4. Czy To Może Być Rzeczywistość?

175 8 4
                                    

   Bellatrix szła jednym z korytarzy Hogwartu gdy usłyszała panicznie krzyki :
- Pomocy!!! Czy ktoś mnie stąd zabierze?! - krzyczał jeden z pierwszorocznych.
Black najpierw nie wiedziała skąd dochodzą owe krzyki, gdy nagle zobaczyła jakiegoś dzieciaka na szczycie ruchomych schodów. Całkiem zwariowały. Kręciły się we wszystkie strony, lewo, prawo, góra dół. Bella patrzała na to z fascynacją, gdy z nikąd pojawiła się tam profesor McGonagall.
Zaczęła wykrzykiwać do tej szumowiny - jak Bella nazwała te dziecko - aby się uspokoił, że wszystko będzie dobrze i inne takie tam głupoty. Gdy uczeń przestał panikować, McGonagall zaczęła swój wywód jakie nieodpowiedzialne było zachowanie Black i co by się mogło stać gdyby ona się nie zjawiła. "Królowa Mroku" tylko wzruszyła ramionami i poszła pewnym krokiem na błonia gdzie dnia poprzedniego umówiła się z przyjacielem. Czarnowłosa starała się wyglądać jak najlepiej przy każdym spotkaniu z Tomem. Gdy była już na błoniach dobiegł ją krzyk znajomego głosu :
-Bella! Tu jestem! - wykrzyknął Riddle siedzący pod drzewem.
Bella szybko podeszła do niego, przytuliła go i usiedli w cieniu drzew. :
- Coś się stało, że kazałeś mi tu przyjść?-Bellatrix spytała z ciekawością.
- No, można tak powiedzieć, to znaczy, to nic takiego ale - przeciągał Tom- no chcę żebyś wiedziała.
-Przejdź do rzeczy! - powiedziała coraz bardziej zniecierpliwiona i zaciekawiona dziewczyna.
-No dobra - wziął głęboki oddech - bo myślę że mi się po-...-akurat kiedy Tom zebrał się na odwagę a Bella dała mu dojść do głosu, ktoś musiał im przeszkodzić. Tym kimś była siostra Bellatrix - Narcyza.
-O! Cześć Bella! Co robisz? Oooo, to ten Twój Tom za którym tak szalejesz?- zapytała Narcyza nie wiedząc wtedy co właśnie zrobiła.
Twarz Bellatrix oblał rumieniec, a Tom popatrzał na nią ze zdziwieniem. Cyzia zasłoniła dłońmi usta, i cicho powiedziała do siostry :
-Upsi, wybacz, emmm ja idę! Chyba mnie wołają! Paa!
Narcyza zostawiła przyjaciół samych i pobiegła w stronę chaty Hagrida.:
-Czyli, podobam ci się Bello? - powiedział po chwili niezręcznej ciszy.
Czarnowłosa tylko pokiwała głową na potwierdzenie nie potrafiąc spojrzeć mu w oczy.:
- Bo wiesz, to jest właśnie to o czym chciałem z Tobą pogadać, haha, Twoja siostra nas wyręczyła.
-Chwila - odezwała się zdezorientowana Bellatrix - czyli, Ty wiedziałeś , że mi się podobasz?!
-Ale ty czasem bywasz nieogarnięta Bella, chodzi o to, że ty również mi się podobasz.
Bella otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia. Spojrzała w końcu Riddle'owi w twarz i powiedziała :
- Od... Jak dawna Ci się podobam?
-Od roku, jeśli się nie myślę. - odpowiedział na pytanie dziewczyny.
Wtedy Bellatrix spuściła wzrok. :
-Coś nie tak? - zapytał troskliwie Tom- powiedziałem coś źle?
-Nie... Po prostu nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Nie wiem jak na to zareagować. - skrępowana Bellatrix siedziała przed Tomem jak kołek i patrzala w ziemię.
Nastała chwila ciszy. Patrzeli tylko na siebie i na drzewa pod którymi się znajdowali. Wtedy Tom przysunął się do niej i złapał ją za rękę. Oboje nie wiedzieli co robić, ale każdy chciał przerwać krępującą ciszę. W tym momencie na twarzy Toma usiadł mały, piękny motyl. Bella chciała mu się przyjrzeć, uwielbiała motyle. Podziwiała ich przepiękne skrzydełka. Zbliżyła się by móc  obejrzeć go z bliska lecz Tom zbliżył szybko swoją twarz i pocałował ją namiętne. Bella zdziwiła się i zaczęła się zastanawiać, czy to naprawdę się dzieje, nigdy nie sądziła, że to może stać się naprawdę. Już miała przerwać lecz poczuła, że gdyby to zrobiła, jej kilkuletnie marzenie runęło by w gruzach, w końcu to o tej chwili śniła tyle czasu. Zaczęła pogłębiać pocałunek. Po krótkiej chwili przerwali czułostki. Riddle wstał, podniósł Bellę i powiedział :
- Może pójdziemy już do pokoju wspólnego? Zaraz zrobi się ciemno i zimno. Nie chcę żebyś zmarzła.
Bella poczuła ciepło na sercu. Nie wiedziała, że  jej relacja z Tomem aż tak zmieni się w ciągu kilku minut.
Ucieszona szła trzymając Toma z rękę. Rozmyślała o tym, że jej marzenie się spełniło, lecz załamała się gdy przypomniało jej się co ją czeka w domu gdyby rodzice dowiedzieli się o jej związku z Tomem. W końcu on jest pół krwi. Tom przytulił ją czule. Wstali, i ruszyli w stronę budynku.

~~~Hejka! Wybaczcie, że akcja tak ruszyła do przodu ale nie zniosłabym gdybym tak owijała w bawełnę. Mam nadzieję, że nie wyszła z tego totalna porażka. Jest mi miło jeśli ktoś czyta moją książkę od początku do teraz, jeśli jesteś taką osobą, to zgłoś się w komentarzu, zasługujesz na obserwacje ~~~
Pozdrawiam
❤️❤️❤️

~Miłość Dziedzica~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz