Od śmierci Cartera minęło dużo czasu. Kilka lat praktycznie. W tym czasie zaś jego życie kilkukrotnie zdążyło zmienić się.
Na początku pracował w Belgii jako Windykator, dobre zarobki, praca cało nocna, ale głowa bolała od ciągłych błagań ludzi o więcej czasu, o jeszcze jedną szansę, o to by nie robił im krzywdy, by zostawił ich rodzinę w spokoju. Po pewnym czasie chciało mu się wymiotować na samą myśl, że znów miałby tego słuchać. Dzięki niej jednak wyzbył się uczuć, większości, bo jakieś pojedyncze zostały. Mniej uczuć, ludzkich odruchów, wszystkiego co z tym związane. Na początku to wystarczyło, to dużo ułatwiło pracę, a raczej funkcjonowanie w tym zawodzie. Pozbył się tego co utrudniało mu życie.
Brak uczuć i ludzkich odruch dał mu tyle, że nie myślał o swojej przeszłości, nie wspominał tego, nie zastanawiał się nad tym co by było gdyby udało mu się coś zmienić. Nie roztrząsał tego i dużo łatwiej było mu dzięki temu funkcjonować. Przestał rozpamiętywać swoje błędy, w jakiś sposób się z nimi pogodził, przyjął do wiadomości to co zrobił, jakie miało to konsekwencje i, że musiał z tym żyć. Powoli jednak o tym zapominał. Wspomnienia blakły, zastąpione tym co aktualnie się działo w jego życiu. Przestał czuć wstyd i poczucie winy z tym związane. Miał świadomość, że już nic nie zmieni. Nie mógł się cofnąć w czasie. Wyzbycie się większości ludzkich odruchów i uczuć, ułatwiło mu pogodzenie się z tym.
Potem dalej siedział w Belgii, kolejny rok, ale tym razem jako płatny zabójca na usługach szefa siatki przestępczej. Na początku nie był to dla niego łatwy kawałek chleba. Musiał się wielu rzeczy nauczyć, kupić odpowiedni osprzęt, znaleźć odpowiednie taktyki i sposoby na zabijanie, tropienie, a nawet torturowanie ludzi. Technoblade którego poznał dzięki Williamowi, wiele mu w tym pomógł. Amerykanin jako pierwszy pokazał mu jako to wygląda, jak to wręcz smakuje, a gdy przyjął ofertę, do końca wprowadził go w swój świat. Zaczęło się od tłumaczeń jak co funkcjonuje, dzięki czemu miał chociażby teoretyczne pojęcie o tym fachu. Później przyszła praktyka, metodą prób i błędów.
Na początku od szefa dostawał proste zlecenia, dzięki którym miał się uczyć jak nie popełniać błędów i jak nie dać się złapać. Wszystko robił pod czujnym okiem Technoblade'a, który przy pierwszych kilku podpowiadał mu, a w późniejszym czasie dopiero, po skończonym zleceniu, mówił mu jakie błędy popełniał, co można było zrobić szybciej, łatwiej, dokładniej. Musiał przyznać, było to niezwykle pomocne. Tak, człowiek uczył się na swoich błędach, każdy musiał popełnić swoją dawkę, ale były też i takie, których nie trzeba było powtarzać, a lepiej było wyciągnąć wnioski z działań bardziej doświadczonych kolegów po fachu. Wiele wiedzy czerpał więc od Blade'a, który mówił jakich konsekwencji można uniknąć, robiąc coś w taki, a nie inny sposób. Korzystał więc z tego i uczył się, stając się coraz lepszy w tym, a z każdym kolejnym dobrze wykonanym zleceniem, następne było nieco trudniejsze, a przede wszystkim lepiej płacone miał.
W taki sposób spędził pierwsze dwa lata w Belgii od wyjazdu z Ameryki. Były one całkiem w porządku. Dzięki nim miał dużo czasu na przyzwyczajenie się do takiego trybu życia, jak również dokładne zaplanowanie wszystkiego, by nie wpaść przez jakąś głupotę.
Jako, że jego zarobki nie należały do legalnych, nie mógł ich wpłacić na swoje konto bankowe. Jeśli ktoś by to zauważył, nie miałby pojęcia jak to wytłumaczyć, czy w ogóle dało się to wytłumaczyć? Na swoje konto bankowe nie wpłacił więc nic z tego co udało mu się zarobić jako tak naprawdę przestępca. Co innego jeśli chodziło konto bankowe, które było fałszywe w pewnym sensie. Również należało do niego, ale nie było założone na jego prawdziwe imię i nazwisko, a na fałszywe, a co miesięczny napływ gotówki, był z fałszywej umowy o pracę i fałszywego rachunku. Część pieniędzy i tak trzymał w specjalnie wynajętych do tego skrytkach. "Nie wielką" sumę zainwestował w akcje które dawały mu legalne źródło zarobku, tak na wszelki wypadek.
CZYTASZ
Body Count + Dreamnotfound+
Mystery / ThrillerUważa się, że ludzie mają dwie twarze. Tą którą ukazują światu i tą którą znają jedynie oni sami. Ile jest w tym prawdy, nikt tak naprawdę nie wie. Tym co jest pewne, jest to, że każdy człowiek ma swoje tajemnice, jedni większe, drudzy mniejsze. Pow...