Rozdział 19

750 36 5
                                    

MIA

Kurwa.

To była moje pierwsza myśl, kiedy zobaczyłam, kto wszedł do kawiarni.

Grupka młodych chłopków, mieli na sobie kurtki z logiem naszej szkoły. Z tego, co kojarzę chodzą do klasy sportowej i pływają. Cała czwórka zaczęła rozglądać się po wnętrzu kawiarni, teraz mogłam się bardziej przyjrzeć i potwierdzić swoje przypuszczenia. Teraz jestem na sto procent pewna, że jeden z nich to blond loczek, przed którym kiedyś uratował mnie Sebastian. Jego wzrok zatrzymał się na nas, a kpiący uśmieszek zawitał na jego twarzy, szepnął coś do swoich kumpli i po chwili wszyscy ruszyli w naszą stronę.

Klaudia chyba też to zauważyła, bo popatrzyła się najpierw na nich, a później na mnie marszcząc brwi. Gdy już wszyscy usadowili się przy naszym stoliku, blondyn popatrzył na mnie z tym głupkowatym uśmieszkiem.

— Nie przywitasz się nawet ze starym przyjacielem? – Zapytał, a jego głoś był zimny z nutką rozbawienia, prychnęłam na jego słowa, ale nie odezwałam się. Co ja niby miałabym mu powiedzieć? – Gdzie twój mężczyzna? Ostatnio jak się widzieliśmy był z tobą, a może on wcale nie jest twoim mężczyzną tylko nieznajomym, który postanowił wybawić cię z opresji? – Jego wypowiedz aż topiła się w kpinie, a jego koledzy zaczęli śmiać się razem z nim.

— Nie bądź taki hop do przodu, Jackson, bo cię sznurówki wyprzedzą – warknęła Klaudia, skąd ona zna jego imię?

— Klaudia Brown, radzę ci się nie odzywać, jeśli nie chcesz żeby pewne rzeczy trafiły do Internetu – syknął w jej stronę, a blondynka od razu zamknęła usta i spuściła głowę. – A ty, Mia White, studentka z wymiany, która przyleciała tu z Europy, powiesz mi jak zdobyłaś faceta jeden dzień po twoim przylocie tutaj? Bo przyleciałaś tu jeden dzień przed naszym pierwszym spotkaniem, prawda? – Skąd on to wie? Przełknęłam ślinę i lekko pokiwałam głowa, modląc się w myślach żeby Sebastian zaraz wrócił.

— Widzisz, znamy się bardziej niż myślisz – chyba to ty znasz mnie, bo ja dopiero przed chwilą poznałam twoje imię. – Nie umiesz mówić, czy zaniemówiłaś przez moja skromną osobę?

Spierdalaj – syknęłam w jego stronę, czego oczywiście nie zrozumiał przez język, w jakim to powiedziałam.

— Jeszcze raz, powiedz do mnie coś w tym twoim, cholernym, ojczystym języku, to...

Blondyn urwał w połowie swojej wypowiedzi, przez co mimowolnie zmarszczyłam brwi. Widziałam jak jego mięśnie napięły się pod opinającą koszulką.

— To? – Usłyszałam nad sobą niski męski głos, który raczej nie był przyjazny. – Nie umiesz mówić, czy zaniemówiłeś przez moja skromną osobę? – Zapytał, gdy blondyn nie odpowiedział.

Podniosłam delikatnie głowę, żeby bez problemu popatrzeć na Sebastiana, który trzymał dłonie na moich barkach i mordował wzrokiem cała czwórek siedząca przed nami. Loczek popatrzył na mnie lekko nieobecnym wzorkiem i po chwalili z powrotem przeniósł go na bruneta za mną.

— Witam cię, widzieliśmy się już kiedyś? – Nagle wróciła do niego cała pewność siebie, a kpiący uśmieszek z powrotem wpłyną na jego twarz.

— Nie wydaje mi się, żebyśmy przeszli na ty, gówniarzu – warknął i mocniej zacinał dłoń na moim ramieniu. – Masz ostatnią szanse, żeby wyjść stąd cało, radziłbym skorzystać – dodał lodowatym tonem, aż cała zesztywniałam i popatrzyłam na zmieszanego chłopaka.

— Jest nas trzech, a ty jesteś jeden, myślisz, że masz szansę – prychnął jeden z kolegów blondyna, Sebastian przeniósł na niego zimny wzrok i zaśmiał się cicho.

— A kto powiedział, że to ja będę się z wami bił?

Gdy to powiedział do kawiarni weszło czterech ochroniarzy, cała czwórka popatrzyła po sobie przestraszona i szybko wstała, najpewniej decydując się, żeby wyjść stąd o własnych siłach.

— Ja na twoim miejscu sam chroniłbym swojej kobiety, a nie wyręczał się ochroną – rzucił jeszcze na odchodne blond loczek, a ja widziałam, że Sebastian chcę już za nim iść, ale przytrzymałem jego dłoń dając mu znak żeby odpuścił.

Brunet odprowadził ich wzorkiem, od póki nie opuścili kawiarni, w której na szczęście było tylko jedno starsze małżeństwo, które raczej nic sobie nie zrobiło z obecności ochroniarzy, którzy usiedli kilka stolików od nas. Sebastian usiadł obok mnie i mocno objął ramieniem, jakby chciał pokazać, że już nic mi nie grozi. Klaudia też siedziała w ciszy i przypatrywała się swojej herbacie.

Po chwili siedzenie w ciszy, niebieskooki zaproponował, że odwiezie nas do domu, na co obie szybko przytaknęłyśmy i cała trójka weszliśmy z budynku, ówcześnie płacąc za swoje zamówienia, znaczy zapłacił Sebastian, ale sam się na to uparł mówiąc, że to on jest tu mężczyzna i to on nas tu zaprosił, więc to on musi za nas zapłacić.

***

Gdy pomarańczowy mustang zajechał na podjazd domu państwa Brown, blondynka szybko podziękowała za wszystko i wysiadła zostawiając nas samych. Stan obrócił się w moja stronę z tym swoim uśmieszkiem na twarzy i nachylił się w moja stronę, żeby mnie pocałować, ale szybko obróciłam głowę w stronę okna i jego wargi zetknęły się z moim policzkiem zamiast ustami. Mężczyzna poparzył na mnie zaskoczony, a ja uśmiechnęłam się tajemniczo, po czym szybko wstałam i przeniosłam się na jego kolana, siedząc na nim okrakiem. Jego niebieskie oczy zaświeciły się, a usta wygrały się w szeroki łuk, złapała jego twarz pomiędzy dłonie i przylgnęłam do niego wargami.

Jego dłonie zjechały od moich pleców do mojej pupy i lekko ją ściągnęły, bardziej naparłam swoim kroczem na jego, przez co mogłam poczuć już spore wybrzuszenie w jego spodniach. I właśnie o to mi chodziło.

Odsunęłam się od niego i przegryzłam dolna wargę, popatrzyłam na niego przepraszająco, szybko otworzyłam drzwi i wysiadałam wyrywając się z jego silnych dłoni, popatrzył na mnie morderczym wzrokiem, a jego oczy zrobiły się ciemne. Posłałam mu całusa w powietrzu i ostatni raz się uśmiechnęłam, po czym szybko pobiegłam do domu i zamknęłam za sobą drzwi. Gdy dotarłam do swojego pokoju, po krótkim przywitaniu się z reszta domowników, mój telefon zawibrował, a ja bez patrzenia widziałam, od kogo to wiadomość.

Od: Seb ☕️
Dzisiaj byłaś bardzo niegrzeczna, laleczko.
A za nieposłuszeństwo jest kara.
Do zobaczenia xx



Oto kolejny rozdział dzisiaj.
Mam nadzieje, że nie macie mi za złe tego, że wcześniej dodałam krótszy rozdział z perspektywy Seby, ale nie wyrobiłbym się z tym do 18.
Pamiętajcie o gwiazdce!
950 słów

Only One // Sebastian StanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz