s02e12 - epilog

2K 89 66
                                    

wakacje 2026

Leżeliśmy na trawie wpatrując się w błękitne niebo nad nami, na którym drobne śnieżnobiałe chmurki formowały się w przeróżne kształty. Głowa bruneta spoczywała swobodnie na moich kolanach kiedy przeczesywałam między palcami jego gęste, ciemne włosy.

Chyba wyrośliśmy z głośnych imprez. Tegoroczne urodziny zdecydowanie woleliśmy świętować z dala od miasta i całego zgiełku, który otaczał nas na co dzień. Cisza. Brak jakichkolwiek słów padających z naszych ust. Nasz ulubiony moment kiedy zostawaliśmy sami.

Nie wiem jak wyglądałoby moje życie gdybym nigdy go nie poznała. Czy byłabym szczęśliwsza? Zdecydowanie nie. Nawet nie chciałam o tym myśleć bo cała ta wizja była dla mnie niesamowicie przerażająca.

Przez cały okres moich rozmyślań wpatrywałam się w jego obraz. Z podkulonymi pod brodę nogami obdarzałam go swoim spojrzeniem zupełnie tak jakbym nie widziała świata po za nim. Bo przecież tak właśnie było. Był dla mnie całym światem.

Chłopak podniósł się ze swojego miejsca odpalając fajkę, której paczkę wyciągnął ze swojej tylnej kieszeni. Nadal palił jak smok ale jego przypuszczenia o tym, że nie dożyje przez to szesnastki mijały się z celem bo właśnie kończyliśmy dwadzieścia cztery lata będąc w najlepszej formie swojego życia.

- Wyobrażasz sobie swoje życie za parę lat? - rzuciłam pytanie przerywając głuchą ciszę, która otaczała nas do tej pory

- Nie. - odparł od razu bez większego zastanowienia - Wolę żyć tym co jest teraz. - dodał beztrosko - Ale wiem, że wszystko co będzie kiedyś będzie z tobą u mojego boku. - zakończył pewnie na co uśmiechnęłam się delikatnie

- Myślę dokładnie tak samo. - przyznałam szczerze

- Kocham cię Zosia. - odezwał się po chwili klejąc na kocu obok mnie, wystawiłam w jego kierunku obie dłonie, które od razu splątał ze swoimi całując w ich wierzch co niesamowicie mnie rozczuliło

- Wiesz, że ja Ciebie też? - zapytałam z szerokim uśmiechem na ustach przyciągając go do siebie aby następnie złączyć nasze ciała w szczelnym uścisku

- Chciałbym ci coś dać. - zaczął ze słyszalną niepewnością w głosie - Właściwie to zapytać.

- Miało być bez prezentów. - popatrzyłam na niego wymownie

- Wiem ale musisz mi to wybaczyć. - uśmiechnął się tajemniczo na co z zaciekawieniem wpatrywałam się w jego twarz - Nie jestem dobry w takie romantyczne rzeczy ale chciałbym powiedzieć kilka słów. - zaczął - Bardzo cię kocham ale to już raczej wiesz. - zaśmiał się nerwowo - Najbardziej na świecie i nie wyobrażam sobie spędzić życia z kimś innym niż ty. - kontynuował kiedy w moich oczach zbierało się coraz więcej łez - Nie płacz. Pamiętasz jak obiecałem ci, że nie dopuszczę do tego żebyś płakała? - zapytał ma co od razu pokiwałam twierdząco głową

- Teraz mogę płakać jedynie ze szczęścia. 

- To dobrze. - westchnął z ulgą - Wiem, że nie dotrzymałem wielu obietnic. Ale tak już z nami było. - przyznał zgodnie z prawdą - Kocham cię tak bardzo, że nigdy nie potrafiłem sobie wyobrazić tego że można darzyć kogoś tak mocnym uczuciem. Nauczyłem się przy tobie życia, w ogóle nauczyłem się kochać i gdyby nie ty to pewnie nie był bym tu gdzie jestem. - odetchnął dodając - Muszę cię o to zapytać bo chyba zaraz zemdleje. - przyznał a ja pokręciłam swoją głową uśmiechając się przez zły kiedy sięgnął do tylnej kieszeni swoich czarnych spodni wyciągając drobny przedmiot na którego widok niemal zatrzymało się moje serce - Chciałabyś spędzić ze mną resztę życia?

- O matko. - zareagowałam jednak widząc jego lekko przerażony wyraz twarzy od razu na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech a pole widzenia zdecydowanie coraz bardziej zaczęło się rozmywać

- Chce żebyś potraktowała to wszystko jako obietnicę moich słów. - wyjaśnił - Oczywiście chcę też żebyś została kiedyś moją żoną. Nie mówię, że już ale wiesz za parę lat. Naprawdę chce żebyś była ze mną już zawsze.

- Ja też tego chcę. - zaszlochałam wycierając wodospady łez spływające teraz po moich rumianych policzkach - Bardzo chcę. - przyznałam wyciągając dłoń w jego stronę

I chyba nie mogłam wyobrazić sobie lepszego zakończenia naszej historii...

XXX

Wielkie ostateczne zakończenie UWIERZ. Mam nadzieję, że końcówka was nie zawiodła i jesteście usatysfakcjonowani. Nie mogłam inaczej zakończyć tej całej historii niż przesłodzonym rozdziałem ale o to chyba właśnie chodzi w funfiction.

Nie sądziłam, że będę w stanie skończyć to co zaczęłam z moim słomianym zapałem do wszystkiego ale dałam radę hehe. Bardzo was kocham za taki odbiór moich wypocin, czegoś co urodziło się w mojej głowie z kompletnego przypadku.

Dziękuję za, wszystkie komentarze gwiazdeczki i odsłony, które zostawiliscie tu po sobie bo wszystko to dawało mnóstwo motywacji do dalszego pisania.

Czekam na wasze wszelkie uwagi czy pytania i opinie na temat całości opowiadania!

Do zobaczenia kiedyś!

KOCHAM MOCNO ❤️

UWIERZ | FukajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz