Rozdział 16

967 15 11
                                    

Pov Erwin

Spałem razem z Heidi a za oknem padał deszcz. Naszej dwójce nie chciało się wstawać po wczorajszych wydarzeniach.  O 13 zadzwonił mój telefon, który nas wybudził. Niechętnie podniosłem się z łóżka by go odebrać budząc przy tym blondynkę. Dzwonił #. Postanowiłem, że oddzwonię.

-Co się stało #?

#- Niedługo wyjeżdżamy. O 14 mamy samolot. Przepraszam, ale nie będzie nas na pogrzebie.

- Ehh Rozumiem. Wpadniemy się pożegnać na lotnisko. 

#- Dobrze. Trzymaj się.

Po rozłączeniu się zauważyłem, że Heidi już nie śpi i lekko zaspanym wzrokiem się we mnie wpatruje.

H- Kto dzwonił?

-Jeden z Anonymous. Powiedział, że o 14 mają samolot, więc nie będzie ich na pogrzebie.

H-Rozumiem. Będziemy musieli do nich pojechać się pożegnać i podziękować za ich pomoc. Gdyby nie Oni byśmy nie wygrali tej wojny.

- Wiem, dlatego powiedziałem, że pojedziemy do nich się pożegnać. 

H- Ok. Dobra to ja idę zrobić coś na śniadanie.

-Dobrze.

Blondwłosa wyszła z sypialni i udała się w stronę kuchni. Ja usiadłem na łóżku przeglądając kontakty. Zobaczyłem tam Nieodebrane połączenia od Carbo. Nie mogłem powstrzymać łez. Nie mogłem uwierzyć, że już go więcej nie usłyszę. Zawsze jak miałem problemy On do mnie dzwonił i mi pomagał jakoś wstać na nogi. Był dla mnie jak starszy brat. Teraz go nie ma i znowu zostałem sam. Po chwili przypomniałem sobie słowa Carbo. " Wiem, że będziesz myśleć, że zostałeś sam bo mnie nie ma, ale pamiętaj braciszku. Masz jeszcze kogoś kto też się będzie o Ciebie troszczył". Miał racje. Mam przecież jeszcze Heidi, z którą za niedługo wezmę ślub. Nie jest tak źle. Lekko się uśmiechnąłem i kontynuowałem przegląd kontaktów. Zobaczyłem numer Capeli. Pomyślałem sobie, że przecież Carbo mówił, że policja też na pomogła w tej wojnie. Wstałem z łóżka i poszedłem do Heidi, która była już ubrana i siedziała na kanapie z talerzem na którym były kanapki.

H- Hejka. Co Ty tam robiłeś tak długo? Erwin? Czy znowu płakałeś?

- Nie. Coś Ty.

H- Nie kłam. Widzę, że masz mokre policzki. 

-No dobrze. Tak płakałem, ale sobie o czymś przypomniałem i już lepiej.

H- Kochanie, pamiętaj, że zawsze będę przy Tobie i możesz powiedzieć mi wszystko.

-Wiem. Dziękuje Heidi. 

H- Nie masz za co. Dobra twoje kanapki są w kuchni. 

-I Ty mówisz, że nie mam za co Tobie dziękować. 

Poszedłem po talerz z kanapki do kuchni i wróciłem do salonu usiąść koło Heidi na kanapie. 

-Za niedługo wychodzimy. Musimy podziękować komuś za pomoc. 

H- To byś się ubrał.

- Jak zjem to się ubiorę. A co nie podoba Ci się jak chodzę pół nago?

H- Tego nie powiedziałam. Po prostu jak mamy za niedługo wychodzić to lepiej żebyś już był ubrany.- Powiedziała lekko się czerwieniąc.  

- Haha. Rozumiem, za chwile się ubiorę. - Lekko się zaśmiałem gdy zauważyłem blondynkę, która była lekko zaczerwieniona. 

Po zjedzeniu zrobiłem tak jak powiedziała Heidi i poszedłem się ubrać. Przez ten czas Heidi umyła talerze i zobaczyła, że jest już 13 30 więc za pół godziny Anonymous odlatują.

Zakazana Miłość(Herwin) Sezon1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz