16. Początek Końca

98 7 7
                                    

  Równo o godzinie 14:53, dzień po "treningu" Bellatrix, owa dziewczyna już przytulała się z młodym Riddle'em pod drzwiami sali profesor McGonagall. Czekali właśnie na lekcję transmutacji i śmiali się z tego jak to kiedyś ich kolega Fenrir zmienił jaszczurkę w skrzeczący zegarek. Bella już nie mogła się doczekać by zabrać Toma do Zakazanego Lasu i zaprezentować swoje nowo nabyte umiejętności. Czekała więc z niecierpliwością na Profesor McGryfonkę- jak ją nazywała od czasu gdy tylko dowiedziała się, że jest opiekunką Gryffindoru, czyli prawdę mówiąc od kąd tylko przybyła pierwszy raz do Hogwartu.
Przyszła. Po paru minutach nareszcie się zjawiła. Teraz tylko wysiedzieć na lekcji i tyle! Nareszcie będzie mogła mu to pokazać. Sama nie wiedziała kiedy ostatnim razem chciała komuś coś pokazać z TAKIM zapałem. Gdy tylko Minerva zaczęła lekcję, czarnowłosa dziewczyna już odliczała minuty do końca.
Pięćdziesiąt osiem.... Pięćdziesiąt siedem.... OH NO NIE DLACZEGO TO TYLE TRWA? Tom zauważył jej ekscytację i chciał spytać co jest jej powodem, lecz nie mógł zrobić tego na lekcji. Nie chciał znowu podpaść McGonagall. Raz za "ciągle przeszkadzanie w lekcji" jak to mu powiedziała, za karę musiał pomóc Profesorowi Slughornowi sprzątać fiolki po eliksirach, czyścić kociołki i inne takie tam porządkowe sprawy. Przynajmniej dowiedział się czegoś ciekawego.
Udało mu się dowiedzieć czym jest "Horkruks". Bardzo go zaciekawił ten temat więc postanowił dowiedzieć się o nim jak najwięcej. Bella pamiętała, że kiedyś coś jej o tym wspominał lecz chyba niezbyt go wtedy słuchała. Jedyne co kojarzyła to nazwa.
Trzydzieści pięć.... Trzydzieści cztery... Kolejne minuty mijały a Bellatrix jeszcze bardziej się niecierpliwiła. TAK! Już wie co musi zrobić!:
-Profesor McGonagall! - podnosiła rękę do góry i zawołała nauczycielkę
-Tak Black? - spytała zmartwiona Minerva. Wiedziała, że jeśli Bella się zgłasza to na pewno nie chodzi jej o odpowiedź na pytanie dotyczące lekcji
-Słabo się czuję, czy mogłabym iść do skrzydła szpitalnego?- wiedziała, że McGonagall jej uwierzy, idealne kłamanie- kolejny jej dziwny talent.
-O, o! Ja pójdę z nią. Wie pani profesor, mogła by zemdleć lub coś w tym stylu - odezwał się Tom, zrozumiał o co chodziło dziewczynie.
Profesor Minerva tylko wskazała szybkim ruchem ręki na drzwi i wróciła do tłumaczenia lekcji reszcie uczniów.
Tom i Bella za to zaśmiali się za drzwiami i pobiegli w stronę drzwi wejściowych do szkoły. Postanowiłi zrobić sobie małą wycieczkę do Zakazanego Lasu. :
-Tom! Za mną - pociągnęła go za rękę i zachichotała w dość uroczy jak na siebie sposób. Weszli w głąb lasu gdy Bellatrix wyciągnęła swą różdżkę i opowiedziała młodzieńcowi szybko całą historyjkę. :
-Naprawdę? O wow brawo, pokaż co twm potrafisz! - powiedział dumny z niej Tom
-Ale... W co mam celować? Nie widzę tu żadnego owada, żadnego ptaka. - spytała zdezorientowana
-Możesz we mnie, TYLKO NIE AVADĄ! - zaśmiał się Riddle. Spodziewał się, że skoro Bella opanowała te zaklecie wczoraj, to dalej może mieć z nim problem.
-Na pewno? A jak coś się stanie?
-Nic się nie stanie, dawaj, w końcu kiedyś musisz zacząć robić to na ludziach - mówił pewny siebie Tom. Spodziewał się czegoś w stylu lekkiego dreszczyku, lub w ostateczności lekkiego wstrząsu takiego jak kopnięcie przez prąd. No cóż - mylił się.
-Crucio! - Bellatrix wycelowała różdżkę w klatkę piersiową Toma po czym wydobyła się z niej smuga światła. Sekundę później Tom klęczał na trawie zwijając się z bólu.
Bella gdy tylko to zobaczyła i dotarło do niej co się dzieje od razu przerwała tortury. Widziała, że twarz chłopaka całkiem zbladła. Pomimo świadomości, że Riddle jest silny, mocny i wytrzymały, rzuciła się na niego z otwartymi ramionami przepraszając go i dopytując czy wszystko jest okej. :
-Muszę przyznać Bella... Spodziewałem się czegoś lżejszego - powiedział zadyszany - Nie doceniłem cię. Ale jestem pod wrażeniem.
Bellatrix uśmiechnęła się. Tylko zastanawiała ją jedna rzecz- skoro to tortura, to dlaczego to sprawia jej przyjemność? Sama nie umiała wytłumaczyć sobie jakim cudem lubi patrzeć jak ktoś zwija się u jej nóg podczas gdy ona celuje w niego klątwą Cruciatus. Oczywiście widok Toma ją przeraził. Ale wyobraziła sobie potem jaką satysfakcję przyniosłoby jej torturowanie Pottera, albo swojego kuzyna Syriusza. Oh tak.... Wtedy była by tak niesamowicie szczęśliwa... Chwila, radość z tortur? Z męczenia ludzi?
Gdy o tym myślała stwierdziła, że to trochę dziwne. Ale w końcu trochę dziwactwa nie zaszkodzi. Wzdrygnęła tylko ramionami i razem z Tomem wrócili do szkoły.

~Hello Hello! Kochani... Macie mi się tu natychmiast wytłumaczyć! I tak macie się bać😤! Powiedzcie mi jakim cudem...

 Macie mi się tu natychmiast wytłumaczyć! I tak macie się bać😤! Powiedzcie mi jakim cudem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Osiągnęliśmy to? ❤️❤️❤️❤️🙏🏻🙏🏻🙏🏻KOCHAM WAS!! DZIĘKUJĘ WAM WSZYSTKIM 😁😁😁. Nawet nie wiecie jak bardzo się ucieszyłam gdy to zobaczyłam. 😩Jesteście cudowni~
Pozdrawiam
❤️❤️❤️

~Miłość Dziedzica~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz