8. Bal Bożonarodzeniowy

124 11 7
                                    

Bellatrix, Narcyza i Andromeda były właśnie w dormitorium Bellatrix i przygotowywały się do Balu. Wszędzie któraś biegała to z suszarką i szczotką by wystylizować włosy, tu z sukienką, a inna z biżuterią i perfumami.:
-Bella a może ta sukienka? Będzie mi pasować? - zapytała Dromeda tak szybko, że Bellatrix ledwo zrozumiała, co powiedziała do niej jej siostra
-Powiedziałabym Ci gdybym wiedziała z kim idziesz - zaśmiała się czarnowłosa
-Eh.. Miło, że mogę na Ciebie liczyć. Cyziu, która sukienka?
-Ta czerwona.-odpowiedziała pewnie najmłodsza z nich
Andromeda szybko podziękowała i pobiegła do łazienki by się przebrać. Bellatrix w tym czasie starała się opanować swoją burzę loków. Zostało jej po tym tylko ubrać swoją piękna suknie i czekać na Toma.
Około pół godziny później wszystkie były już gotowe do Balu. Stały chwilę przed lustrem i przeglądały się by upewnić się, że wszystko jets idealnie. Cyzia udała się na Wielką Salę jako pierwsza. Luciusz był dość skrępowany stojąc w dormitorium Bellatrix, prawdę mówiąc - bał się jej. Wiedział, że najstarsza siostra jego wybranki jest w stanie zrobić wszystko. Było to dość przerażające. Na samą myśl o tym przechodziły go dreszcze. Narcyza złapała go za rękę i ruszyli radośni w stronę Wielkiej Sali. Bellatrix nie czekała na przyjście Toma, ponieważ umówiła się z nim na korytarzu. Dalej zastanawiała się "kto zaprosił Andromedę?". :
-Muszę iść Andro! Papa widzimy się na Sali! - pospiesznie powiedziała Bella i wyszła z dormitorium. Szła w kierunku miejsca, w którym była umówiona z Tomem.
Chwilę później zobaczył ją na szczycie schodów prowadzących na owy korytarz. Wyglądała pięknie. Jej długa suknia sunęła się za nią. Tom osłupiał z wrażenia. :
-O wow... Bello, wyglądasz oniemiająco - zachwalał ją Riddle.
-Ty też wyglądasz świetnie - odpowiedziała uśmiechnięta Black.
Tom złapał ją pod ramię i weszli na Salę.
Bellatrix była zachwycona, wszystko wyglądało przepięknie. Nie umiała się napatrzeć na te wszystkie dekoracje, sufit zaczarowany tak by wyglądał jak w pełni gwieździste niebo. Ah, cudownie. Chwilę później słychać już było muzykę i nauczyciele zaczęli pierwsze tańce. Następnie zaczęli się dołączać kolejno uczniowie. :
-Gotowa? - uśmiechnął się Tom i złapał Bellę jedną ręką w talii a drugą chwycił jej dłoń.
Bellatrix ani się nie obejrzała a już byli w tańcu. Nie sądziła, że Tom jest tak dobrym tancerzem. Sunęli w tańcu jak dwa łabędzie. Black nigdy wcześniej nie tańczyła z żadnym chłopakiem, nie wiedziała jak to jest. Czuła się cudownie w objęciach Toma. Gdy muzyka na chwilę ucichła, w rogu Sali dziewczyna zobaczyła Andromedę z... Teddem Tonksem?!:
-Ale jak to? Nie to musi być pomyłka. Czy ty to widzisz Tom? JAK ONA MOGŁA.
-Oj nie denerwuj się Bello. Złość piękności szkodzi - Riddle chciał złagodzić sytuację, lecz pomimo tego on sam nie był uradowany. Wszyscy wiedzą jakie ta dwójka ma podejście do ludzi takich jak Tedd- czyli do tak zwanych "szlam ".
-Mam się nie denerwować?! NIBY JAK MAM BYĆ SPOKOJNA GDY MOJA RODZINA SIOSTRA SPOTYKA SIE ZE SZLAMĄ?! - krzyknęła poirytowana Bellatrix. - Poczekasz sekundę? Proszę. Muszę porozmawiać z Andro... - odwróciła się i ruszyła wściekła w stronę Andromedy i tego... Yyyh, aż ciężko jej było myśleć o nim.
-O! Hej Bella - przywitała się radośnie Andromeda.
Jej starsza siostra tylko złapała ją za ramię i pociągnęła za sobą. Stanęły za rogiem tak, aby nikt ich nie słyszał. :
- TEDD TONKS?! CZY CIEBIE BOLI GŁOWA?! - krzyczała wciąż znerwicowana Bellatrix
-Oj uspokój się Bella... A co miałam zrobić? - odpowiedziała młodsza pół szeptem
-ODMÓWIĆ! Albo chociaż powiedzieć nam o tym wcześniej! - Bella mówiła już nieco spokojniej.
-Gdybym Wan powiedziała to walnęłybyłście mi kazanie. A odmówić nie mogłam. - zadarała głowę do góry
-A to niby czemu?
-Bo go kocham idiotko! - syknęła Andromeda i wróciła do Tedda.
Ooo nie, tego było za wiele, Bellatrix miała ochotę wykrzyczeć co o nich sądzi tak głośno aby wszyscy ją usłyszeli. Wróciła do Toma i usiadła obok niego. :
-Co ja mam robić Tom? Moja siostra umawia się ze szlamą...
Tom tylko położył rękę na jej ramieniu po czym przytulił w geście pocieszenia.
Bellatrix spojrzała młodzieńcowi w oczy. Mogłaby robić to cały czas. Nagle poczuła na głowie coś małego i lekkiego. Tom zdjął z jej włosów mały listek, jakby z... Jemioły. W momencie zrobiło się jakby ciepłej. Znowu nastał moment ciszy,po czym Tom położył dłoń na policzku Black. Uśmiechnął się ciepło. :
-Jemioła... - powiedziała cicho Bellatrix nie patrząc Riddle'owi w oczy by uniknąć zaczerwienienia się.-skąd ona się tu wzięła?
-Tyle lat w tej szkole a ciebie dziwi jemioła? Haha -zażartował Tom.
W polu widzenia czarnowłosej pojawił się jej "najlepszy" kuzyn - Syriusz Black. Bellatrix pokiwała głową i powiedziała od niechcenia :
-No jeszcze ich tu brakowało! - starała się nie denerwować lecz oni mieli jakby super moc jako denerwowanie ludzi. - Wiesz, że ich nieznosz-... Bella nie zdążyła dokończyć zdania ponieważ Tom lekko pocałował ją w usta.
Dziewczyna zarumieniła się na całej twarzy. Gdy Tom odsunął się odgarnął jej kosmyk włosów z twarzy i uśmiechnął się do niej ciepło.:
-CZY JA WIDZĘ TO CO WIDZĘ?! ROGACZ! LUNATYK! CZY MI SIĘ WYDAJE CZY MOJA KUZYNKA WŁAŚNIE CAŁOWAŁA SIĘ Z RIDDLE'EM POD JEMIOŁĄ?! - Syriusz obserwując wszystko zza ściany odwrócił się do przyjaciół i spytał trochę poirytowany.
-Uspokój się- odpowiedział spokojnym tonem Remus Lupin(Lunatyk) - możesz to w sumie wykorzystać...
-Jak ja mam to wyko... rzystać-zastanowił się Syriusz- REMUS JESTEŚ GENIALNY!
Tom w tej samej chwili poszedł po coś do picia. Bellatrix nie potrafiła uspokoić natłoku myśli: znowu Tom ją pocałował, jest świetny Bal a do tego jej rodzona siostra umawia się ze SZLAMĄ. Sama nie była najświętsza ponieważ Tom także nie był czystej krwi, ale on był przynajmniej czarodziejem - pół krwi! Szlamy nie mają jak być czarodziejami! Ich rodzice to mugole, nie mają  zielonego pojęcia o magii! Eh, trochę potrwa zrozumienie tego. Wtedy wrócił Tom z dwoma kieliszkami pączu.:
-Twoje zdrowie Bello
Wspomniana przez niego dziewczyna uśmiechnęła się mimowolnie i wzięła łyk pączu. Wiele osób udało się już do dormitoriów, Bellatrix  trochę sie im  dziwiła , była 23 godzina. Noc była jeszcze młoda. Gdy spojrzała w stronę miejsca, w którym ostatnio stali Huncwoci już ich tam nie było. Ucieszyła się lecz jednocześnie zastanawiała przyczyna ich szybkiej ucieczki.
Syriusz, Remus, James i Peter pobiegli do dormitorium Syriusza. Black rzucił się na kolana przed łóżkiem wyciągając spod niego kuferek z piórem i pergaminem. Zaczął pisać jakiś list. Jego pismo nie należało do najładniejszych lecz dało się rozczytać. Na pergaminie widział następujący tekst :
"𝐷𝑟𝑜𝑑𝑧𝑦 𝐶𝑦𝑔𝑛𝑢𝑠𝑖𝑒 𝑖 𝐷𝑟𝑢𝑒𝑙𝑙𝑜 𝐵𝑙𝑎𝑐𝑘.𝑊𝑦𝑏𝑎𝑐𝑧𝑐𝑖𝑒 𝑚𝑜́𝑗 𝑛𝑖𝑒𝑠𝑝𝑜𝑑𝑧𝑖𝑒𝑤𝑎𝑛𝑦 𝑙𝑖𝑠𝑡, 𝑙𝑒𝑐𝑧 𝑤𝑦𝑑𝑎𝑗𝑒 𝑚𝑖 𝑠𝑖𝑒̨ ,𝑧̇𝑒 𝑡𝑜 𝑐𝑧𝑒𝑔𝑜 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑧𝑎𝑟𝑎𝑧 𝑑𝑜𝑤𝑖𝑒𝑐𝑖𝑒 𝑚𝑜𝑧̇𝑒 𝑊𝑎𝑠 𝑧𝑎𝑠𝑘𝑜𝑐𝑧𝑦𝑐́ .𝑊𝑎𝑠𝑧𝑎 𝑟𝑜𝑑𝑧𝑜𝑛𝑎 ,𝑛𝑎𝑗𝑠𝑡𝑎𝑟𝑠𝑧𝑎 𝑐𝑜́𝑟𝑘𝑎 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑠𝑡𝑟𝑧𝑒𝑔𝑎 𝑊𝑎𝑠𝑧𝑦𝑐ℎ 𝑛𝑎𝑢𝑘.𝐵𝑒𝑙𝑙𝑎𝑡𝑟𝑖𝑥 𝑠𝑝𝑜𝑡𝑦𝑘𝑎 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑧 𝑐𝑧𝑎𝑟𝑜𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗𝑒𝑚 𝑃𝑜́𝑙 𝑘𝑟𝑤𝑖! 𝑀𝑜𝑤𝑎 𝑡𝑢 𝑜𝑐𝑧𝑦𝑤𝑖𝑠́𝑐𝑖𝑒 𝑜 𝑛𝑖𝑒 𝑗𝑎𝑘𝑖𝑚 𝑇𝑜𝑚𝑖𝑒 𝑅𝑖𝑑𝑑𝑙𝑒. 𝐷𝑧𝑖𝑠𝑖𝑒𝑗𝑠𝑧𝑒𝑗 𝑛𝑜𝑐𝑦 𝑛𝑎 𝐵𝑎𝑙𝑢 𝐵𝑜𝑧̇𝑜𝑛𝑎𝑟𝑜𝑑𝑧𝑒𝑛𝑖𝑜𝑤𝑦𝑚 𝑒𝑤𝑖𝑑𝑒𝑛𝑡𝑛𝑖𝑒 𝐶𝐴𝐿𝑂𝑊𝐴𝐿𝐴 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑧 𝑛𝑖𝑚. 𝑁𝑎 𝑤𝑎𝑠𝑧𝑦𝑚 𝑚𝑖𝑒𝑗𝑠𝑐𝑢 𝑠𝑧𝑦𝑏𝑘𝑜 𝑏𝑦𝑚 𝑖𝑛𝑡𝑒𝑟𝑤𝑒𝑛𝑖𝑜𝑤𝑎𝑙 𝑧𝑎𝑛𝑖𝑚 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑑𝑜 𝑠𝑖𝑒𝑏𝑖𝑒 𝑧𝑏𝑙𝑖𝑎.
                                 𝑆𝑒𝑟𝑑𝑒𝑐𝑧𝑛𝑖𝑒 𝑃𝑜𝑧𝑑𝑟𝑎𝑤𝑖𝑎𝑚
                                                     𝑆𝑦𝑟𝑖𝑢𝑠𝑧     "

-O jee, naprawdę to wyślesz?  - zapytał James wpatrując się w pergamin.
-Oj tak. Wyślę napewno - zaśmiał się Syriusz - Księżna Mroku będzie miała małe problemy
Po krótkiej rozmowie pobiegli do sowiarni by wysłać list do rodziców Bellatrix.
Sama Bella siedziała w tym momencie w łazience próbując zmyć plamę z pączu, która powstała na jej sukni w wyniku niekontrolowanego ataku śmiechu. :
-Ups, ktoś tu się chyba ubrudził - powiedział dziewczęcy głos zza pleców Belli
-Cicho Marta. Wracaj lepiej do swojej kabiny! - odpowiedziała jakby od niechcenia czarnowłosa
-Czyżby wina Toma?- wypytywała Jęcząca Marta
-NIE OBWINIAJ TOMA O WSZYSTKO! TO, ŻE PRZYCZYNIŁ SIĘ DO TWOJEJ ŚMIERCI NIE ZNACZY, ŻE MUSISZ MU ROBIĆ O WSZYTKO WYRZUTY. W sumie i tak jesteś w Hogwarcie, tylko w nieco mniej ludziej wersji. - Zdenerwowała się Bellatrix.
Marta tylko parsknęła i wróciła do kabiny. Bellatrix nie lubiła Marty. Reszta duchów była sympatyczna, ale ona? Chociaż plamy już nie było. Bellatrix wstała i wróciła na Bal. Jednak długo tam nie została. Nauczyciele ogłosili koniec Balu ponieważ "Było już późno a następnego dnia będą zajęcia". Wszyscy rozeszli się do siebie, tylko nasza parka nie poszła spać. Kiedy wszyscy stali w tłumie na korytarzach - oni wybiegli z budynku i pobiegli na błonia. Nie obchodził ich fakt, że na dworze był ogromny deszcz. :
-To jak? Ostatni taniec? - zaproponował Tom podając Bellatrix rękę.
Dziewczyna zgodziła się i złapała Toma. Tańczyli w deszczu jak dwie krople fruwające na wietrze. Ich ubrania były już mokre do ostatniej nitki.
Chwilę potem Bella położyła się na ziemi i przyglądała się spadającemu deszczu :
-Cieszysz się, że wracasz do domu na ferie? - spytał rozbawiony Riddle
-Niby tak, niby nie. Trochę szkoda bo nie zobaczymy się przez dwa tygodnie. Co prawda nareszcie będzie spokój od gadania McGonagall.
Śmiali się oboje leżąc na trawie i rozmawiając o przyszłości.

~~~Hejka!! Nareszcie mamy ten rozdział!! Męczyłam się z nim już chyba tydzień 😵 Ale mamy to!! Jak wam się podoba akcja? Myślicie, że Bellatrix zrobi coś w stronę Andromedy? O, w liście Syriusza nie ma niektórych znaków polskich takich jak ł lub ą. Przepraszam was bardzo ale ta trzciąnka tego nie obsługuje. Wybaczcie mi😖
Ps. MAMY NAJDŁUŻSZY ROZDZIAŁ 1463 SŁOWA! ~~~
Pozdrawiam
❤️❤️❤️


~Miłość Dziedzica~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz