4

833 25 19
                                    

- No to my już musimy iść haha.
Powiedziała moja mama wychodząc z domu Madrigalów i pociągnęła mnie do wyjścia.
Przez całą drogę nie mogłam z nią porozmawiać, ponieważ myślała nad czymś tak intensywnie, że nic do niej nie docierało. Domyslałam się że chodzi o dzisiejsze wydarzenia.

Kiedy tylko dotarłyśmy do wana, moja mama usiadła przy stoliku i zaczęła pisać oraz robić niedbałe rysunki w pośpiechu. Na kartcę zdołałam przeczytać jedynie duży nagłówek "Nowy dar?!". Jezu co ona sobie w ogóle myśli? Że ja mam jakiś dar tak jak Madrigalowie? To przecież niemożliwe. Nie miałam siły się nad tym zastanawiać, więc po prostu poszłam się umyć i spać chociaż ciężko było to nazwać snem. Całą noc przewracałam się z boku na bok myśląc o tym co się stało na obiedzie. W końcu ok. godziny 5 udało mi się zasnąć.

- Y/N WSTAWAJ JUŻ WIEM CO SIĘ STAŁO WCZORAJ NA OBIEDZIE! - wykrzyczała moja mama.
- Która godzina?
- Siódma, a co? Przez ostatnie wydarzenia nie mogłam zasnąć, więc całą noc poświęciłam na tworzenie prawdopodobnych teorii związanych z twoim darem!
- Po pierwsze: mamo powinnaś więcej spać, bo to odbije się na twoim zdrowiu.
Po drugie: moim czym? Darem?
- Tak, ale wstań sobie na spokojnie, to wszystko Ci wytłumaczę.
Łatwo jej mówić. Spałam zaledwie dwie godziny, a przecież są wakacje do cholery. Ehh ale co ja poradzę. Muszę iść się ogarnąć, bo i tak nici z mojego snu.
- Dobrze, że już jesteś - powiedziałam kobieta.
- No więc co to za teoria? - spytałam zmęczonym głosem.
- Twoje włosy zrobiły się śnieżnobiałe w dzień 5 urodzin, prawda?
- Tak, ale co to wnosi.
- Słuchaj dalej. Każdy z Madrigalów dostaje swój dar w wieku 5 lat. Każdy oprócz Mirabel. I wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt, że twoje urodziny są z ten sam dzień co dziewczyny!
- Przepraszam mamo ale wciąż nie rozumiem - odpowiedziałam skonfundowana.
- Ugh chodzi o to, że to ty dostałaś dar zamiast Mirabel!
- Czyli ukradłam jej dar?
- Tak jakby.
- No dobra, ale dlaczego przez całe życie moja moc nigdy się nie ujawniła?
- Bo nigdy nie miałaś do czynienia z magią, a teraz kiedy znalazłaś się w całym centrum niezwykłych mocy w końcu dała o sobie znać!!
- Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć.
- Spokojnie ja dzisiaj znowu idę do Madrigalów powiedzieć im o tym, co ustaliłam.

Wtem rozległ się dźwięk pukania do drzwi. Nie zajęło mi długo domyślenie się kto to był, bo zegarek pokazywał właśnie 8:30. Moje podejrzenia się potwierdziły, kiedy przed wejściem zobaczyłam Camilo.
Moja mama przywitała się z chłopakiem, po czym wybiegła z wanu. Ehh ona zawsze myśli tylko o pracy.

- Mam nadzieję że jesteś gotowa, bo tak jak obiecałem przeszedłem oprowadzić Cię po mieście - wyrzekł z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Wiesz Camilo, ja chyba wolałabym zostać dzisiaj w aucie, bo co jeżeli znowu wydarzy się jakaś katastrofa. Wolę nie ryzykować.
Na tę słowa chłopak tylko uśmiechnął się do mnie i zapytał:
- Mogę wejść?
- Jasne, zapraszam.

Usiadł obok mnie na kanapie i złapał mnie za ręce, a kiedy zaczęłam się lekko rumienić, spojrzałam na jego twarz. Uśmiechał i się tak spokojnie i wyrozumiale. Czułam jak moje serce zaczyna bić coraz szybciej. Matko tak dawno nie czułam tego uczucia.
- Słuchaj, jestem pewien że wszystko będzie w porządku i nie wywołasz żadnej katastrofy, ale jeżeli chcesz tu zostać, to ja chętnie dotrzymamCi towarzystwa - powiedział Camilo głosem tak spokojnym, że ledwo mogłam się skupić na sensie wypowiadanych przez niego słów. Miałam ochotę wyrwać ręce z jego uścisku tylko po to, aby zakryć moją czerwoną twarz, ale moje ciało odmawiało mi posłuszeństwa.
- Dziękuję - to jedyne co udało mi się z siebie wydusić.
- Nie ma za co. A teraz decyduj co robimy.
- Może pójdźmy na kompromis - zaproponowałam. - Najpierw posiedzimy tutaj, a później kiedy ludzi w mieście będzie trochę mniej, wyjdziemy pozwiedzać. Co ty na to? Mam tu dużo karcianek i planszówek.
- Dla Ciebie wszystko piękna - powiedział zdecydowanie Camilo.
- Dobrze więc, idę po Uno.
- Uno?
- No nie mów że nie wiesz co to uno? - zapytałam zszokowana.
- A jeśli tak właśnie powiem.
- Typie masz taką dużą rodzinę i ani razu nie graliście w uno?
- Typie nie.
- No dobra, a więc pora na szybki kurs jak grać w Uno, ale nie martw się, z taką nauczycielką wszystkiego nauczysz się w mgnieniu oka.
- Nie wątpię.

I w taki właśnie sposób spędziliśmy wspólnie czas.

Dar (Y/N x Camilo Madrigal)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz