Układ Sol, Rok 2063

19 1 0
                                    

Wszyscy spoważnieli.
- Utrzymać czerwony alarm! - Kapitan wstał i odwrócił się tyłem do ekranu - Przygotować się do odparcia abordażu! Crowley - Zwrócił się do Łącznościowca - Daj mi interkom!
Usiadł na fotelu kapitańskim, nie zwracając uwagi na Evanlyn, która dalej się pod nim kuliła.
- Interkom gotowy - powiedział Crowley.
- Uwaga, Załoga! - Zawołał - Borg dokonali abordażu. Przejdźcie do najbliższych replikatorów i pobierzcie wyposażenie tak, jak na szkoleniu. Patrolujcie korytarze parami. Używajcie fazerów tylko w ostateczności. Przypominam, że jeden strzał z fazera to jeden mniej dla wszystkich! Koniec przekazu.
Wstał i ruszył w stronę gabinetu.
Przy drzwiach odwrócił się jeszcze. Wszyscy siedzieli oszołomieni na swoich miejscach.
- Na co jeszcze czekacie? Ruszać się! - Wszyscy skierowali się do drzwi pokładu obserwacyjnego lub do replikatora w ścianie. Spojrzał na Evanlyn, która dalej leżała pod fotelem - Chodź, mała. Muszę Cię zamknąć...
Lisica podreptała do kapitana. Ten wszedł do gabinetu i zniknął za drzwiami.

********

Kiedy drzwi znowu się otworzyły, wszyscy byli już na stanowiskach. Mieli przepasane pasy z amunicją, a w kaburach pistolety.
Wszyscy spojrzeli na kapitana.
Przez ramię miał przewieszony starożytny kołczan z dwoma tuzinami strzał. W ręku trzymał drewniany łuk. Nie był to jednak ten, którego używał na holodeku. Ten był krótszy, a na końcach wyginał się w przeciwną stronę. Na biodrach Wolkanin przypasał skórzany pas. Przy prawym biodrze znajdowała się podwójna pochwa, jedna dłuższa, a nad nią krótsza. Z obu wystawały rękojeści noży zrobione z grubych, skórzanych krążków. Do lewego była podpięta szeroka i podłużna pochwa, do której kapitan, nie ściągając cięciwy, włożył łuk.
- Wszyscy gotowi? - Zapytał się.
Cała obsada kiwnęli głowami.
- Sprawdzamy każdy pokład po kolei, od drugiego w dół. Rozumiem, że sprawdziliście pokład obserwacyjny? - Kilku chorążych skinęło głowami - Dobrze. Po przeczesaniu pokładu od razu idźcie pokład niżej. Macie wszystko meldować. Wypędzimy stąd wszystkich Borg. Wszystko jasne?
- Tak jest, sir! - Odparli chórem.
- Nie słyszę!
- Tak jest, sir! - Zawołali chorąży.
-

NIE SŁYSZĘ!

- TAK JEST, SIR! - Cały mostek zadrżał od okrzyku.
- Ruszamy! - Krzyknął kapitan.
Wszyscy skierowali się do obu turbowind.

********

Pokład drugi to był pokład waleni. Tak naprawdę zajmował pięć pokładów. Wypełniony był olbrzymimi akwariami, w których pływały głównie delfiny butlonose. Teraz przyglądały się gościom z mostka, którzy rozglądali się we wszystkie strony i sprawdzali każdy kąt.
- Uważajcie tutaj - Ostrzegł kapitan - Ściany może są grube, ale w akwariach jest wysokie ciśnienie. Jeden ślepy strzał i zginiemy.
Podszedł do konsoli. Jeden z delfinów cicho zawył. Na wyświetlaczu pojawiły się słowa.

Co się stało? Co to za wstrząsy? Nasze młode są przerażone.

Tłumacz Uniwersalny radził sobie z językiem zwierząt, ale wyglądało to tak nienaturalnie, że Flota postanowiła podpiąć jego uproszczoną wersję do konsol i za jej pomocą załoga mogła się porozumieć z ssakami. Nie było też sensu dawać Tłumacza każdemu zwierzęciu, ponieważ te porozumiewały się głównie prymitywnymi sygnałami. Wyjątkiem były ssaki morskie, których język był dość skomplikowany by przetłumaczone miały jakikolwiek sens.
W'Kos schował łuk do pochwy, pochylił się nad konsolą i zaczął pisać:

Borg wdarli się na statek, przeszukujemy każdy pokład.

Inny delfin podpłynął i i zaszczekotał.

Nikt poza Wami tu nie przyszedł od momentu ogłoszenia alarmu.

Kapitan szybko odpisał.

Dziękuję. Przekonfiguruję Tłumacz, żebyście w razie czego się mogli z nami skontaktować.

Star Trek Pegasus. Borg. Opór Jest DaremnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz