Rozdział 29

641 37 2
                                    

SEBASTIAN

Mia stoi obok mnie i patrzy z niedowierzaniem na walizki stojące na środku pokoju. W jej dłoniach leżą właśnie nasze bilety na samolot do Polski, ale ona jeszcze o tym nie wie. Dzięki swojej sławie i znajomościom, udało mi się zdobyć dwa miejsca w samolocie do Polski, który startuje jutro o pierwszej nad ranem. Niestety, lotnisko z którego startuje nie jest najbliżej, ale to chyba lepsze niż czekanie do niedzieli, żeby polecieć lotem z lokalnego lotniska.

Dziewczyna popatrzyła na mnie swoimi, pięknymi zielonymi oczami, które świeciły się z ekscytacji. Czyli już się domyśliła, o co chodzi. Po chwili obejmowała mnie mocno w pasie i przyciskała swój policzek do mojego brzucha. Objąłem ją delikatnie ramionami i zacząłem głaskać po plecach. Czułem jak rytm jej serca jest przyspieszony, przez tą niespodziankę.

— Dziękuje – wyszeptała w moja koszulkę i podniosła wzrok, żeby popatrzeć na moja twarz, jej oczy świeciły od łez szczęścia, które się w nich zbierały.

— Wiesz, że nie masz za co – powiedziałem cicho i zetknąłem nasze czoła, patrząc jej głęboko w oczy. – To tylko przyśpieszone bilety na samolot do Polski.

— To aż przyśpieszone bilety do Polski – uśmiechnęła się szerzej i delikatnie się pochyliła, składając na moich ustach szybki i delikatny pocałunek.

— Wiesz, że zrobiłbym wszystko, żebyś przez resztę życie, była tak szczęśliwa jak teraz? – szepnąłem, podnosząc dłoń do jej twarzy i musnąłem kciukiem jej dolną wargę.

— Seb...

— Powinnaś odpocząć po tym wszystkim co się dzisiaj stało, po o dwudziestej drugiej musimy stąd wyjechać – przerwałem jej, i zanim zdarzyła cokolwiek odpowiedzieć, schyliłem się i podniosłem ją w stylu panny młodej. Z jej ust wyrwał się krótki pisk, a ręce zrzuciła na moją szyje, żeby nie spaść, co było i tak nie możliwe.

Po krótkiej chwili znaleźliśmy się w mojej sypialni. Głowa brunetki spoczywała luźno na mojej piersi, a jej wzrok od razu wylądował na dużym łóżku. Widziałem ja w momencie zrobiła się zmęczona i śpiąca, dlatego bez słowa położyłem ją na miękkim materacu i przykryłem kołdrą. Po chwili siedzenia na brzegu materacu i przyglądaniu się Mii, wślizgnąłem się na miejsce za jej placami i zamknąłem oczy wsłuchując się w jej miarowy i spokojny oddech. Trzy miesiące temu nawet bym nie pomyślał o tym, że będę tu leżał z dziewczyną która będzie dla mnie tak ważna. Po chwili już całkiem odpłynąłem.

***

Obudził mnie dźwięk dzwoniącego budzika. Gdy tylko zrozumiałem, że zasnąłem razem Mi, szybko zerwałem się na równe nogi i znalazłem telefon pokazujący dwudziestą pierwsza. Gdy odłożyłem urządzenie, wcześniej wyłączając budzik, popatrzyłam na nadal śpiąca dziewczynę. Brunetka mruczała coś niezrozumiałego pod nosem i przewróciła się na drugi bok, zsuwając z siebie kołdrę, przez co mogłem zobaczyć, że koszulka jej się podwinęła i widać było kawałek nagiego brzucha. Przełknąłem ślinę i z trudem odwróciłem wzrok, wracając do rzeczywistości.

Mamy tylko godzinę, żeby spakować wszystko do samochodu i ewentualnie coś zjeść. Nie budząc dziewczyny, wyszedłem z pokoju i od razu skierowałem się w stronę salonu, gdzie stały nasze spakowane walizki. Wziąłem obydwie i ruszyłem w stronę wyjęcia, po drodze zwinąłem jeszcze koc leżący na jednej z szafek i wszystko postawiłem obok drzwi wyjściowych.

Gdy już wszystko przeniosłem, poszedłem do kuchni i wyciągnąłem z lodówki dwa jogurty o smaku truskawkowym. Gdy wlewałem drugi do miski z płatkami kukurydzianymi i pokrojonym bananem, do pomieszczenia weszła Mia, wciąż była zaspana, ale przebrana w szare dresy i czarną bluzę z kapturem naciągniętym na głowę. Bez słowa podeszła do blatu i na nim usiadła. Podałem jej jedną miskę i sam wziąłem się za drugą, płatki kukurydziane, banan i jogurt to jedno z moich ulubionych „dań". Brunetka także wzięła się za jedzenie i już po chwili nasze naczynia były puste.

— Ile mamy jeszcze czasu? – cichu głosik dobiegł mnie zza pleców.

— Dwadzieścia minut – odpowiedziałem, wkładając miski do zlewu. – Ale zaraz zadzwonię po taxi, bo zanim tu dojedzie, to pewnie trochę minie.

Mia w odpowiedzi tylko cicho mruknęła i wyjęła z jednej z szafek, butelkę z woda. Obróciłem się przodem do niej i wytarłem ręce w ścierkę, którą przed chwilą wyciągnąłem z szuflady. Brunetka piła wodę z gwinta, skupiając cała swoją uwagę na tym żeby nie przechylić za mocno butelki i nie wylać na siebie jej zawartości. 

Gdy oderwałem od niej wzrok, wyciągnęłam z kieszeni telefon i wybrałem numer na taksówkę, którą zamówiłem pod swój domu. W między czasie na oczekiwanie na pojazd, przeszedłem się po domu gasząc niepotrzebne światła i odpinając z kontaktów również zbędne rzeczy. Po chwili doszedłem do salonu, gdzie na sofie leżała Mia, zawinięta w kłębek. Brunetka oddychała miarowo i głęboko, co mogło oznaczać, że śpi. W tym samym momencie pod dom zajechała taksówka, więc zostawiłem dziewczyna na kanapie i zacząłem wynosić nasze walizki na zewnątrz do czekającego samochodu. Gdy już wszystko było zapakowane, wróciłem do domu po Mie, która cały czas spała w salonie i delikatnie zanosiłem ją do auta, kładąc na tylnym siedzeniu.

Po chwili, gdy zgasiłem wszystkie światła i zamknąłem dom, sam usiadłem obok niej i podałem kierowcy odpowiedzi adres lotniska. Starszy mężczyzna tylko kiwną głową i ruszył ciemną drogą. Nowa przygodę czas zacząć.

828 słów

Only One // Sebastian StanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz