Rozdział 15

930 18 4
                                    

Pov Heidi

****

E- Heidi uciekaj stąd!

-Nie.. nie zostawię Cię tutaj samego.

E- Proszę Heidi ratuj się. Za chwile pewnie ktoś tutaj przyjdzie. Później Ciebie dogonię.

- Na pewno jest jakiś sposób by zdjąć tę kajdanki. Erwin pomogę Tobie i razem uciekniemy- Powiedziała klęcząc przy przykutym Erwinie do grzejnika.

E- Dobrze. Znajdź jakąś amunicje. 

Heidi przeszukiwała pomieszczenie, ale nie mogła znaleźć żadnej skrzynki z amunicją.

-Pójdę przeszukać dolne piętro.

E- Uważaj na Siebie.

Gdy już wychodziła drzwi od pokoju nagle się otworzyły. 

Eq- Więc tutaj jesteście. 

- Nie ruszaj się! Strzelę tobie w łeb jeśli coś zrobisz.

Eq- Śmieszna jesteś. Nigdy byś we mnie nie strzeliła.

- A to dlaczego? Nie na widzę ciebie. Zabiłeś całą moją rodzinę.

Eq- Dlatego.

Człowiek złapał się za tył maski i powoli ją odpiął. Po chwili zdjął ją. Heidi popatrzyła się w twarz Equilibrium.

- Nie to nie możliwe. Przecież umarłeś.

E- Ty chory pojebię! Dlaczego to zrobiłeś swojej rodzinie! Byłem na twoim pogrzebie!

Eq- Może się w końcu uciszysz Panie Erwinie. 

Equilibrium strzelił prosto w głowę Erwina.

- Nieeee!

****

Nagle się wybudziłam. Zdałam sobie sprawę, że to tylko sen. Byłam cała roztrzęsiona.

E- Heidi. Skarbie co się stało? Miałaś koszmar?

- Tak. Nie pamiętam całości, ale ktoś strzelił w Ciebie i się wybudziłam. Proszę niech ta wojna się już skończy- Przytuliłam się do Erwina i zaczęłam płakać.

E- Spokojnie, już nas spakowałem. Za pół godziny odlatujemy i w końcu będziemy mogli zabić tego sukinsyna. 

- To dobrze. Oby reszcie nic się nie stało. 

E- Gdyby coś się stało pewnie by zadzwonili, ale nikt nie zdzwonił, więc chyba jest u nich dobrze póki co. 

Wtuliłam się mocniej w siwowłosego i po chwili wstałam z łóżka. Ubrałam się w swój czarny strój, który zawsze zakładam na akcje. Zjedliśmy śniadanie zrobione przez ^^ i wyszliśmy z naszego pokoju. Udaliśmy się w stronę samolotu gdzie spakowaliśmy nasze torby. Pomógł nam #. Weszliśmy do środka i czekaliśmy aż każdy się zbierze u będziemy mogli odlatywać. Po 20 minutach czekania silnik samolotu został włączony, więc to był znak, że już odlatujemy. Poszliśmy do pomieszczenia, gdzie był #, ##, ^^ i #?. Ta czwórka była dowódcami Anonymous, dlatego chcieliśmy z nimi opracować plan. Erwin powiedział jaki mniej więcej posiada arsenał Equilibrium, a ja patrzyłam się przez szybę na słońce, który świeciło prosto we mnie. Myślałam czy na pewno uda nam się wygrać. Gdy Erwin mnie zauważył usiadł koło mnie i powiedział.

E- Będzie dobrze. Oni są naprawdę dobrzy w tym co robią. 

- Wiem, ale nadal myślę nad naszą rodziną. Zostawiliśmy ich a teraz mogą być w niebezpieczeństwie. 

E- To może zadzwoń do kogoś. Może do Karima?

- Nie. Pewnie przygotowują się do jakiegoś ataku. Nie chce im przeszkadzać.

Zakazana Miłość(Herwin) Sezon1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz