𝑇𝑒𝑙𝑒𝑓𝑜𝑛

393 13 116
                                    


Polecam przeczytać przed tym shota "Duszno Tu" 
Tak dla kontekstu XDDD

Przepraszam skarbie za tyle Greenflamu ale tak bardzo mi tu pasowało :(  ninjagoooforever

▪▪▪

Pov Kai ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯


-Hej mamo- powiedziałem całując czarnowłosą kobietę w policzek.

-Cześć synku, cieszę się, że jesteście! Mam nadzieję, że nie było problemów z dojazdem- LLOYD!- mama wręcz odepchnęła mnie od siebie żeby zacząć macać policzki mojego chłopaka, jak zwykle z resztą.

-Mamo proszę cię, zrobisz mu krzywdę- kobieta puściła policzki blondyna dosłownie na kilka sekund aby mi odpowiedzieć.

-To nie moja wina, że znalazłeś mi takiego uroczego synowego! Chodź Lloyd, przygotowałam nam kolację- powiedziała odwracając się z powrotem do zielonego ninja.
Lloyd jedyne co zrobił to posłał mi uśmiech w stylu "ratuj" i ruszył za moją mamą.

▪▪▪

W końcu po kolacji oraz baaardzooo długiej rozmowie z moimi rodzicami razem z Lloyd'em ruszyliśmy do sypialni spać. Tylko spać, ponieważ dostałem od mamy klapkiem w głowę; cytuję "nie będziesz psuł idealnej skóry mojego kochanego synowego".
Więc czy tego chcę czy nie dopóki mieszkam tu mam celibat co nawiasem mówiąc chyba pasuje Lloyd'owi.

-Chodź tuuuu- jęknął sennym głosem. Odwróciłem się w stronę łóżka na którym zobaczyłem przykrytego Lloyd'a z rozłożonymi ramionami, które prawdopodobnie miały zachęcić mnie do przytulenia się.
Bez słowa założyłem spodnie od piżamy i ściągnąłem podkoszulek i tak oto wylądowałem pół nagi w łóżku przytulając się do niskiego blondyna.

Lloyd zasnął bardzo szybko leżąc głową na moim torsie -gdybym miał taką gorącą poduszkę jak on to też bym dawno spał-.
Patrzyłem tępo w sufit nie wiedząc co ze sobą zrobić aż postanowiłem pooglądać coś na telefonie, sięgnąłem ręką w stronę szafki nocnej -tak żeby nie obudzić Liptonka oczywiście-.
Błądziłem ręką po całym blacie i ze zdziwieniem stwierdziłem, że nie ma tam mojego telefonu, szybko przeleciałem w myślach po miejscach, w których byłem i gdzie ostatnio go widziałem.

-Nosz kurw...- westchnąłem głośno przecierając twarz ręką. Spojrzałem na mojego słodko śpiącego chłopaka i najdelikatniej jak potrafiłem podniosłem go i położyłem na poduszce.
Wstałem z łóżka i poszedłem się ubrać.

Szybko pojadę do klasztoru, wezmę telefon i jestem z powrotem, nikt nawet się nie zorientuje - prawda?

Wyszedłem z domu, odpaliłem kluczykami mój czerwony samochód i wsiadłem do środka.
Oczywiście musiałem sobie kupić samochód bez dachu! Brawo ty Kai, nie ma to jak jazda o 3 w nocy przy padającym śniegu bez dachu w aucie!

Ruszyłem szybko z podjazdu i ustawiłem nawigację na klasztor.

▪▪▪

Po kilku godzinach, prawię trzech spowodowanych wypadkach oraz zamarzniętej od śniegu twarzy w końcu zaparkowałem w naszym podziemnym parkingu.
Wyjechałem windą na powierzchnię i jako, że nie chcę mi się wchodzić po schodach to stworzyłem smoka żywiołu i podleciałem pod wejście do klasztoru.

-Dobra Kai, wchodzisz tam po cichu, nie budzisz nikogo, bierzesz telefon i szybko wracasz jebanym autem bez dachu do ciepłego łóżka i ramion Lloyd'a- powiedziałem sam do siebie -Cole mówi, że powinienem iść z tym do lekarza ale ten kamol po prostu się nie zna- i otworzyłem kluczem bramę na dziedziniec.

Przebiegłem przez nasze miejsce treningowe i znowu otworzyłem drzwi tym razem do środka domu.
Skierowałem się w stronę salonu, o dziwo usłyszałem czyjś śmiech. Po chwili stwierdziłem, że jest to Sky, podszedłem do krawędzi framugi aby lepiej słyszeć.

-Idiota!- uśmiechnąłem się chytrze, Sky znalazła sobie jakiegoś fagasa! 

Skąd to wiem?  A stąd, że w taki sposób właśnie rudowłosa zwraca się do swoich partnerów/partnerek. 
Wyzywanie od idiotów, debili, chorych psychicznie, dekli, dzbanów czy głupich jeży to jej sposób na przekazanie miłości.
Ciekawy kogo tym razem owinęła sobie wokół palca wychyliłem się zza framugi.

-Kurwa-

To co zobaczyłem wbiło mnie w ziemie a jednocześnie rozbawiło do reszty. Skylor siedziała na kuchennym blacie z odchyloną głową kiedy Morro TAK MORRO trzymał twarz w zagłębieniu jej szyi prawdopodobnie ją całując.

Para słysząc mój głos natychmiast od siebie odskoczyła, Sky zrobiła się cała czerwona -co jest bardzo bardzo dziwne bo nigdy jej takiej nie widziałem- a duch po prostu stanął z boku jakby nic się nie działo.

-Kai to nie tak jak my- 

-Nie nie nie nie mów nic- przerwałem jej najszybciej jak mogłem - naprawdę nie chcę wiedzieć to to to jest kurwa za dużo- westchnąłem nie ogarniając co się właśnie do cholery stało

-Po prostu wezmę telefon i mnie tu nie było okej?- para popatrzyła na mnie niepewnie a ja tylko wziąłem urządzenie, które leżało na stoliku pod telewizorem. Czułem się jakbym miał zemdleć - niewyspany, zmarznięty i jeszcze dostaję prawie pieprzących się Morro i Sky. 

Za dużo jak na jedną noc.

-KURWA- krzyknąłem łapiąc się za stopę, która sekundę temu zderzyła się z szafką. Praktycznie skacząc ruszyłem do wyjścia z klasztoru i oczywiście na moje nie szczęście uderzyłem głową o górną framugę drzwi.

Mam dość.

▪▪▪

Wszedłem do domu moich rodziców, cały mokry (śnieg), zmarznięty(również śnieg), z katarem(Kochany śnieg), z rozczochranymi włosami (Kochany śnieg i kochany jebany samochód bez dachu), niewyspany i generalnie wyglądający jak trup. 

-Em skarbie? Co się stało?- zobaczyłem Lloyd'a stojącego w przedsionku - wyglądał uroczo pfff on zawszę wygląda uroczo

-Nie nie nie nic, naprawdę...- westchnąłem i uśmiechnąłem się sztucznie

-Gdzie byłeś? Martwiłem się jak obudziłem się bez ciebie- 

-Obudziłeś...?- powtórzyłem i spojrzałem na zegarek wiszący na ścianie.
Jest dziesiąta JEBANA DZIESIĄTA 

-Kai? Na pewno wszystko okej? Dzwoniłem do ciebie ale nie odbierałeś- powiedział cicho

-Oh nie proszę kruszynko nie martw się, pojechałem do klasztoru po telefon bo go tam zostawiłem- oznajmiłem

-Dobra... A znalazłeś go przynajmniej?-

-Tak mam go tu- sięgnąłem do tylnej kieszeni moich dżinsów. Nie znalazłem go tam więc sięgnąłem do drugiej kieszeni.

-Nosz kurwa- zapłakałem i oparłem głowę na ramieniu Lloyd'a

-Nienawidzę tego jebanego świata- 

-Kai, po prostu pojedź jeszcze raz- powiedział chyba ze śmiechem. Czy on się ze mnie śmieje?

-Zamknij się ty rąbana Herbato- warknąłem -Nie wrócę tam żeby oglądać i słuchać jęków Sky ooo nie ma mowy- powiedziałem i ruszyłem do swojego pokoju zostawiają całkowicie zdezorientowanego Lloyd'a.


▪▪▪

Hejka ludziki, 
Nie mam pojęcia co to jest ale coś takiego mi wyszło więc wstawiam XDDD
Jako taki pomysł od ninjagoooforever love u wifeu 

Jeżeli chcielibyście zamówić sobie jakiegoś shota proszę pisać pod rozdziałem "Zamówienia" z góry dziękuję <3

941 słów :D

𝒀𝒐𝒖 𝑴𝒆𝒍𝒕 𝑴𝒆○Ninjago One Shots/Drabble✎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz