13

824 83 66
                                    

#goylarryff na Twitterze!

Harry śmiał się cicho pod nosem, jednocześnie wpychając sobie do ust garść płatków czekoladowych. Oglądał właśnie jakiś program świąteczny. Zostało już tylko pięć dni do świąt, a on coraz bardziej nie mógł się doczekać. Możliwe, że bardziej cieszył się z tego, że będzie miał okazję świętować z Louisem jego urodziny. Chciał mu coś dać ale nie miał zielonego pojęcia co. Chłopak był duchem i do tego siedział za lustrem, więc wręczenie mu czegoś prosto w ręce wydawało mu się niezwykle trudne.

Było już dość późno, Harry stawiał na dwunastą w nocy. Pół dnia odsypiał nocne spotkanie z Lou, a kolejną część spędził na oglądaniu seriali. Na chwilę przyszedł nawet do niego Liam, aby sprawdzić czy wszystko w porządku. Umówili się także na spotkanie po Nowym Roku, ponieważ podobno mała Rose bardzo chciała znów porozmawiać z Harry'm.

Harry kiedy to usłyszał uśmiechnął się szeroko i przyrzekł Liamowi, że z miłą chęcią spotka się z dziewczynką. Chciał jej coś dać ale nie wiedział co, więc postanowił poprosić o radę osobę, która znała się na dziewczynce najlepiej.

Brunet spojrzał na zegarek na ścianie i rozszerzył powieki w zdziwieniu kiedy okazało się, że do jego spotkania z Louisem pozostało raptem kilka minut.

Zebrał się z kanapy i posprzątał bałagan, który zdążył zrobić przez cały dzień. Opakowanie z płatkami schował do szafki, a brudny kubek od kawy do zlewu, który umyje rano. Wyłączył pilotem telewizor i z uśmiechem na ustach skierował się w stronę pokoju, którego drzwi czekały już na niego otwarte.

Ostrożnie ściągnął białe prześcieradło i uśmiechnął się jeszcze bardziej, kiedy zauważył już czekającego na niego Lou po drugiej stronie.

— Witaj Harold. — zaśmiał się Louis na widok rozweselonego chłopaka. Chciałby widzieć go tak szczęśliwego już zawsze. Stęsknił się za nim, mimo że od ich ostatniego spotkania minęły równe dwadzieścia cztery godziny.

— Cześć Lou. — odpowiedział mu siadając naprzeciwko lustra.

— Jak minął ci dzień? Wszystko w porządku? — chciał się dowiedzieć. Zdawał sobie sprawę z tego, że uśmiech bruneta może być tylko pozorem i ukrywać jak tak naprawdę chłopak się czuje. Sam wiedział jak to jest.

— Dziś było naprawdę dobrze, śmiałem się nawet. — brunet brzmiał na naprawdę dumnego z siebie.

Louis uśmiechnął się słysząc jego odpowiedź. On także był z niego dumny.

— O czym dziś rozmawiamy? — zagadał Tomlinson kładąc się na brzuchu i opierając swoją głowę na dłoniach.

Cały czas wpatrywał się w Harry'ego, który głęboko zastanawiał się nad tematem ich rozmowy.

— Hmmm, opowiesz mi jak zaczęła się twoja przyjaźń z Zaynem i Liamem?

— W sumie to jest bardzo zabawna historia. — wyszczerzył swoje zeby na to wspomnienie — To było na początku pierwszej klasy liceum. Wchodzilem do szkoły i Zayn stał niedaleko wejścia. W ręce miał hot doga i machnął chyba ręką, nie wiem jak to się stało ale parówka wyleciała z bułki a ja dostałem nią prosto w twarz. — powiedział poważnym głosem i spojrzał się na Harry'ego, który cały poczerwieniał i wręcz popiskiwał kiedy próbował złapać oddech.

Widząc bruneta w takim stanie, sam wybuchnął niekontrolowanym śmiechem co chwile
uderzając otwarta dłonią w podłogę.

W końcu oboje odetchnęli głośno, a Harry wziął się za ocieranie łez ze swoich policzków wywołanych śmiechem.

Ghost of you/ larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz