U.S.S. Pegasus, Orbita Bajoru

22 0 0
                                    

Kapitan wszedł do brygu. W środku była blondwłosa Bajoranka z ochrony. Siedziała na krześle pod polem izolującym jednej z cel.
W celi siedziała Kira. Najwyraźniej prowadziły ożywioną rozmowę, kiedy drzwi się otworzyły.
Chorąża wstała.
- Kapitanie.
- Spocznij, chorąża - Spojrzał na terrorystkę - Rozumie już Pani powagę sytuacji? Wysadzając Pegasusa zaprzepaścilibyście tą niewielką szansę na odzyskanie niepodległości przez Bajor, jaka Wam została.
- Przepraszam, kapitanie. Gdybyśmy tylko wiedzieli...
- Wiem - Przerwał jej - Kiedy nie wie się zbyt wiele trzeba się domyślić reszty. Rozumiem to - Przełączył coś w panelu przy celi. Pole izolujące mignęło - Proszę. Jest Pani wolna. Może Pani odejść.
Kiedy Kira mijała W'Klsa ten chwycił ją za ramię.
- Jeszcze jedno - Powiedział - Bajorański tunel jest stabilny. Możecie polecieć nim za nami i nam pomóc w naprawieniu tego wszystkiego. Wszyscy na tym zyskamy - My wrócimy do domu, a Bajor odzyska niepodległość.
Bajoranka skinęła głową. Kapitan ją puścił. Kiedy była przy dzwiach przypomniał sobie o czymś.
- Aha! I ostatnia rzecz - zawołał - Nigdy nie spotkałaś tutaj kogokolwiek z załogi, rozumiesz?
- Tak, kapitanie.
- Niech Prorocy Was strzegą - Podniósł rękę w geście wolkańskiego pozdrowienia - Żyjcie długo i pomyślnie.
Kira wyszła. Kapitan ruszył w w stronę drzwi, lecz się odwrócił w stronę Bajoranki stojącej przy celi.
- Wracajcie na służbę, chorąża.
- Ay, sir.

********

W'Kos przyglądał się, jak Lisica pałaszuje nogę z królika. Zastanawiał się, czy nie przyzwyczaiła się za bardzo do kapitana. Dzisiaj nie chciała wyjść do swoich. Może być z nią problem podczas wypuszczania zwierząt na wolność.
Z nią, czy, ze mną? Zapytał sam siebie.
Zastanawiał się przez chwilę, czy jej jakoś nie nazwać, ale odrzucił tę myśl. To byłby kolejny opór do pokonania podczas wypuszczania jej.
Jego myśli zajęło obmyślenie następnego ruchu. Przelecą przez tunel i co? Tam też wiele się na pewno zmieniło, choć nie aż tak bardzo jak w kwadrancie Alfa. Wrócił wspomnieniami do bitwy. Zaczął analizować każdy szczegół, szukając wskazówek.
Potem przypomniał sobie sen.
Sen, który śnił, kiedy leżał nieprzytomny w ambulatorium z pękniętą kością ogonową.
Bitwa wygrana. Enterprise wrócił....
Enterprise wrócił... Ale skąd? Przecież nigdzie nie odleciał. W tym momencie przypomniał sobie szczelinę czasoprzestrzenną otwartą przez sferę Borg i Enterprise lecącego za nią.
Borg cofnęli się w czasie...
Skoro Borg się cofnęli, to Enterprise lecący za nimi także musiał się cofnąć.
Enterprise wrócił...
Skoro wrócił, nie byliby w tej sytuacji.
Krążył po kajucie, a Lisica przyglądała mu się swoimi dużymi oczami.
W sumie mógł to być też tylko zwykły sen. Sen, w którym wszystko jest w normie i nie przeżywają teraz tego piekła.
Lecz zbyt dobrze pasował do tego, co się stało.
Przypomniał sobie moment, w którym Pegasus wleciał w tunel transwarp. Zahaczyli o niego gondolą. Następnie Lightning zaczął otwierać szczelinę.
A co, jeśli Enterprise rzeczywiście wrócił i bitwa została wygrana?
Co, jeśli Pegasus wypadł z tunelu?
Co, jeśli wypadając, szczelina jakoś zaburzyła czasoprzestrzeń rzucając statek w alternatywną oś czasu, kiedy na tej prawdziwej wszystko jest w porządku?
Przystanął.
Za dużo myślę, pomyślał kapitan. Teoria może być prawdziwa, lecz równie dobrze nie może. Za dużo niewiadomych.
Kiedy się nie wie zbyt wiele, trzeba się domyślić reszty.
To jego własne słowa. To właśnie robi. Domyśla się. Tylko jeśli teoria jest prawdziwa, to muszą jakoś powstrzymać Borg. Tylko jak?
Jedynym sensownym wyjściem jest cofnięcie się w czasie.
Tylko gdzie i kiedy mamy się cofnąć?
I jak?
Gdzie? Na Ziemię, gdzie wszystko się zaczęło.
Kiedy? I tutaj pojawia się problem.
Borg mogli wybrać dowolny okres. Mogli cofnąć się do etapu wczesnej industrializacji ludzkości, mogli cofnąć się do średniowiecza. Mogli nawet cofnąć się o miliardy lat i zasymilować zupę pierwotną!
Jak? Otwierając szczelinę. Sęk tylko w tym, że nie wiadomo, czy będziemy mogli jej kontrolować...
W'Kos odłożył pytanie jak na później, najważniejsze pytanie to kiedy.
Kiedy Borg zasymilowali Ziemię? W XXII wieku? XXI? XX? Czy może w MMMD wieku przed nową erą?
Lecz ilość Borg na powierzchni mu się ne zgadzała. Ile to było? Siedem miliardów? Osiem? Tyle na pewno nie było w sferze.
Wyszedł z kajuty do gabinetu, z niego przeszedł na mostek. Musiał się dowiedzieć. Lisica podreptała za nim.
- Panie Bennet, podczas bitwy z Borg wykrył Pan implanty Borg na powierzchni Ziemii, tak?
- Tak, kapitanie - odparł zaskoczony Operacyjny
- Pamięta Pan może, ile ich było?
Bennet zawahał się
- Gdzieś około dziewięć i pół miliarda...
- Kiedy tyle było ludzi?
- Sir?
- Kiedy populacja Ziemii wynosiła około dziewięć i pół miliarda?
- Sir? - Sekula wstała - Wszystko w porządku?
- Próbuję ustalić, kiedy Borg zasymilowali ludzkość.
Pierwsza usiadła i skinęła głową.
- To jest... - Bennet spojrzał na konsolę, do której tymczasem wpisał dane - Jakiś początek XXI wieku oraz początek jego pierwszej połowy.
- Co się wtedy wydarzyło?
- Początek XXI wieku, odbudowa świata po wojnach eugenicznych, następnie trzecia wojna światowa, która trwała do końca pierwszej połowy stulecia. I początek drugiej połowy...
- Pierwszy Kontakt - Wyszeptał kapitan
- Tak.
- Podczas wojny tyle ludzi zginęło w tak krótkim czasie, że ona odpada. Ciężko dokładnie w nią wcelować. Na początku wieku ludzie byli spokojni i niegotowi na kolejną wojnę, to byłby odpowiedni czas... Lecz też to był bardzo krótki okres... Pozostaje nam data startu rakiety Phoenix. Znamy jej konkretną datę i godzinę - Uderzył w komunikator - W'Kos do Liedtke.
- Tu Liedtke.
- Czy zdołasz zmodyfikować deflektor tak, by wyemitował cząsteczki chronometryczne o tej samej sygnaturze co Borg podczas bitwy?
- Chyba tak - Zawahał się - Sir? Co Pan próbuje zrobić?
Kapitan rozejrzał się po mostku. Wszyscy patrzyli na niego z wyczekiwaniem.
- Wracamy na Ziemię.

Star Trek Pegasus. Borg. Opór Jest DaremnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz