Jase wyszedł z łazienki wciąż skrępowany i ubrany w koszulę Kyle'a, a ten czekał na niego, siedząc w samych spodniach przy laptopie. Na ekranie wyświetlały się nagie zdjęcia Jase'a.
— Boże, to znowu ja? Jak ty to robisz, że tak wyglądam? — zapytał, podchodząc bliżej.
Kyle spojrzał na niego w górę, gdy zatrzymał się za jego plecami. Uśmiechnął się do niego, widząc jego zachwycone spojrzenie i oparł głowę o jego brzuch. Uniósł ręce i oplótł go nimi w pasie.
— To nie ja. Ja robię tylko zdjęcia — zakpił i wrócił oczami do ekranu.
— Ale ja tak nie wyglądam — zaprzeczył Jase.
Kyle złapał go za dłoń i okręcił sobie jego ramię wokół karku. Oparł głowę o jego ramię i pocałował w biceps. Po chwili poczuł dłoń Jase'a w swoich włosach. Był gotowy odpłynąć tu i teraz.
— W tym rzecz Chase, że wyglądasz — zamruczał. — Jesteś niesamowicie fotogeniczny i po prostu ładny — dodał rzeczowo, a w jego myślach podjęła się decyzja.
Nie wyślę zdjęć do Rokh — mówił sam do siebie. — Ten chłopak ma za duże szanse.
I już nie chodziło mu o niego samego i pracę dla domu mody. Jase miał potencjał. Mógł zostać kimś więcej niż tylko statystą na planie Rokh. Te nagie zdjęcia były tego dowodem. Były jeszcze lepsze niż te z sesji, choć nieprofesjonalnie przygotowane. Kyle zapatrzył się na Jasea na ekranie. Od emocji dostał gęsiej skórki.
— Zimno ci, oddam ci koszulę — zauważył od razu Jase.
— Nie, wcale — zaprzeczył Kyle. — Zostań w niej.
— I tak muszę się już zbierać — powiedział Jase i zdjął koszulę.
Zarzucił ją Kyleowi na ramiona, a ten wstał z krzesła.
— Jak to? Już? — zapytał zaskoczony, przeciągając ręce przez rękawy.
Koszula pachniała czymś słodkim i papierosami. Jasem.
— Która godzina? — zapytał Jase i zerknął odruchowo na rękę, ale zegarka na niej nie było.
Syknął i zerknął na monitor.
— Późno już, a ty pewnie masz jutro pracę — upomniał.
— A ty? Mam nadzieję, że się jutro jeszcze nie wybierasz do Why Not? — zakwestionował Kyle.
— Muszę. Czuję się już przecież lepiej, szef nie będzie mnie w nieskończoność zastępował — odpowiedział rzeczowo. — Właśnie, pieniądze za lekarstwa!
Sięgnął do kieszeni, ale Kyle złapał go za nadgarstek i zatrzymał.
— Zapłaciłeś za kolację, jesteśmy kwita — powiedział stanowczym tonem, a potem przestąpił nerwowo z nogi na nogę. — A może...
Jase spojrzał na niego wyczekująco.
— Może... zostałbyś u mnie na noc? — zapytał niepewnie.
Chciał mieć go blisko. Nie chciał się z nim rozstawać.
Jase się uśmiechnął. Objął go za policzek i cmoknął w usta.
— Nie. Wyśpij się beze mnie, wiem doskonale, że wiercę się jak tornado — zakpił.
Kyle podrapał się w głowę i uśmiechnął z przekorą.
— Dostałem kosza?
— Skądże znowu. Wyśpij się i przyjdź jutro do Why Not na drinka — powiedział z żartem Jase.
![](https://img.wattpad.com/cover/290791492-288-k244491.jpg)
CZYTASZ
Słodki zapach papierosów
General FictionKażdy w życiu ma jakieś marzenia. Jedni marzą o miłości inni o dużych pieniądzach. Co jeśli przyjdzie ci wybrać między jednym a drugim? Przed takim dylematem staje Kyle. Trzydziestoletni, pewny siebie i nieco rozwiązły fotograf, który marzy o współ...