[Robert]
Dosłownie po upływie piętnastu minut, Joachim zjawił się w naszym mieszkaniu. Dziwię się, że w ogóle przyjechał dzisiaj, w końcu... jest przed północą..
— Co z nim? — spytał, gdy otworzyłem mu drzwi.
— Mocno roztrzęsiony. Dopiero chwilę temu udało mi się go trochę uspokoić. — odpowiedziałem delikatnie zciszonym głosem.
— A powiedział ci co się stało?
— Tak. Właśnie dlatego po ciebie zadzwoniłem. Musi iść do dyrki powiedzieć, że się nad nim znęcają, ale nie chcę o tym powiedzieć sam, dlatego potrzebuje opiekuna prawnego. — pokrótce wyjaśniłem sytuację.
— Znęcają się nad nim? Czemu nic mi nie mówiliście, do cholery?
— Ja się dowiedziałem stosunkowo niedawno, a Marcel jakoś nie lubi o tobie rozmawiać, ani nic... O dziwo, udało mi się go przekonać, żebym teraz po ciebie zadzwonił.
— Mhm...
— Chcesz herbatę, albo coś? — zaproponowałem.
— Nie, dzięki.. — odmówił.
— Okej.. — mruknąłem.
Weszliśmy do salonu gdzie zastaliśmy, jak się okazało, śpiącego Marcela owiniętego kocem.
— Marcel.. — lekko poklepałem chłopaka po ramieniu. — Joachim przyjechał...
Chłopak popatrzył na mnie zaspany, po czym przeniósł swój wzrok na brata.
— Robert, zostaw nas samych. Sam chcę porozmawiać... z bratem.. — westchnął Marcel przymykając na chwilę oczy.
— Okej, jeśli chcesz. — powiedziałem i wyszedłem z pomieszczenia.
***
[Marcel]
Robert wyszedł. Popatrzyłem na Joachima smutnym wzrokiem.
— Czuję się jak szmata... — odezwałem się jako pierwszy. — Jestem nią. Wiem o tym. Wiem, co o mnie myślisz. Nienawidzisz mnie. Pamiętam. Ale... już dostałem za swoje. Zgwałcili mnie. Molestowali. Bili. Poniżani. Wyzywali. Powinieneś się cieszyć, braciszku. — mówiłem. — Wiesz co? Powiem ci całą prawdę o sobie. Jestem dziwką. Kurwie się.. za pieniądze. Pomimo tego, czuję się jak śmieć po tym, co mi zrobili.. — oznajmiłem. — No dalej. Powiedz mi, że jestem nikim, że...
— Marcel, do cholery jasnej! Powiedziałem tak wtedy, bo byłem na ciebie zły! — mówił zdenerwowany Joachim. — Nie uważam tak. A co do tego, co powiedziałeś... ehh... o prostytucji porozmawiamy później. Teraz powiedz, kto i kiedy cię skrzywdził? Obiecuję ci, że jutro, pójdę z tobą do tej dyrektorki i powiemy jej o tym.
— Artur, Karol i Eryj.
— ...co?
— Oni mi to robili. Zresztą... podpisali się na mnie. — westchnąłem pokazując wycięte nożem na moim brzuchu pierwsze litery imion moich oprawców.
— Przecież... ja nic nie rozumiem... byliście przyjaciółmi.. — zauważył nie dowierzając.
— Eryk dowiedział się, że... zarabiam w taki, a nie inny sposób i... powiedział o tym Karolowi i Arturowi. No i zaczęli się nade mną znęcać. Nie stawiałem się im, bo się bałem. W zeszłym tygodniu... zaczęli mnie molestować. Na dotykaniu i obrzydliwych komentarzach się kończyło. Dopiero w poniedziałek... posunęli się do czegoś więcej... a dzisiaj... dzisiaj mnie zgwałcili.. chociaż tamto co było w poniedziałek, też mogę chyba podpiąć pod gwałt..
— Jutro pojadę do dyrki. Zapewne też będziesz musiał tam być.
— Ale nie mów jej o tym, że się sprzedaję. To się rozniesie i--
— Przeniesiesz się do innej szkoły. W tej i tak nie dadzą ci żyć. — przerwał mi szybko.
— Mhm..
— Ehh.. mam nadzieję, że nie sprawiasz Robertowi problemów. — zmienił temat po chwili ciszy.
— Nie mi to oceniać, Roberta pytaj.
— Mhm, a.. jeśli będziesz chciał.. to możesz wrócić do domu.
— Nie chcę.. tutaj... tutaj jest mi dobrze. — odpowiedziałem zgodnie z prawdą. — No chyba, że Robert będzie kazał mi się wynosić.. to dopiero wtedy wrócę.
— Przeze mnie nie chcesz wrócić?
— Między innymi... ale też przez to, że w domu... wszystko przypomina mi o rodzicach. Czasami, jak przechodzę obok tego domu, to.. chcę uciec stamtąd jak najszybciej. Chce o nich wreszcie zapomnieć. Zwłaszcza o matce... nigdy nie zapomnę tego, jak.... j-jak tam wisiała...
— Ehh.. wiem, że to dla ciebie trudne, rozumiem cię...
— Ja nadal się tobie dziwię, że jesteś w stanie tam mieszkać.
— Marcel, to tylko legendy. — westchnął.
— W każdej legendzie jest ziarnko prawdy. Co jeśli matka nie powiesiła się przez stratę, tylko.. coś ją do tego zmusiło?
— To tylko głupia legenda wymyślona przez prababcie.
— Ona też się, kurwa, powiesiła. Jeśli to durna bajeczka to czemu, do cholery, wszyscy się wieszają? Od dziesiątek lat ktoś w tym domu się wiesza. Naprawdę uważasz to za zbieg okoliczności?
— Tak.
— W każdym razie.. nie mam zamiaru tam wracać. Chce jeszcze pożyć kilkanaście lat.
— Rób co chcesz, jesteś prawie dorosły.
***
siemano koledzy
chyba wracam na chwile na watt
bo wakacje sie zbliżają i mi sie nudzi trch
co tam u was tak btw?/03/06/2023/
halo czemu mi sie to wtedy nie wstawiło?/07/07/2023/ i wgl to beszie koniex tej ksiazki bo nie mam weny
chyba wznowie/02/03/2024/korekta
CZYTASZ
życie z męską prostytutką [bxb] 🚫
RomanceMarcel to siedemnastolatek wyrzucony zupełnie na głęboką wodę, po tym jak jego brat - ostatni członek z rodziny Marcela - wyrzuca go z domu. Chłopak zostaje przygarnięty przez jego przyjaciela - Roberta. Dwudziesto-siedmiolatek stara się, żeby młody...