to wyjdź i nie wracaj, zawsze pojawiasz się wtedy gdy już wszystko wychodziło na dobrą drogę. Nie udawaj nagle dobrej matki Teresy. Po co ty tu jesteś? Ja Ci powiem po co, jesteś tu tylko dlatego, że Albus Ci coś obiecał. - wysyczał.
- Wiem, że robisz to specjalnie, zresztą już nie pierwszy raz ranisz mnie abym stąd poszła, lecz zawiodę Cię i tego nie zrobię. Jestem tu kretynie bo nigdy nie przestałam Cię kochać. - ''trzy miesiące to w sobie trzymałaś, w sumie niezły wynik jak na Ciebie Colins'' powiedziała do siebie w myślach. - Ja zraniłam Ciebie, ale jeszcze wcześniej ty raniłeś mnie mówiąc tylko o Evans. Nie powiem, że to przez Ciebie ona nie żyje, bo to ja ją zabiłam i masz rację Black powinien mnie zabić bo zabiłam również Jamesa. Osierociłam roczne dziecko. Czułam się niekochana i do tej pory się tak czuję. Chciałabym chociaż raz poczuć, że ktoś mnie kocha. - wyminęła mężczyzne a zanim weszła do swojej sypialni dorzuciła: - Czuję się tak samo jak ty kochając Evans, nie pozwole Cię skrzywdzić. - zamknęła się w pokoju. - Jedyna osoba, która umrze, to ja. - dodała za drzwiami i wzięła kolejną dawkę eliksirów.
Severus stał w szoku. Fakt jest taki, że jemu też na niej zależało. No właśnie, zależało, ale czy ją kochał jak kiedyś?
CZYTASZ
Czysta Miłość jesteś dla mnie wszystkim | Severus Snape x OC
FanfictionHelen Colins zwraca się o pomoc do Albusa Dumbledore'a, Dyrektora Hogwartu. On postanawia połączyć dwie sprawy na raz. Dyrektor łączy więzem małżeńskim Helen Colins i Severusa Snape'a, spełni jedną z ich próśb pod warunkiem, że nie zakochają się w s...