Rozdział 15

282 20 130
                                    

Rozmowa z Sapnapem była ciężka i niesamowicie męcząca psychicznie. Nie chodziło o dojście do porozumienia. W tym wypadku tego nie dało się osiągnąć od ręki. To było po prostu niemożliwe. Z wiedzą jaką Brytyjczyk posiadał o Carterze nie łatwo było cokolwiek wytłumaczyć w taki sposób, by wszystko brzmiało odpowiednio. Nawet nie do końca wiedzieli jak mieli to nazwać. W końcu jak odpowiednio wytłumaczyć to, że ktoś morduje innych ludzi od dobrych kilkunastu lat. Nawet jeśli osoby, które ginęły z jego rąk były złe i to do takiego stopnia, że ogrom społeczeństwa brzydził się tym czym się stali. Pedofile, gwałciciele, mordercy dzieci czy ludzi dla zwykłej zabawy. Ludzie, którzy praktycznie pochodzili z najgorszego marginesu społecznego. Ktoś o sercu tak czarnym i umyśle tak zniszczonym, że resocjalizacja nie była możliwa. Większość z nich dzięki kłamstwom, pieniądzom uniknęła kary, niewielu było takich których nie dało się złapać latami. Takie osoby wybierał Dream. 

To jednak nie było usprawiedliwienie jego działań czy podejmowanych decyzji. To wciąż było złe, zabijanie ludzi nawet w formie wymierzenia własnej czy adekwatnej sprawiedliwości nie było dobre. To wciąż było przestępstwo. Z początku nie rozumiał dlaczego to robił. Skoro Nick twierdził, że ten mimo wszystko upewnia się co do win swoich ofiar, w jakiś sposób więc zdobywał konkretne dowody na to, że popełnili te konkretne przestępstwa. Dlaczego nie mógł z tym iść jak człowiek na policję. Nikt nie podejrzewałby, że robi coś złego, w końcu był profilerem kryminalnym. Nie byłby o nic posądzony. Po co więc zabijał, dlaczego to robił. 

Sapnap próbował to wytłumaczyć, usprawiedliwić go, w pewien sposób wybielić jego działania. Rozumiał, że ten nie miał łatwego życia. Zamordowali mu matkę przez to, że jego ojciec był narkomanem i miał długi, dwa dni spędził z jej martwym ciałem za nim ktoś go znalazł. Potem został adoptowany przez Puffy, po kilku latach ta odnalazła jego kuzyna i również przygarnęła Ereta pod swoje skrzydła, a ten później trafił do więzienia. Naprawdę rozumiał to, że ten wiele stracił w swoim życiu, że skrzywdzono go na mnóstwo sposobów czasem najboleśniej jak tylko się dał, że w pewien sposób praktycznie ciągle był sam. Pojmował to wszystko. Wiedział, że to zostawiło po sobie ślad w nim. Dalej jednak nie było powodem do tego, by robić coś takiego. Tego nie potrafił zrozumieć. Nawet tłumaczenia Nicka nie pomagały mu tego zrozumieć. Nie wiedział też co miał zrobić.

Z jednej strony, naprawdę chciał wydać Dreama policji, chciał, by ten odpowiedział za to co zrobił. Z drugiej jednak strony wciąż mu zależało na nim, pragnął jego bezpieczeństwa, tego by tu był. Nick prosił go również o to, by nigdzie z tym nie szedł, żeby nikomu nie mówił. Ten naprawdę długo starał się go przekonać do tego, by nikomu nie wspominał o tym czego dowiedział się o Dreamie. I w końcu mu uległ. Obiecał, że do zakończenia tej sprawy nic nie powie, potem się zobaczy. Zdawał sobie jednak sprawę z jednego. Czy powie co wie, czy nie, tego Amerykanina już więcej nie zobaczy. Z pewnością jest już poza granicami państwa i doskonale wiedział, że Nick mu to ułatwił przychodząc tutaj. Czy był zły na młodszego? Nie. Chciał tylko chronić przyjaciela i nie ważne było kim on był. Czy był zły na Cartera? Właściwie, chyba też nie. Był zły na siebie, że nic nie zauważył, że w pewien sposób dał się owinąć wokół jego palca, że był tak zaślepiony tym szerokim uśmiechem i zielonymi oczami, że zapomniał o tym, że ludzie mają w większości więcej niż jedną twarz. Dream był taką osobą. Miał więcej niż jedno oblicze. 

W tej chwili, miał jednak poważniejsze rzeczy na głowie niż przejmowanie się swoim własnym stanem psychicznym. Jedną z nich było odnalezienie Bestii z Północy i miał na to kilka powodów. Pierwszym i najważniejszym, było dokończenie tej sprawy, zaprowadzenie tego szaleńca przed sąd i w pewnym sensie zadość uczynienie rodzinom ofiar. Drugim była jego własna chęć zemsty. Wiedząc, że jego ofiary odpowiadały osobom z życia Dreama, ostatnia dotyczyła jego, w końcu był jego partnerem. To go w pewien sposób ruszyło, ale bardziej spowodowało, że chciał go jeszcze bardziej dorwać. Pamiętał, że była już taka sytuacja, bardzo podobna jakiś czas temu. Sprawa Siódemkowego mordercy, tam był celem, tu w pewnym sensie też. Różnica między tamtym podejściem, a teraźniejszym, była ogromna. W tej chwili nie bał się, nie czuł obrzydzenia, wściekłości, niczego co mogłoby być z tym związane. Czuł pustkę i zwykłą chęć dorwania tego mężczyzny za to co zrobił, nie ze względu na to, że był na jego celowniku, a za to, że zabił niewinne osoby. Ostatnim z powodów z jakich naprawdę poważnie musiał się tym zająć, to była jego chęć dowiedzenia się dlaczego ten mścił się na Dreamie. Dlaczego w taki sposób odsłaniał jego tajemnice. Co prawda i tak nie wiele by to dało, ponieważ jak udowodnić zbrodnię gdy nie miało się żadnych dowodów. Zbrodnia bez ciał, bez nazwisk, bez dat, miejsc, wszystkiego. Żadnych dowodów z wyjątkiem słów i twierdzeń. Słowo przeciwko słowu. Sprawa byłaby ciężka do udowodnienia win Cartera, a tym bardziej wsadzenia go do więzienia. Po co więc ujawniał wszystkie fakty z jego życia, w tym to, że jest seryjnym mordercą. Nie potrafił tego zrozumieć i chciał się dowiedzieć dlaczego ten to zrobił. 

Body Count + Dreamnotfound+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz