Rozdział pisany z karmeezz dziękuję <3
Reakcja postaci z 5 City na to że Y/n nie wraca do domu przez kilka dni.
CAPELA.
Dante leżał w sypialni oczekując na ciebie żeby cię przeprosić.
Tamtej nocy Krzyczeliście na siebie i to bardzo ostro, jak zwykle poszło o to że Capela znów był zazdrosny że jeździsz na patrole z Monthaną a nie z nim.
Chłopak zaczął panikować pomyślał uciekłaś od niego tak jak on kiedyś od swojej siostry.
Dzwonił do ciebie lecz ty chciałaś odbierać
Bałaś się że nakrzyczy na ciebie że jak ty możesz od niego nie odbierać.
Jeszcze bardziej się rozpłakałaś
Po czym Dante wysłał wiadomość...
Proszę wróć nie chciałem wiem że byłem za ostry....proszę kocham cię...
Wstałaś z zimnego podłoża.
Popatrzyłaś chwilę na całe Los Santos
Po czym ruszyłaś w stronę swojego auta,
Nie wiedziałaś czy chcesz się zobaczyć z capelą.
W końcu odpaliłaś silnik i ruszyłaś w stronę apartamentów.
Zgasiłaś silnik patrząc się na budynek prze tobą,
Wysiadłaś i ruszyłaś w stronę windy.
Wachałaś się czy wejść czy może zostawić to i wrócić do samochodu,
Przekręciłaś zamek i weszłaś do środka mieszkania.
- Y/n? To ty? -
Nie odpowiadałaś
- Halo? -
- Tak to ja - w końcu się odezwałaś
- Y/N! -
Podbiegł do ciebie,
Jego ciało już dawno przylegało do twojego...
Jego włosy leżały już na twoim ramieniu.
- Przepraszam....za wczoraj -
Chłopak popatrzył ci się prosto w oczy a ty jemu na jego przepiękne niebieskie oczy.
Musnął twoją dolną wargę
Oddawałaś każdy pocałunek Capeli.
Wszystko skończyło się dobrze zasneliście razem na kanapie przykryci kocem.ERWIN
Nie mówiłaś nic o tym że ty wyjeżdżasz do rodziny z Los Santos.
Nie chciałaś martwić tym Erwina ponieważ to ile wtedy pacyfika jeszcze by coś zjebał i byłoby nie dość że zero hajsu to jeszcze ratowanie Knucklesa i całego zakszotu z więzienia.
Byłaś na spotkaniu więc wyciszylas na tę chwilę telefon,
Po spotkaniu odciszyłaś urządzenie i zobaczyłaś 17 nie odebranych połączeń od Erwina a do tego 5 od Kuia (?)
kurwa
Stanęłaś przy wielkim oknie na widok pięknych budynków i wybrałaś numer do Erwina
- Halo?! Y/n? -
- Heeej Erwin -
- Gdzie jesteś? Wszystko okej? Skarbie? -
- Erwin wszystko jest w porządku zapomniałam ci powiedzieć że wyjeżdżam przepraszam -
- ja pierdole! Chłopaki! Dzwońcie do Kuia! Żyje! CARBO ZOSTAW TEGO DAVIDA DO CHUJA PANA! -
Zaśmiałaś się miałaś ochotę być tam z nimi.
- Kochaniee? Następnym razem mów szybko bo Kui już chciał obwiniać Spadino -
- Ups na pewno powiadomię jak będę wracać! Trzymajcie się pozdrów ode mnie kochanego Ivo! -
- Heeey kocham cię! -
Rozłączyłaś się i wróciłaś do oglądania twojego ulubionego serialu.DAVID
Przygotowywałaś się na spotkanie przez telefon z jakimś chłopem od mety jak to powiedział Erwin „zajmiesz się metą bo wyglądasz jakbyś ćpała " jak to David od razu zaczął się na niego drżeć.
Usiadłaś na kanapie i zaczęłaś rozmowę, wszystko poszło bardzo sprawnie. Typek się zgodził na udostępnienie ci przepisu na metę którego od razu wysłałaś do Erwina.
Usłyszałaś głośny Huk w kuchni myślałaś że znów źle położyłaś zakupy i że to one spadły.
- Jebane zakupy! -
Kiedy weszłaś do kuchni zobaczyłaś leżącego na podłodze Davida z raną cięta na brwi.
Byłaś przerażona, chciałaś mu pomóc dlatego wzięłaś kawałek papieru i przetarłaś ranę.
Chłopak odepchnął cię,
Poczułaś od niego alkohol wiedziałaś co się dzieje z Davidem kiedy jest pod wpływem alkoholu dlatego wzięłaś kluczyki z szafki i jak najszybciej opuściłaś mieszkanie.
Pojechałaś do swojej Przyjaciółki Mirandy
Spędziłaś tam tydzień a nawet dwa.
Nie chciałaś wracać do Davida,
Nagle dostałaś wiadomość
Kochanie... Wiem że zjebałem ale nie mogłem się powstrzymać musiałem się trochę napić a że carbonara był obok to zaszło to do aż kilku butelek...
Wróć proszę kocham cię misiu tęsknie.
Popatrzyłaś na Mirandę która czytała wiadomość przez twoje ramię.
- powinnaś pojechać do niego - powiedziała odsuwając się od ciebie
- Może i tak... A co jak znów się napije? -
- Zapamięta te zdarzenie i nie napije się uwierz mi -
Uściskałaś dziewczynę na pożegnanie i wyszłaś z mieszkania.
Byłaś już pod budynkiem,
Wyłączyłaś silnik i ruszyłaś w stronę twojego mieszkania.
- Jestem!... -
- David? - dodałaś
- David! -
Szukałaś go wszędzie...
Znalazłaś go w łazience z zakrwawioną ręką...
Czy on chciał się zabić?...
Wzięłaś jakimś cudem chłopaka na ręce i wybiegłaś z apartamentu.
W szpitalu opowiedziała wszystko lekarzowi na co ten przytaknął i powiedział że z Davidem jest wszystko dobrze, nie zrobił nic sobie poważnego.
Po chwili zjawił się też cały zakszot,
Płakałaś do ramienia Vazqueza na co ten robił kółka sowimi rękami na twoich plecach.
Lekarz pozwolił wejść ci do sali.
- David... -
- cześć -
Odpowiedział obojętnie
- Dlaczego?...dlaczego chciałeś to zrobić -
Jego wzrok wylądował na twojej twarzy
- myślałem że nie odczytasz że mnie zostawisz z tym wszystkim -
- David ja nigdy cię nie zostawię -
Złapałaś rękę chłopaka lekko pocierając ją swoim kciukiem.
- przepraszam -
- nie masz za co to ja zjebałam -
- Zamknij mordę i mnie słuchaj teraz
-
Wrócił stary Davidek....
- Ja zjebałem mogłem poczekać na ciebie mogłem nie pić mogłem Nawet kurwa nie żyć żeby tobie się nic nie stało więc proszę nie obwiniaj się -
Uśmiechnął się
- Ale..-
- ZAMKNIJ PIZDE! -
przytuliłaś się do chłopaka.
4 dni później David mógł opuścić szpital.
- Uważaj -
- Już nie rób ze mnie takiej niezdary umiem wejść do samochodu -
Kiedy weszliście do mieszkania wszystko było jak dawniej.
- Chcesz coś zjeść? -
- Nie i przestań się tak troszczyć nic mi nie jest nie jestem jakąś pierdoloną staruszką która potrzebuje pomocy -
Cmoknął cię w usta.~~~~~
Heeej!Dziekuję za pomoc w rozdziale i co? Widzimy się jutro kochani
Miłego dnia <3
Kocham was
• 1124 • damn-