8

604 26 6
                                    

Po przeniesieniu przedmiotu ledwo trzymałam się na nogach, a gdy Camilo to zobaczył od razu przebiegł mnie przytrzymać.
- Wszystko w porządku Y/N? - zapytał.
Nie byłam w stanie wydusić z siebie ani słowa, a jedyne co usłyszałam, to stwierdzenie padające z ust starszego mężczyzny:
- A więc jednak telekineza.

O czym on gada, jaka telekineza? Nie miałam siły nad tym myśleć. Jedyne co czułam to to, jak Camilo zmienia się w kogoś silniejszego i podnosi mnie do góry. To miłe, że tak się o mnie martwił.
Podczas schodzenia chyba zasnęłam na chwilę, bo nie pamiętam dużej części drogi powrotnej.
Obudziłam się w małym pokoju z niebieskimi ścianami, w którym stała maszyna do szycia.
- Oo już wstałaś. To dobrze - powiedział głos, który wybrzmiewał z drugiego końca pokoju.
Zobaczyłam tam moją mamę i Mirabel.
- Ile spałam? - spytałam.
- Kilka godzin.
- Która jest?
- 20:00.
Oh wow faktycznie długo spałam. Mój trening zaczął się o 8:00. Nie czekając zaczęłam wstawać z łóżka.
- Nie wstawaj jeszcze. Skoro już się obudziłaś, to moja mama przygotuje Ci lecznicze jedzenie - oznajmiła Mirabel.
- Zostaniesz tu dzisiaj na noc, bo zbyt dużym wysiłkiem może być dla Ciebie powrót do domu - stwierdziła mama.
- Tylko, że nie mam wolnego łóżka w pokoju - oznajmiła nastolatka.
- Ja mam!
Wtedy wszystkie trzy spojrzałyśmy w stronę otwierających się drzwi, w których zobaczyłyśmy Camilo. Kiedy chłopak zauważył, że patrzymy się na niego dziwnym wzrokiem, zaczął nerwowo się tłumaczyć.
- No bo ten, ja przechodziłem obok i przez przypadek usłyszałem wasza rozmowę. Zupełnie nie podsłuchiwałem, bo to by było głupie, ale teraz liczy się to, że przecież w pokoju mogę mieć tyle łóżek, ile zechcę i Y/N może zostać na noc hehe.
- Dobrze Camilo, nie tłumacz się już. Rozumiem - powiedziała nastolatka śmiejąc się.
Z resztą mi też chciało się śmiać, jak patrzyłam na niezręczny uśmiech chłopaka.

Camilo z Mirabel poszli po jedzenie do Juliety, a ja rozmawiałam z mamą.
- I jak Ci się podobało? Bruno wszystko mi powiedział. - spytała kobieta
- Jak narazie ciężko mi cokolwiek powiedzieć. Nie jestem ani szczęśliwa, ani zawiedziona. Ale muszę przyznać, że to było... ciekawe doświadczenie.
- Rozumiem. Jestem z Ciebie taka dumna słońce, ponieważ dałaś sobie z tym radę. Teraz musisz jeszcze tylko popracować nad wytrzymałością i gotowe!
Sama nie byłam zbytnio przekonana co do dalszego ćwiczenia daru, ale moja mama była z tego powodu taka szczęśliwa, że nie miałam serca jej tego mówić, więc w odpowiedzi jedynie się uśmiechnęłam.

Podczas naszej rozmowy pozostała dwójka zdążyła już wrócić z arepami. Nigdy jeszcze takich nie jadłam i muszę przyznać, że były naprawdę dobre.
- Camilo, z tego co wiem to nie jesteś chory ani ranny, więc nie musisz jeść połowy jedzenia dla Y/N - stwierdziła Mirabel śmiejąc się.
- Bardzo się zmęczyłem zanosząc Y/N z pokoju Bruna aż tutaj.
Camilo jest cudowny. Zawsze potrafi mnie rozbawić.

Resztę wieczoru spędziliśmy na miłej rozmowie, tyle że później dołączyli się jeszcze do nas Antonio, Luisa i Isabela. W końcu nadeszła pora na pożegnanie z moją mamą i pójście spać do Camilo. Chwila. Pójście spać do Camilo?! Jezu dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę. Czy ja się im za bardzo nie narzucam? Ale z drugiej strony przecież sami chcieli mnie szkolić. Poza tym jestem bardzo ciekawa jak wygląda jego pokój. Nie mam się co tym przejmować, ale to dziwnie uczucie. Czy to są te przysłowiowe "motyle w brzuchu"? Więc to oznacza, że on jednak mi się podoba? Ehh sama jeszcze nie wiem. Muszę dać sobie więcej czasu.

Jak się okazało, pokój Camilo był shapeshift, tak samo jak jego dar. To niesamowite! Mógł przybierać kształty dokładnie takie, jakie chłopak sobie wymarzył. Był cały w żółtych i brązowych kolorach. Jasne ściany podkreślały mocny kolor dywanów oraz kontrastowały z drewnianymi meblami.

- No więc. Zostaliśmy sami - zaczął droczyć się ze mną chłopak.
- Co ty nie powiesz.
- Gdzie chcesz spać Y/N?
- Ty decyduj, przecież to twój pokój.
- No spoko, skoro tak mówisz.
Wtem moim oczom ukazał się obarz łóżka "wyrastającego" z podłogi. Ciekawy widok nie powiem. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, iż to rzekome łóżko połączyło się z tym chłopaka, a on sam odszedł i udawał, że nic się nie stało. Jakby czekał na moją odpowiedź.
- Jak to widzę przyjacielu - powiedziałam lekko się śmiejąc.
- Serio? Kurde, a już myślałem - odpowiedział Camilo sarkastycznym tonem, po czym przesunął łóżko nieco dalej.

Wygłupialiśmy się jeszcze przez pewien czas, a później poszliśmy spać. Zawsze miałam problem z zaśnięciem w nowych miejscach i tym razem nie było inaczej. Większość nocy leżałam na wznak i myślałam o dzisiejszych wydarzeniach... oraz o Camilo. Jeju myślę o nim tak dużo, on chyba naprawdę mi się podoba.

Zrobiło się już jasno, a ja do tej pory spałam zaledwie dwie godziny. Znowu myślałam o chłopaku, a głównie o fizyce jego włosów. Jestem ciekawa, czy jeżeli ścisnęłabym je w ręce, to zaczełyby sprężynując wracać na swoje miejsce. Ahh zalety kręconej fryzury. Cóż będę musiała to sprawdzić.

- O czym tak myślisz piękna? - powiedział Camilo stając nade mną i patrząc się na mnie z uśmiechem.
Byłam tak zajęta rozmyślaniem I jego włosach, że nie słyszałam kiedy wstał.
- O... niczym ważnym - stwierdziłam zmęczonym głosem.
- No tak tak, oczywiście.

Lekko się zarumieniłam, a kiedy chłopak to zobaczył pocałował mnie w czoło. Teraz to cała oblałam się rumieńcem. On chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać.

- Chodź. Zaraz będzie śniadanie - oznajmił Camilo wykonując zapraszający gest ręka.

Dar (Y/N x Camilo Madrigal)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz