2. 𝑃𝑒𝑡 𝑁𝑎𝑚𝑒𝑠

112 8 26
                                    


Zielono-oki dosłownie przelatywał -nie chcąc marnować energii na chodzenie- nad kuchenną podłogą aby poprosić swoją dziewczynę o coś bardzo istotnego.

A mianowicie o poranny lot między, jeszcze pomarańczowo-różowymi od budzącego się słońca, chmurami.
Jego humor na cały dzień zawsze zależał od tej, jednej niby nic nie wartej, czynności - i oczywiście żeby był on jeszcze lepszy niż po samotnym locie musi odbyć się z pewną rudowłosą Panią.

-Skylor - zaczął lądując już spokojnie na płytkach zaraz obok kobiety.
- Spójrz jaki jest ładny wschód słońca... idealny na-

- Nie. Nie idziemy latać Morro. Mam dużo do zrobienia, nie po to wstałam tak wcześnie żeby się bawić- oznajmiła rzucając duchowi zimne spojrzenie po czym machnęła swoim rudym, długim, niczym smoczy ogon, kucykiem odwracając się spowrotem w stronę blatu.

- No weź. Sky, kochanie, bursztynku najjaśniejszy, miłości moja, skarbie- zaczął wymieniać wszystkie do zrzygania słodkie przezwiska jakie znał, byle by tylko się zgodziła.

-Nie.-

-Cariño mío... proszę- wyszeptał, próbując zabrzmieć uroczo czy coś takiego - co jak wszyscy wiemy nie było jego najmocniejszą stroną.
Skylor zawsze mówiła, że jest uroczy kiedy się martwi ale niestety, prawie wszystko umiejący duch, jest tylko prawie wszystko umiejącym duchem i nie jest w stanie martwić się na zawołanie.

- O nie nie nie, nie wyskakuj mi tu z Cariño mío. Nie i koniec kropka, nie mam teraz czasu, siły ani tym bardziej ochoty- warknęła kierując się w stronę łazienki aby zamknąć się tam na następne trzy godziny. Ale jak to na Panią Chen przystało nie mogła zostać tak na przegranej pozycji; musiała się odegrać.
- Monti - powiedziała zalotnie mrugając rzęsami po czym dumnie wypinając swoje wcale nie najmniejsze -wręcz przeciwnie- piersi, weszła do łazienki zostawiając ducha w lekkim osłupieniu.

-Ze wszystkich zdrobnień...- warknął w sumie sam do siebie i ruszył do swojego pokoju wiedząc, że jego teraźniejszego humoru nie poprawi nawet najwspanialszy lot.

Tak naprawdę żadne z nich nie zauważyło, kiedy z lal, suk i debili przeszli na Cariño mío, bursztynki i skarby ale...
Ale będąc szczerym ani jemu ani jej to nie przeszkadzało a wręcz przeciwnie.
Nawet ten nieszczęsny Monti...

𝒀𝒐𝒖 𝑴𝒆𝒍𝒕 𝑴𝒆○Ninjago One Shots/Drabble✎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz