Prolog

373 25 1
                                    

Załoga stała na Sunny, patrząc na spokojne fale morza, które kierowały ich w stronę Sabaody, gdzie mieli się przedostać na Wyspę Ryboludzi. Caimie siedziała obok Nami i słuchała jej opowieści, a reszta zajmowała się swoimi codziennymi czynnościami. 

Tylko Luffy, kapitan zwariowanej załogi, stał po środku, patrząc w jeden punkt. Zaciekawiło to Franky'ego, który podszedł do niego i pstryknął mu palcami przed oczami. 

- Co się stało?- spytał, gdy upewnił się, że chłopak wrócił myślami na ziemię. 

- Przypomniałem sobie o pewniej dziewczynie.- powiedział powoli, marszcząc brwi.

Załoga zamilkła, kierując w jego stronę wzrok. Każdy z nich wiedział, że kapitan miał słabą pamięć do osób, którzy nie byli jego przyjaciółmi.

- Kto taki?- dopytał się Zoro, ziewając. 

- Gdy byliśmy w Alabaście, walczyłem z Crocodilem, który zabrał ojca Vivi. Zanim jednak dotarłem do podziemi, zasnąłem wyczerpany gdzieś na ziemi.- odwrócił się do przyjaciół, którzy słuchali go uważnie.- Wtedy myślałem, że to sen, ale im bardziej się nad tym zastanawiam, tym bardziej mam przekonanie, że osoba, która mi wtedy powiedziała, że krew również zawiera wodę, była prawdziwa. 

Przez chwilę panowała cisza, po czym niepewnie odezwał się Brook.

- Czy masz na myśli niską brunetkę?

- Tak! Poznałeś ją?

- Nie, ale była jedyną osobą, która nie przestraszyła się mnie, gdy się spotkaliśmy. Powiedziała wtedy, że mój cień zostanie mi zwrócony i zacznę nowe życie, wśród ludzi, którzy będą znali moich przyjaciół. Wtedy nie bardzo rozumiałem o co jej chodzi z tą drugą częścią zdania, ale teraz wiem, że chodziło o Labooma. 

- Też ją spotkałem.- Cyborg kiwnął powoli głową, przypominając sobie dziewczynę, która stanęła obok niego mówiąc, że będzie biegać po mieście w poszukiwaniu swoich gaci.

- Z tego co pamiętam, jest z Marynarki.

- Naprawdę?- zdziwili się przyjaciele.- Gdy ją spotkałem, nie miała na sobie stroju Marynarki.- powiedział kościotrup.

- U ciebie też, Franky?

- Tak, była w normalnym stroju. 

Ponownie zapanowała cisza, którą przerwała dopiero Robin, która zamknęła książkę.

- Czy to brunetka, o jasnej cerze i dziwnym akcencie? Ma nietypowy kolor oczu?- 

- Tak!- odpowiedzieli we trójkę, patrząc na kobietę, która westchnęła cicho.

- Wygląda na to, że z jakiegoś powodu nas obserwuje. Widziałam ją kilka razy w miejscach, w których się zatrzymywaliśmy. 

- Czego może od nas chcieć ktoś, kto ma powiązanie z Marynarką?- spytała Nami, choć znała odpowiedź.

- Myślę, że nie chce nic nam zrobić. Można nawet powiedzieć, że nam pomaga. 

- Równie dobrze może mieć ukryte zamiary.- powiedział Sanji, schodząc z jedzeniem.- Póki nas nie atakuje, zignorujmy to. 

Luffy, mimo iż przytaknął przyjacielowi, nie mógł przestać zastanawiać się dlaczego ta dziewczyna za nimi chodzi. Nie mógł również zapomnieć jej pochylającej się nad nim twarzy, z delikatnym uśmiechem, który nie wyrażał strachu przed piratem, czy tym co działo się dookoła. 

'Pamiętaj, krew też zawiera wodę, Luffy. Wykorzystaj swoje rany, a wygrasz.'

Jej głos był spokojny i miły dla ucha. Pamiętał też zapach. Delikatny i słodki, wdzierający się do nozdrzy, które chciały poczuć więcej. 

'Chcę ją w załodze.' pomyślał kapitan postanawiając, że gdy tylko ją zobaczy, poprosi ją o dołączenie do ich gromadki. 

Między Światami || Monkey D. LuffyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz