Rozdział 4
Kiedy oboje byli już w pokoju Karla, Nick położył tackę na biurku I usiadł na łóżku obok Karla po czym chwycił ręce Karla I objął je swoimi. "Prosze cię powiedz mi czy Clay ci coś zrobił, że nie rozmawiasz ze mną. Mieliśmy mówić sobie o wszystkim.... Jacobs" Nick nigdy wcześniej nie powiedział do Karla po nazwisku. "Nie. Nic mi nie zrobił, tylko wydaje mi się że te wszystkie telefony z groźbami są od niego. Sam uznałem że lepiej będzie kiedy przestaniemy rozmawiać. Ty i Clay znów będziecie przyjaciółmi. Jest mi okropnie źle patrzac jak Clay zostaje bez przyjaciela, bo został zastąpiony kimś innym. Proszę cie zoataw mnie i nie rozmawiajmy więcej. Nigdy wiecej" do oczu Karla naplynely łzy podczas mówienia, a Nick w głębi duszy umarl, nie powiedzial nic, nadal trzymał Karla za ręce i patrzył mu w oczy. Po tak długim czasie przez jaki Nick udawal że jest okej potrafi kontrolować emocje i płacz, więc nie chciał pokazać Karlowi że ten w tamtym momencie go zranił. "Okej" to jedyne co Nick potrafił z siebie wydusić po pięciominutowej niezręcznej ciszy "Rozumiem, ale jeżeli tylko będziesz czegoś potrzebował to ja jestem dla ciebie. Zadzwon o każdej porze dnia albo nocy. Zawsze odbiorę." Serce Nicka pękło, puścił ręce Karla wstał i podszedł wypuc herbatę. " Pójdę juz" powiedział gdy skonczyl pić "zjedz chociaż jednego tosta" uśmiechnął się I poszedł w stronę drzwi. Zszedł po schodach I usłyszał że Karl idzie na nim. Poszedł ubrać buty I wyszedl Karl zamknął za nim drzwi zamknął na klucz oparł się o nie z plecami i zjechał na podłogę zaczynając panicznie plakac. Zakrył twarz rekawami bluzy I schował głowę między kolana. Wiedział że to co zrobił to był blad, ale miał już dość dostawania telefonów żeby się zabił.
Nick czekał na jakiś autobus, żeby jak najszybciej być w domu. Wystarczył by autobus pod szkole stamtąd ma niedaleko do domu. Wyjął słuchawki z kieszeni I podłączył je do telefonu. Szybko sprawdzil ostatnia aktywność Karla na messengerze. 3 godziny temu. Podjechał jakiś autobus. Nie było ważne jaki, Nick po prostu do niego wszedl i usiadł na pojedynczymi siedzeniu. Oparł głowę o okno i założył maseczkę na twarz tak że zakrywala usta, nos i wory pod oczami. Nick po prostu chciał być już w domu zadzwonić do Claya i nakrzyczec na niego jak bardzo zjebał.
Karl wstał z pod drzwi I wrócił do pokoju prawie wywracając się na schodach. Zamknął drzwi do pokoju I chciał wyrzucić wszystko co kojarzy mu się z Nickiem. Popatrzył na tosty, które zrobił dla niego. Powinienem je zjeść. Chociaż jednego. Podszedł do lustra w pokoju I popatrzyl na siebie pierwszy raz od kilku tygodni. Wyglądał jak duch. Jadł jeden może dwa posiłki na cały tydzień łącznie jakieś 2000 kalorii tygodniowo. Schudł, bardzo schudł mimo że Nicholas przez pół roku ponad próbował mu pomóc. Jacobs odgarnął włosy ręką do tyłu i położył się na łóżku twarzą do poduszki i ponownie zaczal plakac.
Nick był w drodze do domu wysiadł na przystanku w okolicy która znal a później zadzwonil po mamę aby go odebrała z "altenek". Po pięciu minutach podjechała jego mama. "Co sie stało Nikuś?" zapytala widząc syna w innym nastroju. Pierwszy raz odkąd skończył terapię. "Możemy jechać do domu?" zapytał chcąc uniknąć tematu wiedząc że i tak będzie musiał powiedzieć o tym rodzicom. Jego mama pokiwała głową, zawróciła autem i pojechała do domu.
Po chwili byli już na miejscu. Nick wziął swój plecak i wszedł do domu. Nic nie powiedzial nie przywitał się z tatą, od razu poszedł do swojego pokoju zamykając drzwi na klucz. Odkąd skończył się głodzić i ciąć nie robił tego. Nie miał zamiaru do tego wracać oczywiście, ale wolal być sam, a to dawało mu gwarancję że nikt nie wiejdzie do jego pokoju. Nick usiadł na łóżku przodem do ściany i trzy razy uderzył w nią pięściami a później wziął poduszkę i skulił się przytulajac ja. Łzy zaczęły spływać po jego policzkach, nie mógł ich opanować spływały jak wodospad. W pewnym momencie zaczął się nimi cicho dusić, więc odsunął twarz do poduszki i sięgnął po butelkę wody, która zawsze stoi obok jego łóżka. Zaczął pić powoli małymi łykamy żeby się uspokoić. Popatrzył na swoje odbicie w lustrze I przypomniał mu się tamten mały zagubiony chłopczyk, Którego Nick nie nawidził. Po kilku minutach wstał z łóżka otworzył drzwi I wyszedl do kuchni. W kuchni siedzieli jego rodzice. "Chcesz porozmawiać z nami Nick?" zapytał jego tata. "Pomożemy Ci zawsze" Dodał. Nicholas usiadł na krześle na przeciwko jego rodziców i położył głowę na stole.Nick potrzebował rozmowy z rocicami ale nie wiedział jak ma ją zacząć: ~O hej, zakochałem się, olalem przyjaciela dla niego a ten powiedział że ma we mnie wysrane bo mój pojebany przyjaciel jest zazdrosny~ brzmi idealnie. Serio. "Wiec, ugh.." Nick wiedział że jego rodzice go zaakceptują, pewnie nawet domyślają się że jest innej orientacji. "Zamakochalem się.. " powiedział patrząc w blat stołu. "W.. w Karlu" popatrzył na rodziców. Oboje byli uśmiechnięci. Pewnie z tego powodu że Nick w końcu przekonał się co to miłość. "Ale.. olałem dla niego Claya." Jego mama lekko się skrzywiła, bo Clay to jego przyjaciel od praktycznie dziecka. " Ale to nie tak." powiedział patrząc się na mame. "Chciałem mieć spoko relacje z nimi dwoma.. Tylko Clay zaczął być chorobliwie zazdrosny. Dzwonił do Karla po nocach..." Oczy Nicka zaszkliły się. " Mówił mu że.. Że on nikomu nie jest potrzebny. Że Karl mi nie jest potrzebny, że lepiej jak Karla w moim zyciu nie było. " po policzkach Nicka spływały powoli pojedyncze łzy. " On jest mi cholernie potrzebny. Ja bez niego nie umiem.. Nie umiem bez niego żyć. Dzisiaj po tych zasranych telefonach od Claya, Karl. Powiedział mi że on miał rację i lepiej jak go nie było." Mama Nicka wstała widząc w jakim jej syn jest stanie I przytuliła go. Tata natomiast patrzył na czerwone kostki i palce na rękach Nicka. "Biłeś w ścianę?" zapytał żeby się upewnić. Nick rzucił potwierdzające "Yhm" i otarł policzki. Popatrzył na ojca widząc zawód na jego twarzy. "Potrzebujesz pogadac z psychologiem Nick?" zapytał. "Nie" odpowiedział I uwolnił się z uścisku mamy. "To tylko chlopak." powiedział I sztucznie się uśmiechnął. Wstał I wrócił do pokoju. Było mu znacznie lepiej po wygadaniu się rodzicom. Wiedział że oni nikomu nie powiedzą o niczym bez poprzedniego zapytania sie go o zgodę. W domu Nicka szanuje sie jak ktoś się komuś zwierzył i nie chce dalej tego wynosić, więc nie miał się o co martwić, i mke zrobi problemów Clayowi mimo że Nick wiedział, że Clay powinien ponieść konsekwencje za swoje zachowanie.
Nick przypomniał sobie, że miał zadzwonić do Claya. Szybko wpisał numer i zadzwonił. Clay odebrał niemalże od razu, jakby BYL PEWIEN ze Nick do niego zadzwoni i czuwał przy telefonie.
"He-" chciał się lrzyqitac Clayton. "Nie nawidze cie Clay." powiedział Nick ze spokojem w głosie. "Słucham?" Clay uważał ze Nicholas coś źle powiedział. "Nie nawidze cię." powtórzył. "Jak mogłeś, do cholery jasnej dzwonić do Karla I włazić mu na psyche mówiąc mu że ja go nie potrzebuję?" "Tak wyszlo, ten gniot wplątał sie w twoje życie i przyczepił do ciebie jak kleszcz do dupy." odpowiedział Clay nie uważając że jest winny za cokolwiek. "Czy ty wiesz co on przechodzi? Przez całe jebane życie przechodził? Wiesz?" zapytał Nick denerwując się. "Nie widać po nim że jest u niego coś nie tak wiec jakby." odpowiedział. "Widziałeś po mnie jak się staczałem? Było to po mnie widać? Nie było. Jezus Maria Clay, jaki ty jesteś kurwa płytki. Nie widzisz że ktoś ma gorzej niż ty to od razu nic mu nie jest i możesz go niszczyć?" Nick miał ochotę jednocześnie rozpłakać się i rzucić telefonem o ścianę tak żeby roztrzaskał się na milion kawałków a Clay nigdy się do niego nie odezwał. "To nie tak. Chciałem żeby się od ciebie odczepił i było między nami jak dawniej." Clay próbował się wybielić. "Mam nadzieję że to co powiem zaboli cię tak samo jak Karla to kiedy do niego dzwoniłeś. Bezmózgu. Nie nawidze cię. Nie mam zamiaru z tobą nigdy więcej rozmawiać, nie chce na ciebie patrzeć." Nick wzial gleboki wdech. Nigdy nie bał się tak bardzo czegoś powiedzieć, a wiedział że to co powie zaboli Claya bo w końcu był zazdrosny i chciał osiągnąć zupełnie czego innego. "Brzydzę się tobą Clay. Rozumiesz?" Nick nie mógł uwierzyć że powiedział coś tak w jego głowie okropnego do przyjaciela. Byłego przyjaciela. Clay zamarł, przełknął ciężka ślinę, która ledwo przeszła mu przez gardło i nic nie powiedział. Nick nabrał powietrza i rozłączył się. Rzucił telefon na podłogę I ponownie przytulił poduszkę. "Nie nawidzę go" szeptał co jakiś czas pod nosem. Jego "spokój" przerwał dźwięk powiadomienia.Od Clay<3
Przepraszam Nick.
Porozmawiamy w szkole??
Od Nickuś<333
Nie. Nie pisz do mnie więcej.
Nick położył telefon na biurku I usiadł na łóżku opierajac się o ścianę. ~Powinienem spróbować porozmawiać z Karlem. Znowu.~ pomyślał.
Wyszedł z pokoju i poszedł do sypialni rodziców gdzie leżała jego mama. "Co zrobiłaś jak zakochałaś się w tacie?" Zapytał.
"Haha! Byłam w podobnej sytuacji co ty Nick. Twój tata mnie nie chciał ale cholernie mi się podobał więc próbowałam zwrócić na siebie jego uwagę i jakoś się udało." zaczęła. "Mamo, to zupełnie inaczej niż ja. On mnie już nie chce znac" Nick uśmiechnął się na przymus. "Porozmawiaj z nim. Jeszcze raz, na spokojnie. Zawieść cię?" Nick pokiwał głową twierdząco I zerwał się na nogi. Jego mama wstała i poszła po klucze do samochodu.