𝑊𝑎𝑘𝑒 𝑈𝑝!

124 6 68
                                    


Amberwind/next gen

Polecam każdą soft muzykę <3

!Poprawiłam trochę błędów i ogarnęłam przesunięty przez wattpada tekst

Wstawione jeszcze raz!

▪▪▪

Małe zielonkawe stópki odbijały się od drewnianych paneli wydając przy tym plaszczące dźwięki roznosząc je po korytarzu.
Szybkość i energia z jaką pędziła dziewczynka mogłaby być zaskakująca dla osób z zewnątrz jednak dla mieszkańców klasztoru przebieranie małych nóżek było już codziennością.

Czterolatka śpieszyła się tak bowiem do sypialni rodziców tak samo jak codziennie rano równiutko o 5:35. Uwielbiała poranne latanie na wietrze z tatą w przerwie kiedy ciocia Pixal lub wujek Zane przygotowywali śniadanie; co prawda przerwa ta trwała naprawdę długo, ponieważ pobudka w ich zwariowanym domu miała miejsce o siódmej a jedzenie na stole pojawiało się najwcześniej o siódmej trzydzieści.

Mała rudowłosa jako pół duch potrzebowała o wiele mniej snu niż przeciętny człowiek a co dopiero dziecko czym przysparzała spore problemy swojej biednej mamie budząc ją co rano o nieludzkich(dosłownie) godzinach.
Przeciwieństwem w tej sytuacji był natomiast jej ojciec, który jako pełnoprawny duch nie potrzebował snu w ogóle jednak nigdy nie śmiał chociażby spróbować obudzić swojej narzeczonej i niczym Edward ze Zmierzchu patrzył na jej piękną pogrążoną we śnie twarz; oczywiście Pani Chen nigdy nie została o tym poinformowana i cały czas żyję w przekonaniu, że jej córka jest po prostu nadpobudliwa i robi jej na złość nie chcąc spać a narzeczony tylko dziwnym przypadkiem zawsze budzi się przed nią.

Pół-duszka (przezwisko nadane jej przez wujka Kai'a) właśnie stała przed wielkimi drzwiami i nieudolnie próbowała dosięgnąć klamki.
Zajęło jej to kilka skoków i zdenerwowanych jęknięć aby wreszcie wpaść na pomysł użycia mocy. Najszybciej byłoby użyć lodu i zbudować sobie małe schodki jednak zielonooka nie nauczyła się jeszcze aż tak zaawansowanych rzeczy, jedynie z czym radziła sobie wybitnie dobrze był wiatr i właśnie dlatego jego miała zamiar użyć.

Spojrzała na leżącą na komodzie figurkę w kształcie smoka (Zrobioną przez ukochanego wujka Lloyd'a) i wysilając umysł jak najmocniej stworzyła małą wietrzną kule po czym skierowała ją na nią.
Figurka zachwiała się lekko by chwile później unieść się i wykonywać rozkazy zielonookiej z czego sama zainteresowana była bardzo ale to bardzo dumna (Wujek Cole mówił, że ma ego po tatusiu ale chociaż dziewczynka nie była głupia nie potrafiła zrozumieć co mistrz ziemi ma na myśli)
Skierowała smoka w stronę klamki i starając się być delikatną(czego niestety nie udało się dostać po żadnym z rodziców) położyła ją na niej. Przycisnęła trochę wiatrem i o! Drzwi pięknie, ładnie stanęły przed nią otworem pokazując sypialnie z wielkim łóżkiem na środku.

Rudowłosa uśmiechnęła się szczerze widząc dwa ciała leżące na wyżej wspomnianym meblu, podbiegła do dwa razy wyższego od niej łóżka i pomagając sobie przeciągiem spowodowanym przez otwarte drzwi można powiedzieć, że wleciała na jego górę.

Czarnowłosy czując ruch otworzył gwałtownie oczy i spojrzał na leżącą obok niego kobietę, widząc, że to nie ona jest powodem szamotaniny i ruszającej się pościeli podniósł się na łokciach i wyjrzał za plecy ukochanej.
Rozczulił się na widok powoli czołgającej się w ich stronę córki.

-Sky- wyszeptał i potrząsnął lekko ramię rudowłose -twoja córka przyszła się pobawić- oznajmił uśmiechając się gdy zobaczył jej zmarszczony z irytacji i zmęczenia nosek

-Przed wschodem słońca to twoja córka*- mruknęła po czym naciągnęła sobie kołdrę na głowę i schowała się przed całym światem w tym męczącą ją rodziną.

Zanim duch zdążył się zaśmiać zobaczył wdrapującą się na plecy mamy dziewczynkę.

-Mamo! Wstawaj idziemy polatać!- pisnęła wesoło i usadowiła się wygodnie na obolałych już plecach mistrzyni bursztynu.
Czarnowłosy zaśmiał się gardłowo i odsłonił głowę narzeczonej.

-Pierdol się- warknęła fioletooka i z powrotem przykryła rudą czuprynę.

-Oh z tobą zawszę skarbie ale nie teraz, no wiesz Ann- powiedział zaczepnie i uśmiechnął się dumnie dokładnie tak samo jak pół-duszka kilka minut temu.
Podobieństwo między nimi było czasami aż zbyt widoczne; gdyby nie rude kłaki odziedziczone po matce to mała Annya i z wyglądu i z charakteru była kopią ojca.

-Ciocia Pixal mówiła, że nie wolo tak mówić...- szepnęła dziewczynka nie zbyt rozumiejąc ich wymianę zdań.
W odpowiedzi dostała tylko parsknięcie obu rodziców i ich znaczące spojrzenia; których jak się spodziewacie też nie rozumiała.

-No to co chcesz polatać? Czy wolisz obudzić Jay'a juniora?- zapytał duch dobrze wiedząc jak działa na nerwy Nyi budząc jej córkę przed śniadaniem; mały wulkan Jay'owej energii potrafi przytłoczyć wszystkich nawet mistrzynię wody, która powinna być przyzwyczajona.

-Abby musi dużo spać, tak mówiła ciocia Nya- oznajmiła wyraźnie smutna, uwielbiała bawić się z przyszłą mistrzynią piorunów ale już od jakiegoś czasu zwróciła uwagę na to, że mają one zupełnie inne potrzeby i nie do końca się w tym temacie dogadują.

-Nie obchodzi mnie czy sami czy z kimś ale błagam idźcie już, chcę spać- warknęła po raz kolejny tego poranka fioletooka w duchu jednak ciesząc się przyjściem swojej małej pociechy; chociaż Annya w żadnym nawet najmniejszym procencie nie była planowana (No błagam skąd miała wiedzieć, że nasienie ducha działa tak samo jak normalne?!) to nie żałowała ani trochę i dziękowała Pierwszemu Mistrzowi Spinjitzu za to, że mogła dostać taką cudowną rodzinę zapominając o okropnym dzieciństwie.

Mistrz wiatru wstał z łóżka i obszedł je w koło aby dojść do strony po której siedziała zielonkawa istotka.

-Chodź Ann, damy mamie się wyspać- powiedział wyciągając dłonie w stronę dziewczynki zachęcając do wskoczenia mu na ręce.

Mała rudowłosa odwróciła się jeszcze w stronę rodzicielki i poczołgała się w jej stronę, zignorowała pytające spojrzenie matki i przytuliła ją mocno oplatając zielonkawe ramiona wokół jej szyi.

-Dobranoc mamusiu- szepnęła cichutko i skierowała się tym razem w zimne (jak na ducha przystało) ramiona taty.

Skylor rozczulona do granic możliwości po prostu mruknęła szczęśliwie i uśmiechnęła się w stronę jej wychodzących skarbów.
Gdy tylko wyszli z sypialni zaniosła się głośnym i przepełnionym szczęściem śmiechem.

Nigdy nie sądziła, że uda jej się znaleźć taki spokój i cudowny pełen kochających ją ludzi dom a już w szczególności nie spodziewała się, że zwiąże się z Morro.
No błagam was jeszcze cztery lata temu szczerze go nienawidziła a teraz leży w ich wspólnej sypialni po rozmowie z ich córeczką śmiejąc się z ironi całej tej sytuacji.

Już za niedługo w tym łóżku będą musiały zmieścić się cztery osoby - jeżeli można ducha oraz jego połówki nazwać osobami-

Na samą myśl o tym rudowłosa po raz trzeci w ciągu kilku minut zaniosła się szczęśliwym i szczerym śmiechem łapiąc się za jeszcze na nic nie wskazujący brzuch.

Nie mogła być szczęśliwsza.

▪▪▪
Hejka ludziki,
Chcę tylko powiedzieć, że niczego nie pisało mi się jeszcze tak dobrze. Bosz aura lecąca od tej trójki to po prostu wszystko czego potrzebuję do szczęścia.

Wiem, że trochę rzygacie już Amberwindem ale nic nie poradzę, że tylko na nich mam wenę T-T
a po za tym moja książka moje zasady XD

Na pomysł z użyciem małej Ann wpadłam przez moją kochaną Yang, która gdzieś pytała się mnie o jej życie XD
Lov uuuu

1038 słów <3

Do następnego z zamówieniami wiecie wszystko co i jak /)

!Reupload!

𝒀𝒐𝒖 𝑴𝒆𝒍𝒕 𝑴𝒆○Ninjago One Shots/Drabble✎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz