14

543 24 8
                                    

Wchodzę!  - dokończyłam, po czym przekroczyłam próg pokoju.
- Y/N! - krzyknął i raptownie odwrócił się w moją stronę. - Przepraszam, nie słyszałem jak wchodzisz.
Ulżyło mi, kiedy zobaczyłam chłopaka zdrowego, ale to co przykuło moją uwagę, to to, że jego pokój wyglądał inaczej niż poprzednim razem. Był cały wypełniony lustrami różnych rozmiarów. Nastepnie ponownie spojrzałam na nastolatka, a to co zobaczyłam mocno mną wstrząsnęło.

Czy on miał... łzy w oczach?

To było naprawdę ostatnie czego się spodziewałam po wejściu tutaj. Jedyne co udało mi się z siebie wydusić, to stłumione słowa:
- Camilo... Co się stało?
- To nic takiego. Nie przejmuj się mną - powiedział, ale jego głos załamywał się coraz bardziej z każdym słowem.
- Przecież widzę, że coś się stało, więc mów.
- Wiesz, ja czasami mam takie myśli, które mówią, że nie wiem kim tak naprawdę jestem. A odkąd na chwilę straciłem swój dar, poczułem się zupełnie bezbronny. Może Carlos miał rację? Może moją jedyną mocną stroną jest ten dar?
- O czym ty w ogóle mówisz?
- Chodzi mi o to, iż czuję się jak żołnierz, który walczy, przybierając różne postacie. Maski tych, których lubicie. Ale jak mam być sobą, skoro wolicie kogoś innego.
- Co masz na myśli? - spytałam zdziwona.
- W swojej prawdziwej postaci jestem za niski, za słaby. Nie potrafię tworzyć pięknych rzeczy jak Isabela, być silny jak Luisa, kontrolować żywiołów, ani rozumieć się z nikim tak dobrze, jak Antonio ze zwierzętami.
- To nie prawda Camilo.
- Ale właśnie tak się czuję.
- Przecież oboje nie jesteśmy idealni. Rozumiem jak się czujesz, ale to nie znaczy, że musisz udawać dla ludzi kogoś innego.
- Czasami jak patrzę w lustro, to nie wiem kogo w nim widzę.
- W takim razie powiem Ci, kogo ja widzę. Widzę chłopaka, który sprawia, że ludzie się uśmiechają. Chłopaka, który wspaniale opiekuje się swoją mamą. Chłopaka, który nie potrafi przyjąć komplementów, w kontekście innym niż żarty - zaczęłam.
- To nie tak.
- Czy aby na pewno?
- Czuję się bezużyteczny dla rodziny i nic nie potrafię zrobić dobrze.
- Posłuchaj, nie zgadzam się z tym co powiedziałeś. Ja uważam, że jesteś wspaniały, wrażliwy, kochany. Wyróżniasz się swoim dystansem do siebie i optymistycznym spojrzeniem na świat, nie daj tego popsuć jakimś głupim myślom. - wyjaśniłam. - Sprawiasz, że rodzina trzyma się razem i właśnie to jest twoją największą siłą. Z łatwością jednoczysz sobie ludzi i chociaż może nie słyszysz z odległości kilku kilometrów, to potrafisz usłyszeć ich emocje, co jest piękne. Pamiętaj, że dla mnie jesteś idealny w swojej prawdziwej formie oraz nie musisz nikogo udawać, a kto uważa inaczej, po prostu nie jest Ciebie wart.
Po mojej wypowiedzi łzy zaczęły delikatnie spływać po polikach Camilo.
- Dziękuję Ci bardzo. Nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy - odpowiedział.

Nie myśląc dużo, przytuliłam chłopaka mocno do siebie, a on odwzajemnił uścisk. Biło od niego niewyobrażalne ciepło, którego nie umiałam opisać słowami. Jedyne co wiedziałam to to, że on teraz mnie potrzebuje i muszę dać mu tyle wsparcia, ile tylko dam radę. Staliśmy tak przez długi czas, aż w końcu zapytałam:
- Lepiej?
- O wiele.
- Pewnie potrzebowałeś się komuś wygadać. Widzisz jakie masz szczęście, że byłam w pobliżu - stwierdziłam śmiejąc się. Camilo również się uśmiechnął. Lekko zbliżył swoją twarz do mojej, a następnie pocałował mnie. Nie wiedziałam jak mam zareagować, więc po prostu stałam w miejscu i czekałam, co dalej zrobi chłopak.
- Jesteś niesamowita wiesz? Chciałabyś może zostać moją dziewczyną?

( ͡° ͜ʖ ͡°)︻╦╤─

Rozdział mocno inspirowany dwiema piosenkami: "Camilo's Interlude" oraz "Waiting on a miracle".

( ͡° ͜ʖ ͡°)︻╦╤─

Dar (Y/N x Camilo Madrigal)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz