Tutaj muszę zaznaczyć, że wiem, że Saga Kraju Wano się już zakończyła, jednak nie chcę zmieniać tego fragmentu, bo jest on w miarę ważny dla dalszej fabuły tego fanfika.
------
Krzyki rozpaczy i szczęścia. Śmiech i płacz. Łzy radości i przegranej. Wszystko zlewało się w jedno.
Wygrana Luffy'ego była wielką euforią dla mieszkańców kraju Wano, którzy walczyli od lat o uratowanie swoich ziem i bliskich. Przegrana Kaido było końcem dyktatury, w której musieli żyć przez wiele lat. Mogli odetchnąć, zrzucić z siebie ciężar niewiedzy, co przyniesie kolejny dzień.
Ale nie był to koniec. Nie, dla Luffy'ego i jego załogi.
Na górze, właśnie szła Marynarka, by zatrzymać Kaido i młodego kapitana. Mieli nadzieję, że pozabijają się, ale nie przeszkadzało im to, jak zakończyła się ta walka. Obaj byli nieprzytomni, więc bez większych przeszkód mogli ich pojmać i zamknąć w Impel Down.
Ale czy był to dobry plan? W końcu, już jeden z nich uciekł stamtąd. Jaka była pewność, że teraz, gdy stał się o wiele silniejszy i pokonał jednego Imperatora, nie ucieknie ponownie? Może i sytuacja była inna, bo będzie teraz siedzieć za kratami, mając na swoich rękach kajdany ze specjalnego kamienia, ale... Czy już nie pokazał, że nawet z nimi jest w stanie zrobić o wiele więcej niż zwyczajna osoba?
Szli powoli, nie spieszyło im się, bo doskonale wiedzieli, że pozostali będą zajęci świętowaniem.
- Wy weźmiecie się za Kaido. My za Słomianego Kapelusza.- powiedział Guernica, idąc przed siebie.
Zatrzymał się jednak, gdy przed nim wyrosła czerwona ściana.
- Co to jest?- spytał, niechętnie podnosząc rękę i dotykając tajemniczej przeszkody.- To... Krew?- skrzywił się pod maską, widząc lepką substancję na swoich rękawiczkach.- Nie przypominam sobie, by ktoś z członków załogi Słomianego Kapelusza i Kaido miał taką umiejętność.
Wszyscy zesztywniali. Zaczęli się rozglądać w poszukiwaniu wroga, ale na kamiennym pobojowisku nie było widać nikogo.
- Proszę o pozwolenie, by poszukać mojej siostry.- odezwał się młody mężczyzna, który przypominał Fei.
Na pierwszy rzut oka można było stwierdzić, że są rodzeństwem. Jedyne co ich odróżniało, to kolor oczu. Dziewczyna miała heterochromię, a mężczyzna jasno brązowe tęczówki.
- Później będziesz mieć a to czas.- warknął Spandam, któremu nogi się trzęsły z przerażenia.
Nie chciał zostać zaatakowany. Doskonale wiedział, że zupełnie się nie zmienił i jest słaby.
- Ale...
- Nie słyszałeś co powiedział Spandam? Mamy niedaleko wroga. Macie...- Lucci przerwał, zauważając zbliżające się osoby, które nie były z Marynarki.
- T-to Marynarka!- krzyknął Usopp, zaczynając biec z przyjaciółmi do nieprzytomnego kapitana.
- To CP0!- dodała Robin, która miała z nimi złe wspomnienia.
- Jak się przedostaniemy przez nich do Luffy'ego?- spytał Trafalgar, nie mając za dużo siły, by używać mocy diabelskiego owoca.
Jednak odpowiedź przyszła sama i była ona niespodziewana. Ściana, która stała na drodze Marynarki, zaczęła się poruszać, rozdzielając się i odpychając wrogów. To wyglądało, jakby zrobił się korytarz prowadzony wprost do chłopaka.
Nie myśleli długo, biegnąc najszybciej jak mogli. Kapitan załogi Serca dopadł do przyjaciela razem z Chopperem, zaczynając sprawdzać jego stan, a reszta ustawiła się w pozycjach bojowych, będąc gotowi na walkę.
CZYTASZ
Między Światami || Monkey D. Luffy
FanfictionGdy dzieje się coś, co zagraża życiu Luffy'ego lub jego przyjaciołom, ona się pojawia. Młody kapitan ma wrażenie, że dziewczyna ich obserwuje, ale nie wie czego od nich chce. Czy cień załogi może zmienić ich życie? Jaką prawdę kryje niska dziewczyn...