13

162 21 9
                                    

Czas ,który Changbin i Felix spędzili w Busan minął im jak szalony.  W jednej chwili bawili się na festynie, skacząc, tańcząc i grając w różne gry, w drugiej siedzieli już w pociągu powrotnym do Seulu żałując że weekend tak szybko im zleciał.

Oboje razem tak świetnie się bawili ,że na peronie złożyli sobie obietnice ,że na pewno jeszcze kiedyś powtórzą taki wypad innym razem ,jednak wtedy na więcej niż jeden dzień .

Changbin wychodząc przed dworzec nie mógł przestać się uśmiechać na myśl o złożonym sobie słowie i wspomnieniach wczorajszego wieczora, który był zdecydowanie jednym z lepszych w jego życiu. Spędzony czas z Felixem pozwolił mu uświadomić sobie  ,że powinien on bardziej skupić się na sobie i swoim życiu prywatnym. Bardzo kochał swojego chrześniaka ,ale nie mógł już spędzać z nim 24/7 ,bo nie służy to ani jemu ani Jisungowi.

Mając to na uwadze w  pociągu podjął on decyzje ,że od razu po powrocie pogada o tym z Chanem. Nastała najwyższa pora by uświadomić jego przyjaciela w paru sprawach.

-Niech tylko wróci ze swojej delegacji

Powiedział do siebie, przystając na przystanku i sprawdzając rozkład jazdy. Przejeżdżając wzrokiem w dół kartki ,chwilę zajęło mężczyźnie znalezienie autobusu którym da radę dojechać do domu.
Niestety dla niego jego autobus przyjedzie dopiero za jakieś pół godziny. Co oznacza ,że Changbin jest skazany na samotne czekanie na przystanku

-Wspaniale...

Westchnął, siadając na pustej ławce  przez chwilę próbując zająć jakoś swój czas przeglądaniem swoich mediów społecznościowych. Było to jednak mało interesujące zajęcie z tego też powodu w upływie kilku sekund jego telefon ponownie znalazł się w kieszeni a on nie mając nic lepszego do roboty po prostu zaczął patrzeć na przechodzących ludzi.

Chodź nie było to jakieś wielce wybitne zajęcie to nadal patrzenie na dwójkę kłócących się ludzi, matkę próbującą nakłonić swoje dziecko do wyrzucenia wszystkich liście i szyszek znalezionych gdzieś po drodze wydawało się lepsze niż to co było w jego telefonie. 

Najlepiej jednak Changbinowi patrzyło się na ludzi ,którzy wychodzili z motelu przed nim. Wśród nich było pełno nastolatków, których najwyraźniej jeszcze trzymało po wczorajszym wieczorze. Widząc ich mężczyzna nie mógł powstrzymać uśmiechu ,który wkradł mu się na usta na myśl o swoich czasach młodości.

Co prawda nadal jeszcze nie był on taki stary, ale cóż świat dorosłych dawno już  złapał go w swoje sidła i chcąc nie chcąc Changbin musiał w nich siedzieć. Przywykł on już do tej myśli .Dzięki czemu mógł teraz patrzyć na to wszystko bez żadnego poczucia żalu. 

Z radością patrzył na to wszystko. Przechodził on tak sobie z osoby na osobę ,a z każdą chwilą jego uśmiech tylko się poszerzał od poczucia coraz większej nostalgii. W pewnym momencie jednak kąciki jego ust diametralnie opadły, gdy to spojrzeniem zatrzymał się na parze wychodzącej z budynku. 

W osłupieniu podążał wzrokiem za piękną ,długonogą szatynką i niezbyt wysokim mężczyzną z burzą loków na głowie, ubranym zdecydowanie za zimno jak na listopad .

Burza loków...te ciuchy...i na dodatek stara wyblakła zielona walizka ,którą Changbin rozpoznałby z kilometra

Nie było żadnej wątpliwości ,co do tego że po drugiej strony ulicy z kobietą u boku...szedł Chan

Najlepszy przyjaciel Changbina ,który teoretycznie powinien być teraz w delegacji

-Co tu się dzieje?

Szepnął do siebie mężczyzna będąc kompletnie zdezorientowanym. Nie miał on jednak czasu by dłużej nad tym pomyśleć ,bo jego autobus właśnie podjechał na przystanek i chodź Changbina kusiło by pobiec jak najszybciej na drugą stronę i spytać  co  Chan najlepszego wyprawiał ,tak nie mógł tego zrobić, bo na drugim końcu miasta czekał na niego chrześniak ,który zdecydowanie był dla niego ważniejszy niż gonienie za przyjacielem.

What is "LOVE"? SeungIN (feat.baby Jisung)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz