Rozdział XVIII "Ja i On"

236 24 0
                                    

Po naszej rozmowie zaczęliśmy zachowywać się jakby nigdy jej nie było. Po prostu obaj wiedzieliśmy, że kiedyś ona nadejdzie, ale, gdyby nie nasza miłość pewnie wyglądałaby ona tak ...
*Wyobrażenie*
W tej chwili stałbym na korytarzu. Gojo-sensei złapałby mnie za ramię. Odwróciwszy się w jego stronę zastanawiałbym się o, co chodzi. Patrzyłbym na tą przepaskę i ten niepozorny uśmiech.
-Jo, Yuji
-Coś się stało, Gojo-sensei?
Poczochrał ręką po moich włosach.
-Jesteś naprawdę dobrym dzieciakiem, Yuji
Zdziwiłbym się.
-Gojo-sensei. Dlaczego tak myślisz?
-Ja to wiem... -skrzywiłby się- Ja to wiem, ale nie wszyscy to widzą. Zebraliśmy już wszystkie palce, więc już pora...

*Rzeczywistość*
Najpewniej tak, by to wyglądało, ale teraz ten scenariusz wydawałby się nierealny. Satoru wyręczył mnie i poszedł pichcić coś w kuchni. Ja wówczas powędrowałem przed lustro w przedpokoju. Widząc siebie w ubraniu mojego sensei'a, a przynajmniej jego wiszącej na mnie górze zacząłem tworzyć jakieś pozy, wygłupiając się przy tym.
Zacząłem mówić pod nosem:
-Ja jestem Gojo-sensei i macie się mnie słuchać
Usłyszałem za sobą straszny śmiech. Odwróciłem się, by zastać padającego na podłogę ze śmiechu Satoru. Czułem wstyd i nie wiedziałem nawet, co powiedzieć. W końcu przecierając łzy z oczu się podniósł.
-Poprawiłeś mi humor... Brakuje ci czegoś
Nim się zorientowałem narzucił mi na oczy tą denerwującą przepaskę.
-Teraz jest idealnie
Widząc ciemność moje zmysły się wyostrzyły. Usłyszałem dźwięk pstryknięcia aparatu. "Czyżby znowu próbował mnie skompromitować?" pomyślałem. Szybko zrzuciłem z moich oczu ten durny przedmiot. Ukazałem mu moje zdenerwowane spojrzenie. Tym razem nie wyglądał na rozbawionego, a bardziej zdziwionego. Przybliżając telefon do mnie ukazał tą fotografię. Gdy tak na nią spojrzałem dotarło do mnie jak komiczna była, ale i tak przez tamtą akcję z pokazaniem zdjęć jak śpię Fushiguro byłem zdenerwowany.
-Już usuwam-rzucił nieco poważniej, kasując kadr.
Zdziwiło mnie to. Zwróciłem moją uwagę w jego kierunku.
-Mam pewien pomysł jak mógłbym ciebie uratować- uśmiech zszedł z jego twarzy.
Musiało to być coś naprawdę strasznego.
Skrzywiłem się:
-Jaki?
-Wolę o tym nie mówić...-dodał jakby odwracając moją uwagę z uśmieszkiem- Powiedzieć ci, dlaczego noszę tą przepaskę?
-Niech będzie...-odparłem niepewnie.
-W rzeczywistości mam sześć oczu
Był to jeden z dziwniejszych w jego wykonaniu tonów. Zarzuciłem na siebie obie ręce i udając foch odwróciłem wzrok:
-Nie wierzę ci. To niemożliwe-palnąłem.
Na te zdanie wybuchnął niekontrolowanym śmiechem. Nie wiedziałem o, co chodzi. W końcu chyba żartował sobie ze mnie. W końcu otarł łzę rozbawienia z oka, następnie znowu czochrając moje włosy:
-Będzie mi brakowało naszych wspólnych chwil
Te zdanie mnie zszokowało. Nie wiedziałem o, co chodzi.

Happy with teacher |Jujutsu kaisen Itadori x GojoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz