Rozdział 6

238 22 47
                                    

Myśl o tym, że miał być kolejnym celem mordercy, bardzo mocno go dotknęła.

Tego samego dnia, praktycznie nie było z nim kontaktu. Nie chciał z nikim rozmawiać, nie odpowiadał więc na zadawane mu pytania, sam również o nic nikogo nie zapytał, w ogóle się nie odzywał. Po tym jak Dream odwiózł go do domu, usiadł na krześle w kuchni i siedział, wpatrując się w blat stolika. Był jak w transie z którego nie umiał się obudzić. Szok spowodowany wyznaniem tego mężczyzny, był tak duży, że czuł się jak dziecko zagubione we mgle. Bez sił, bez nadziei na odnalezienie znajomej drogi, jedynie z myślą, że już po nim, że jest martwy. Wrażenie, że zaraz ktoś lub coś wyskoczy z otaczającego go mroku, by go zabić towarzyszyło mu praktycznie całą drogę do domu, a potem aż do momentu w którym zasnął z wymęczenia nad ranem.

Dookoła jego umysłu zbudowały się ściany. Ciągle analizował słowa, że miał być następną ofiarą. Nic innego nie miało znaczenia i żadna inna myśl nie istniała. Nie zastanawiał się nad niczym z wyjątkiem tych słów. Nie docierało to do niego. Dlaczego on? Dlaczego akurat on miał być następnym celem. Analizował to i dochodził do wniosku, że w ogóle nie wbijał się w schemat tej rymowanki. Nie powinien być celem, ale jednak ten z jakiegoś powodu chciał go. To samo powiedzieli też inni policjanci. Gdy czekał tam na miejscu zbrodni, słyszał jak Technicy mówią, że znaleźli w aucie mordercy zdjęcia Davidsona robione z ukrycia, informacje o nim, zapiski o których godzinach wychodzi do pracy, o których wraca, którędy chodzi, jakie sklepy odwiedza, kogo odwiedza. Wszystko to co dało się zaobserwować.

Był tym w pewien sposób przerażony. Tak wiele informacji które można było o nim powiedzieć z samej obserwacji. Był celem i nie potrafił się z tym pogodzić. Był otępiały, nie szło się z nim porozumieć. Ani tego samego dnia, ani następnego, czego świadkiem był Carter. Nie dość, że przywiózł go do domu, to jeszcze siedział z nim cały ten czas w jednym pomieszczeniu. Nie pytał, nie mówił nic, po prostu był, nie zostawił go samego. Był mu za to wdzięczny. Gdyby został w tamtym momencie sam, mógłby zrobić jakąś głupotę. Ten jednak był i pilnował go, w jakiś sposób się nim zajął.

Po powrocie do jego mieszkania, posadził go w kuchni na krześle, robiąc mu herbatę i zabierając leżący na kanapie koc, by okryć nim jego ramiona. Potem stanął przy szafkach zakładając ręce na piersi i wpatrując się w podłogę. Nic innego nie robił. Po prostu stał. To było tak nie wiele, ale dla niego sam fakt, że został z nim, był niezwykle znaczący. Jedynie raz wyszedł z pomieszczenia, by odebrać telefon, ale po kilku minutach wrócił, informując, że Karl wypisze mu zwolnienie zdrowotne na miesiąc, by mógł odpocząć po tej sprawie i przede wszystkim wrócić do formy, poza tym, rano zaniesie je na komendę, by George nie musiał tam iść. Skinął jedynie głową nie będąc w stanie wypowiedzieć nawet słowa. Dukałby, ale nie wierzył w to, że dałoby się z tego stworzyć jakieś jedno logiczne słowo. Mimo to, był tej dwójce naprawdę wdzięczny. Nie musieli tego robić. Dream mógł go po prostu przywieźć i jechać do siebie, a Jacobs nie musiał wypisywać mu zwolnienia lekarskiego.

Clay został z nim całą noc, pilnując, by ten poszedł spać, a potem jego snu, by był spokojny. Gdyby tylko miał jakiś koszmar, obudziłby go, by ten nie zdążył go zapamiętać. Siedział więc w jego salonie z telefonem w dłoni, co jakiś czas spoglądając na śpiącego Brytyjczyka, upewniając się, że wszystko jest w porządku. Poza tym, został z nim aż do wieczora dnia następnego. Davidson wciąż się nie odzywał, ale słuchał co ten mówił. Jego spokojny, opanowany głos, nie znoszący sprzeciwu, ale jednocześnie będący tak łagodny i delikatny jak tylko się dało, powoli burzył ścianę postawioną przez niego. Uspokajał i koił. Pozwalał się wyciszyć i przestać o tym myśleć, mimo, że na początku głównie o tym mówił Amerykanin. Starał się mu wytłumaczyć, że nie zrobił niczego złego, że to tylko wymysł psychicznie chorego człowieka. Poza tym jednak, ciągle zapewniał go, że nie ma czego się bać, że nie ma czym się przejmować. Mężczyzna nie żył, sprawa została zakończona, on jak i inni ludzie byli bezpieczni. Nie było żadnego zagrożenia.

Body Count + Dreamnotfound+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz