Harry wszedł do nowego domu, z hukiem zamykając za sobą drzwi. Podskoczył niespodziewanie na dźwięk, który rozniósł się po pustej przestrzeni wytwarzając echo drażniące jego uszy.
Nie kupił mieszkania w jakimś bloku, jego mama chciała, aby zaczął kompletnie coś nowego, więc tym razem postawił na mały domek na przedmieściach Londynu. To chyba mu pasowało. Miał kilkoro sąsiadów, których będzie miał okazję poznać w najbliższych dniach, może i nawet dzisiaj. Za zadanie postawił sobie zrobienie dobrego wrażenia na nich. Nie chciał wyjść na jakiegoś gbura i nudziarza. Zamierzał być tym uśmiechniętym i sympatycznym sąsiadem, mimo, że w głębi duszy miał ochotę tylko leżeć i płakać całymi dniami. Nie można jednak mieć wszystkiego, prawda?
Zgrabnie ominął kartony porozstawiane w salonie i prosto skierował się do swojej nowej sypialni, gdzie stały już pudła przydzielone do pomieszczenia. Stwierdził, że właśnie od tego miejsca zacznie rozpakowywanie. To z niego najwcześniej będzie korzystał, więc przydałoby się chociaż w najmniejszym stopniu powoli zadomawiać. Nie wiedział jak długo tu zostanie, jak na razie mu się podobało. Czekał jedynie na moment, w którym jakiekolwiek chęci, do czegokolwiek go opuszczą, a on bez wyrzutów sumienia będzie mógł opuścić ten świat ze szczerym uśmiechem na ustach.
Do tej pory, czas nie pomagał mu przyzwyczaić się do braku Camerona u jego boku. Kilka razy przyłapał się na szukaniu ukochanego wzrokiem, lub myśleniu „Ciekawe gdzie się podział Cameron. Dawno go nie widziałem.". I wtedy łzy zasłaniały mu cały widok, a on zdawał sobie sprawę, że tak naprawdę nigdy go już nie zobaczy, nie pocałuje, nie dotknie...
Pokręcił głową chcąc odgonić od siebie te myśli. Sam siebie nieświadomie pogrążał i jeszcze bardziej dobijał. Chociaż może było to w pełni zamierzone? Sam nie potrafił tego do końca określić. Tęsknota na miłością jego życia robiła swoje, nie zwracając uwagi na konsekwencje.
Harry złapał za pierwszy lepszy karton i ostrożnie go otworzył. W środku znajdowały się starannie ułożone przez jego mamę ubrania. Postanowił je jednak zostawić na później, więc zwinnym ruchem odsunął pudło na bok. Sięgnął po kolejne i westchnął głośno widząc co się w nim znajdowało. Liczne ramki ze zdjęciami jego i Camerona, szeroko uśmiechniętych do kamery, do samych siebie lub zwyczajnie całujących się. To nie było coś co Harry potrzebował zobaczyć, miał nauczyć się sobie z tym radzić, a właśnie siedział ze łzami w oczach głaszcząc kciukiem wydrukowaną na papierze twarz Camerona.
Westchnął głośno i delikatnie odłożył ramkę z fotografią z powrotem do kartonu z resztą zdjęć.
Najlepszym wyborem będzie trzymać je gdzieś schowane, poza zasięgiem jego wzroku. Inaczej nie będzie mógł się z tym pogodzić, choć nie sądził, że bez tego uda mu się nawet w najmniejszym stopniu oswoić ze śmiercią miłości swojego życia.Wziął się jednak za układanie ubrań w szafie, pod nosem nucąc jakąś piosenkę. Jak się później okazało, była to ulubiona piosenka Camerona. To nie było wcale takie proste, zapomnieć o tym wszystkim co przeszli razem. Znając życie trwało by to jeszcze dłużej, gdyby nie to wstrętne choróbsko, które odebrało mu ukochanego.
Poczuł jak do gardła podchodzi mu ogromna gula. Brał głębsze oddechy, aby się jej pozbyć, jednak na marne. Płacz przychodził nieuchronnie. Harry myślał, że po wypłakaniu tylu łez przez ostatnie tygodnie, wyczerpał cały swój dożywotni zapas. No jak widać grubo się mylił.
Pierwsze krople słonej cieczy już zaczęły spływać w dół po jego policzkach. A to wszystko przybrało na sile, kiedy do rąk Harry'ego trafiła niebieska bluza Camerona. Wybuchł głośnym szlochem zatapiając twarz w błękitnym materiale zaciągając się zapachem, którego tak naprawdę już tam nie było. Harry go czuł, pamiętał jak wyglądał Cameron tamtego dnia kiedy ostatni raz miał ją na sobie, to było jeszcze przed diagnozą. Zabrał go wtedy do schroniska, planowali zaadoptować zwierzaka. Harry bardzo marzył o kotku, jego narzeczony zaś strasznie chciał dużego psa. W końcu Harry wywalczył swoje i zdecydowali się na kota, jednak nie zdążyli ponownie pojechać do schroniska, aby odebrać pupila, z wiadomych dla wszystkich przyczyn.
CZYTASZ
Ghost of you/ larry
FanfictionHarry stracił narzeczonego, który przegrał walkę z rakiem. Zdruzgotany śmiercią Camerona Scotta i przytłoczony żałobą, powracając do rzeczywistości przybrał maskę złudnie szczęśliwego człowieka, który sam powoli rozpadał się od środka. Mówiąc, że ws...