6

165 13 6
                                    

Nikt nigdy nie podejrzewał, że cisza na statku Słomianych Kapeluszy może być tak głośna, że aż irytująca. Niczym komar, który lata ci nad uchem, gdy jesteś gotowy zasnąć. 

Wszyscy patrzyli na dziewczynę, która wyglądała na spokojną, mimo rzeczy, które się wydarzyły do tej pory. Czekali na jej wytłumaczenie, jednak Fei nie odzywała się, popijając spokojnie herbatę, którą dostała od kucharza. 

- Czy ty...- zaczęła powoli Nami, która przetwarzała wszystko co miało miejsce mniej niż godzinę temu.- Kochasz go?- spytała w końcu. 

- Oczywiście, że nie.- odpowiedziała brunetka, wzdychając ciężko.- Nigdy nawet na oczy go nie widziałam. Wiem o nim jedynie tyle, że jest synem przyjaciela mojego ojca i, że mieszka z jakiś powodów za granicą.- dodała, odstawiając filiżankę z cichym stukotem.

Kto by pomyślał, że jej brat powie Marynarce, że była już zaręczona? Cała załoga była w szoku, gdy to usłyszała z ust Momonga. Jedynie Luffy pozostał niewzruszony. Gdy Robin mruknęła, że to wiele rozwiązuje, kapitan krzyknął, że nie zgadza się na to i Fei zostanie jego żoną. Dziewczyna chciała się na niego rzucić i walnąć w głowę, jednak silne ręce Franky'ego powstrzymały ją przed tym. Do tej pory miała mu to za złe.

- Poza tym, nigdy się na to nie zgodziłam.- kontynuowała brunetka, która zauważyła, że szatyn otwiera usta.- Ale to nie oznacza, że wezmę ślub z tobą.- spojrzała na niego ostro.- Ty nie chciałeś ożenić się z Hancock, gdy ci to proponowała, więc nie wiem dlaczego nagle uznałeś, że ja jestem dobrą partnerką.

- Bo...- zaczął, ale przerwał, widząc uniesioną dłoń Fei.

- Nie jestem dobrą i nigdy, ale to przenigdy, nie zgodzę się na to.- odgarnęła włosy z twarzy.- Mam dopiero osiemnaście lat. Nigdy nie myślałam o takich rzeczach.

Ponownie zapadła cisza, która trwała jedynie chwilę, bo Brook musiał pozbyć się z kości gazów. Nawigatorka wkurzyła się, waląc go po głowie i otwierając okno. Gdy wróciła na swoje miejsce, głos zabrała Robin.

- Rozumiem.- powiedziała, a wszyscy na nią spojrzeli.- Luffy, skoro Fei nie chce małżeństwa, nie powinieneś jej do tego zmuszać. Znamy się krótko i niedokładnie. Lepiej będzie się poznać bardziej i wtedy decydować o takich rzeczach.- zwróciła się do kapitana, który jedynie nadął policzki, jak małe dziecko.- Fei, ty również nie powinnaś od razu odrzucać jego uczuć. Luffy szukał cię przez długi czas i teraz, gdy cię znalazł, cieszy się.

- Szczęście, a miłość, to dwie różne rzeczy, Robin.- zauważył Sanji.

- Akurat ty nie powinieneś się wypowiadać na ten temat, zboczony kucharzyno.- odpowiedział mu Zoro, przez co zaczęła się kłótnia między nimi. 

Ale Fei nie słuchała ich, tylko myślała nad słowami Robin, która nie mówiła bez sensu. A to, ją przerażało. Bo jeżeli miała racje, oznaczało to, że właśnie zmienia się fabuła całej ich historii, w której nie występuje. Spojrzała na Luffy'ego, który już zaczął się zajadać mięsem. 

Przejechała dłonią po włosach i westchnęła ciężko, mając wrażenie, że nie ma z tej sytuacji innego wyjścia.

- Dobra, nich ci będzie.- powiedziała, przez co załoga otworzyła szeroko oczy.- Ale! Ślub odbędzie się dopiero po tym, jak zostaniesz Królem Piratów.- wskazała na szatyna palcem, a ten się zaśmiał.

- Jasne!- kiwnął głową, sięgając po dokładkę swojego ulubionego jedzenia. 

'Właśnie... Mam dwóch narzeczonych, których w ogóle nie chcę..?' pomyślała dziewczyna, nie za bardzo mogąc w to uwierzyć.

Między Światami || Monkey D. LuffyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz