Dopiero po jakimś czasie od popołudnia spędzonego w domu Dreama i Karla na rozplanowywaniu ich pracy nad morderstwem, przypomniał sobie o tym co mówił na wejściu Jacobs. Jego słowa były dość zastanawiające, a jednocześnie nieco dziwne. O jaką myśl mogło mu chodzić, a może o czym dokładnie on mówił. Był ciekawski i nic nie mógł poradzić na to, że chciał wiedzieć co na myśli miał brązowowłosy Amerykanin wypowiadając te słowa. Nie było więc nic dziwnego w tym, że postanowił zapytać Cartera o co z tym chodziło. Ten choć z początku nie bardzo chciał o tym mówić, stwierdzając, że to prywatne sprawy Karla, w końcu jednak to zrobił. Okazywało się, że jego współlokatorowi chodziło po prostu o Nicka. Sapnap mógł wydawać się niezwykle twardy, że nie ruszało go nic co się działo w rozpracowywanej przez niego grupie przestępczej. Działało na niego negatywnie, nie zawsze radził sobie ze wszystkim i były momenty w których był w kompletnej rozsypce, a Jacobs martwił się, że nie będzie umiał mu pomóc, bo ten nie chciał go niekiedy słuchać. Rozumiał teraz czemu wtedy ten był tak zdenerwowany i zmęczony. Gdyby był w podobnej sytuacji, też z pewnością by się tak czuł.
Nie zaczynał więc drugi raz tego tematu, po prostu puszczając go w niepamięć. Głównie skupił się na przyuczaniu Florisa, a po zakończonej pracy, na analizowaniu dawnych śledztw z Carterem. Cały ten czas więc płynął dość leniwie i spokojnie, szczególnie, że morderstwo syna jednego z policjantów, zostało przejęte przez agencje antynarkotykową. Dream po raz kolejny miał rację, gdy razem z jak się dowiedział Fundym przesłuchali część znajomych chłopaka bez problemu stwierdzili, że ten miał problemy z kartelem. Co prawda, nie był im winny pieniądze, a pokusił się o kradzież narkotyków. To jasno pokazywało dlaczego został zabity z aż takim okrucieństwem. Agencja narkotykowa, zabrała im sprawę zaraz po przesłuchaniu wszystkich świadków. Tak więc tamci prowadzili to śledztwo, a oni sami nie mieli dzięki temu aż tak wiele pracy. Oczywiście, jakieś śmierci ludzi się zdarzały. Czy to jakaś starsza osoba zmarła z powodów zdrowotnych i braku pomocy od innych ludzi gdzieś w miejscu publicznym, ktoś zginął w wypadku na drogach poza miastem czy w napadzie rabunkowym. Różne sytuacje się w życiu zdarzały, choć w ciągu tych trzech miesięcy odkąd zamordowano tego dzieciaka, mieli tylko jedną. Proste badanie śledcze, idealne, by Floris mógł się wykazać i częściowo to zrobił.
Może nie popełnił żadnego błędu w trakcie sprawy, ale czasem potrzebował podpowiedzi co i jak ma zrobić, a raczej na co patrzeć, by zauważyć pewne szczegóły. Musiał go więc co jakiś czas upominać, że nie zwrócił na coś uwagi, ale tak poza tym, nie miał żadnych szczególnych zastrzeżeń. Będzie potrzebne sporo czasu by ten się nauczył wszystkiego, ale jeśli dalej będzie miał taką samą chęć do pracy jak teraz, nie powinno to być aż tak ciężkie. Czasochłonne, ale nie trudne i to było najważniejsze.
Problem pojawił się jednak z nastaniem właśnie września. Pierwsze dni były spokojne, wypełnione ciągłą pracą. Głównie nad jakimiś dokumentami i ich porządkowaniem, ale gdzieś pod koniec ich zmiany, zwykle przychodził Dream. Czasem pracowali nad sprawami przed lat na komendzie, czasem w domu któregoś z nich, zależało od tego jak bardzo zmęczony był Brytyjczyk. Gdy siedzenie w miejscu pracy zaczynało mu brzydnąć, szli do mieszkania któregoś z nich. To jednak w końcu musiało się skończyć. Pojawiło się nowe morderstwo i tym razem musieli przysiąść nad sprawą.
Porwanie i zabójstwo noworodka. Dziewczynka miała zaledwie siedem dni. Zdążyła wyjść ze szpitala i kilka dni później w jakże deszczowy poniedziałek została znaleziona martwa w ulicznym rynsztoku w jednej z bardziej zapyziałych dzielnic miasta. To była ogromna tragedia dla rodziców dziecka i nawet jemu ciężko było patrzeć na jej martwe ciało. Dziewczynka była zawinięta w malutki kocyk, ułożona delikatnie, niczym najstaranniejsze dzieło sztuki w ulicznym rynsztoku, jednocześnie jednak miejsce to nie było oddalone jakoś mocno od szpitala mieszczącego się dwie ulice dalej i od oczu ludzkich. Zupełnie jakby ktoś miał znaleźć to dziecko w tym dokładnie miejscu. Czuł smutek, złość i współczucie gdy przyglądał się jak technicy zabezpieczają wszystkie ślady naokoło dziecka. Tak drobna, tak niewinna, a przyszło jej zginąć z czyichś rąk. Z jakiego powodu? Co nim kierowało? Nie miał najmniejszego pojęcia. Nawet nie był w stanie wymyślić losowego powodu dla którego można by zabić takie małe dziecko. Nic po prostu nie przychodziło mu do głowy. Nie było nic, chyba, że satysfakcja dla mordercy, opcjonalnie może zemsta, ale nic innego. Żadnego w jakiś sposób racjonalnego powodu.
CZYTASZ
Body Count + Dreamnotfound+
Mystery / ThrillerUważa się, że ludzie mają dwie twarze. Tą którą ukazują światu i tą którą znają jedynie oni sami. Ile jest w tym prawdy, nikt tak naprawdę nie wie. Tym co jest pewne, jest to, że każdy człowiek ma swoje tajemnice, jedni większe, drudzy mniejsze. Pow...