O godzinie 9:48 Bella i Cyzia dalej smacznie spały w pokoju Bellatrix co nie ukrywając, lekko zirytowało Andromedę, ponieważ ta obudziła się już o 7:15. Gdy weszła do pokoju zastała obie swoje siostry śpiące w połowie na łóżku a w drugiej połowie na podłodze. Starała się nie myśleć jak do tego doszło i po prostu je obudziła :
-WSTAWAĆ! - krzyknęła po kolei każdej nad uchem by mieć pewność, że to podziała.
Oczywiście się nie myliła, Bellatrix jak i Narcyza obudziły się od razu po tym ogłuszającym krzyku. Gdy tylko otworzyły oczy zobaczyły stająca nad nimi Andro z niedokończonym tostem który przygotowały skrzaty domowe na śniadanie.:
-Czy wy macie zamiar spać cały dzień? - zapytała poirytowanym tonem Andromeda
-Właśnie taki mamy plan-odpowiedziała ledwo kontaktująca ze światem Bella po czym odwróciła się ma drugi bok.
-A szkoda, bo podobno mieliśmy jechać dzisaj na Pokątną... - dodała Andromeda wiedząc, że wyciągnie to z łóżka obie jej siostry.
-NA POKĄTNĄ?! - krzyknęły obydwie jednocześnie.
Narcyza i Bellatrix popatrzały na siebie z radością. Znajdywał się tam nowiutki sklep z szatami, o którym rozmawiały już od tygodnia. Od razu pomyślały też o możliwości spotkania się z kimś z Hogwartu. Bella zerwała się do biurka, sięgnęła po pergamin oraz pióro i zaczęła pisać list do Toma a propo spotkania na Pokątnej. Ustaliła, że spotkają się pod księgarnią Esy Floresy.
Już nie mogła się doczekać.
Jej młodsze siostry patrzały na nią jak na jakąś obcą istotę widząc jak ta przebiera nogami z zachwytu. Gdy tylko skończyła pisać list do Toma schowała go do koperty, nakarmiła swoją sowę i wysłała ją w podróż do Hogwartu aby ta przekazała go Riddle'owi.
W prawdzie nie myślała o tym, że coś pójdzie nie tak. Pamiętała jak młodzieniec obiecywał jej, że bez względu na cokolwiek, gdy będzie tylko trzeba on zjawi się przy niej. Uważała to za naprawę urocze. I w sumie czego tu się dziwić?
A więc pozytywnie nastawiona postanowiła w końcu się ogarnąć. Nie mogą przecież na Pokątną iść w piżamie. Narcyza i Andromeda dalej patrzały na nią dziwnie na co Bella zareagowała w formie żartu:
-Oj na co się patrzycie? Jakbym wam powiedziała, że Luciusz albo... Yh.. Ted-te drugie imię powiedziała jakby z nie smakiem- mieli by się tam zjawić to wcale nie zareagowały byście tak jak ja.
-Luciusz?! Dobrze wygladam?! - wzdrygnęła się Cyzia.
Bellatrix i Andromeda tylko się zaśmiały. Niestety- Belli nie było łatwo chociażby w miarę dobrze dogadywać się z Dromedą. Ale jakoś udawało jej się dusić emocje w sobie. To był jeden z jej dziwnych talentów. :
-No dobra! Już sio sio mi stąd! Chyba, że chcecie patrzeć jak się przebieram haha- powiedziała Bellatrix aby wygonić siostry z pokoju.
Gdy tylko drzwi się zamknęły zaczęła się przebierać, czesać i co tylko dało się zrobić aby wyglądać jak najlepiej. Gotowa była po około 30 minutach. Od razu po wyjściu z pokoju usłyszała głos ojca :
-Jednak nie idziemy na żadną Pokątną! Dziś mają przyjść do nas Yaxley'owie. Macie się zachowywać.
-Ale jak to nie idziemy na Pokątną?! Przecież - Bella chciała dokończyć swoje zdanie lecz Cygnus jej na to nie pozwolił
-Takto! I nie pyskuj, a teraz możecie sobie iść. Dyskusję uważam za zakończoną.
Przegonił całą trójkę jednym ruchem ręki i wrócił do czytania gazety, od której łaskawie raczył się oderwać by porozmawiać z córkami.
-Jaka dyskusja? Nawet nie dał się wypowiedzieć! - szeptały między sobą dziewczęta.
-I co ty teraz zrobisz Bella? - spytała niepewnie Cyzia widząc, że jej najstarsza siostra zaraz może wymyślić coś okropnego. To właśnie miała w zwyczaju- gdy ktoś zniszczy jej plany ona mysli co zrobić aby zniszczyć plany jemu.
-Hm... Chyba mam pomysł- uśmiechnęła się Bellatrix
-I tego właśnie się bałam! - dodała Andromeda
-Do mojego pokoju drogie panie! Już wam tłumaczę cały plan.
Jej młodsze siostry posłusznie poszły za nią do pokoju patrząc na siebie z niepokojem.
Wszystkie usiadły na łóżku kiedy Bellatrix Black zaczęła tłumaczyć im jej wspaniały plan, który wymyśliła w ciągu niecałej minuty. :
-A więc tak. W ogromnym skrócie - uciekamy.
-Jak to uciekamy? Na łeb ci pada Bella?! - tym razem Andromeda nie dała jej dokończyć zdania
-Oj ale czy ty możesz słuchać ty melepeto? Więc kontynuując, poczekamy sobie aż przyjdą Yaxley'owie. Wtedy rodzice będą zajęci gośćmi a my pójdziemy do pokoju Narcyzy, dlaczego tam? Bo z tamtąd najłatwiej dostać się do ogrodu. Czyli uznajemy, że jesteśmy już u Cyzi, otwieramy okno i jedna z nas musi się wychylić. Jakieś około 2 metry w dół jest ten spadzisty dach. To musi tam zeskoczyć. Spokojnie, nie jest ślisko więc nie spadnie. Później gdy już tam będzie musi zjechać po rynnie. To będzie najłatwiejsze. Czyli już jest na ziemi, i wtedy za pomocą zaklecia Levicorpus pomaga dwóm kolejnym zejść na dół. Rozumiecie?
-Można tak powiedzieć - odpowiedziały Cyzia i Dromeda.
-Narysować wam to? - spytała Bella z rozczarowaniem iż jej tłumaczenie było niepotrzebne.
Dziewczyny pokiwały głowami w ramach odpowiedzi.
Bellatrix sięgnęła po pergamin i zaczęła rysować. O to co przedstawiła siostrom :
Krok pierwszy :
CZYTASZ
~Miłość Dziedzica~
FanfikceMłoda Bellatrix Black i Tom Riddle po kilku latach dobrej przyjaźni zaczynają odczuwać do siebie coś innego niż przyjaźń. Niestety rodzina Bellatrix zabrania jej spotykać się z czarodziejem brudnej krwi. Czy Bellatrix dostosuje się do rodziny, czy...