s01e02

3.3K 88 6
                                    

wrzesień 2020

Promienie słońca przedzierające się do mojego pokoju przez zasłonięta rolety nie pozwalały mi dłużej spać. Spojrzałam na telefon, który wskazywał dość wczesną godzinę.

Musiałam pojawić się w szkole na rozpoczęciu roku ale nie miałam na to  najmniejszej ochoty. Nie lubiłam ludzi a szczególnie osób z mojej klasy. Na szczęście to ostatni rok i szansa na to, że jeszcze kiedykolwiek będę musiała z nimi przebywać z dnia na dzień stawała się coraz mniejsza.

Szarpnięcie za klamkę sprowadziło mnie na ziemię a osoba po drugiej stronie drzwi znalazła się w moim pokoju bez wcześniejszego pukania.

- Masz zamiar wyjść z tego łóżka? - kobieta podeszła do mojego okna odsłaniając rolety. Zmrużyłam oczy próbując złapać ostrość widzenia - Spóźnisz się do szkoły.

- Rozpoczęcie jest dopiero o dziewiątej. - odpowiedziałam kobiecie zamykając ponownie oczy, nie miałam zamiaru jeszcze wstawać, nie miałam na to siły.

- Za godzinę widzę cię w samochodzie, pojedziemy razem. - rzuciła przed wyjściem - I zdejmij tego sierściucha z łóżka.

Sama nie wiem której z nas nienawidziła bardziej.

W tym momencie nic gorszego nie mogło mnie spotkać. Moja mama była starą zgorzkniałą babą po rozwodzie, z którą w żaden sposób nigdy nie mogłam dojść do porozumienia a co gorsze uczyła w mojej szkole.

Zawsze oczekiwała odemnie bycia we wszystkim najlepsza ale ja nie chciałam zaspokajać jej pragnień. Nauka nigdy nie sprawiała mi trudności ale zgrywanie prymusa nie było moim marzeniem w przeciwieństwie do niej.

Od zawsze miałam duszę artysty. Uwielbiałam malować a to też zbliżyło mnie do Pawła. Artysta bez perspektyw - tak właśnie opisała by go moja mama. Nie ukrywam, że właśnie to mi się w nim podobało. Życie po swojemu bez żadnych zasad.

Jednak nie spotykaliśmy się ze sobą przez całe wakacje. A Aleks sprawiał, że wcale nie brakowało go w moim życiu.

UWIERZ | FukajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz