s02e00

1.4K 69 21
                                    

styczeń 2023

Powrót do Szczecina po rocznej nieobecności w tym mieście wcale nie okazał się dla mnie łatwy tak jak sobie go wyobrażałam. 

Przecież po roku spędzonym w Paryżu miałam wrócić do swojego dawnego życia. Kontynuować studia i skupić się na rzeczach, które w momencie mojego wyjazdu miały dla mnie największe znaczenie.

Miałam.

Ale życie postanowiło przygotować dla mnie zupełnie inny scenariusz.
Scenariusz, którego nie wyobrażałam sobie w najgorszych snach.
Wydarzenia, które spotkały mnie dwa miesiące po wyjeździe do Francji spadły na mnie jak grom z jasnego nieba, wbijając się we mnie jak ostre noże bez żadnych skrupułów niszcząc mnie od środka.

Człowiek, którego nie pamiętałam, który nigdy nie uczestniczył w moim życiu odszedł na zawsze. Informacja o jego śmierci nie byłaby dla mnie aż tak ciężka gdyby nie to co mi po sobie pozostawił.
Nie sądziłam, że kiedykolwiek będzie do tego zdolny. W długim liście, w którym zmieszał z błotem nie tylko mnie ale i najbliższą mi rodzinę trafił we mnie  największy cios jaki tylko był w stanie mi zadać.

Wszystkie negatywne przeżycia spotykające mnie w tamtym okresie przerodziły się w ataki paniki, które początkowo były łatwe do opanowania i dopadały mnie jedynie nocami.
Przerodziły się one jednak w stany lękowe, których z czasem nie byłam w stanie opanować samej.

Nie mogłam dusić tego w sobie a moja rodzicielka, która dowiedziała się o moich problemach nie pozostawiła mi żadnego wyboru.

Wróciłam do Polski.

Właściwie wróciłam do niej już w kwietniu razem z oblanym semestrem, którego nie udało mi się zaliczyć w tamtym momencie.

Nie wracałam jednak do rodzinnego Szczecina. Przeniosłam się do swoich dziadków tymczasowo zamieszkując razem z nimi . Nie jestem pewna dlaczego podjęłam taką decyzję ale na tamten moment wydawała mi się ona najbardziej odpowiednia. Kolejną decyzją było podjęcie terapii u specjalisty. Wiedziałam, że gdybym nie poszła do niego sama najbliższa rodzina zaciągnęłaby mnie tam siłą nie mogąc dłużej patrzeć na to jak cierpię nie radząc sobie sama ze sobą.

Pomimo tego, że początkowo nie potrafiłam się otworzyć na pomoc obcej mi osoby z czasem przełamywałam się coraz bardziej.
Mocne leki powstrzymywały dalsze ataki, które po paru miesiącach zdążały się już bardzo rzadko i nie były już tak mocne jak na początku. Nie był to jednak koniec pracy nad sobą.
Wraz z nowym rokiem wróciłam do Szczecina kontynuując terapię u nowego specjalisty.

10 stycznia

Wbrew pozorom pierwszą osobą, z którą zobaczyłam się po swoim powrocie była dziewczyna, z którą nie sądziłam, że jeszcze kiedykolwiek będę mogła porozmawiać.

Karolina, przyjechała do mnie od razu po tym jak dowiedziała się wszystkiego od mojej mamy.
Nie mogłam powstrzymać swoich łez widząc dziewczynę z zapłakaną twarzą po drugiej stronie drzwi.
Przepłakałyśmy całą noc przepraszając się za to wszystko co wydarzyło się w tamtym czasie. Żadna z nas nie była bez winy ale teraz mogłam odetchnąć z ulgą mając ją ponownie przy sobie.
Widziałam, że jeśli chce zatrzymać ją przy sobie muszę być z nią w stu procentach szczera i tak też zrobiłam opowiadając jej całkowitą prawdę o moim stanie.

- O której wychodzisz? - zapytała wchodząc do mojego pokoju,

Dziewczyna od tygodnia odwiedzała mnie każdego dnia nie pozwalając na to abym przez moment została sama.

- Nie wiem czy wychodzę. - odpowiedziałam niepewnie okrywając się szczelnie kocem pod którym leżałam - Zostanę w domu - nowa terapeutka, działała na mnie w bardzo negatywny sposób a z każdą wizytą u niej czułam się ze sobą jedynie coraz gorzej

- Nie podoba mi się to Zosia. Zrozum, że nikt nie chce dla ciebie źle. - przysiadła się obok pocierając delikatnie moje ramię - Popatrz na mnie.

- Jest dobrze. - powiedziałam łamliwym głosem i nawet nie wyobrażałam sobie tego jak bardzo żałośnie wyglądałam w tamtym momencie

- Wszyscy chcemy ci pomóc. - powiedziała ostrożnie - Dlaczego nie chcesz pójść na terapię?

- Nie wiem. - odpowiedziałam cicho - Nie czuję się tam dobrze. Mam jakieś głupie przeczucie, że nie mogę zaufać tej nowej terapeutce. - wyjaśniłam - Czuję się osaczona jej obecnością. To wszystko blokuje mnie jeszcze bardziej. Ja. - kontynuowałam - Ja mam wrażenie, że jest ze mną coraz gorzej.

- Musimy poszukać kogoś innego. - powiedziała pewnie - Nie możesz się poddawać, napewno znajdziemy ci kogoś odpowiedniego. Chodź tu. - rozłożyła swoje ramiona, w których zatopiłam się już po chwili

Nienawidziłam samotności a z drugiej strony i tak odrzucałam każdego kto chciał mi pomóc. Każdego kto miał dla mnie dobrą radę. Każdego kto chciał okazać mi choć trochę swojego serca. Jedyne co potrafiłam zrobić to zamknięcie w swoim własnym pancerzu, który ubierałam na siebie jak zbroję od początku swojego życia.

- Powiedziałaś może...

- Wie. - przerwała nie dając dokończyć mojego pytania - I gdyby nie to, że od  tygodnia jest gdzieś w Warszawie to pewnie już dawno by tu był.

- Nie byłabym tego taka pewna. - odpowiedziałam

- A ja bym była. - odparła pewnie - Napisz do niego.

- Nie rozmawialiśmy od tamtego roku prawie wcale. Może dwa razy wymieniliśmy się jakąś pojedynczą wiadomością.

- No i co z tego. - wzruszyła ramionami - Może rozmowa z nim jakoś ci pomoże, nie sądzisz? - podsunęła urządzenie w moją stronę

Przejęłam telefon wpatrując się chwilę w zablokowany ekran i nie wiem czy postąpiłam dobrze ale posłuchałam polecenia brunetki szybko wystukując na nim wiadomość do jednej osoby.

me:
Kiedy wracasz do Szczecina?
18:21

Rzuciłam niepewne spojrzenie siedzącej obok dziewczynie i wbrew swoim oczekiwaniom odpowiedź na zadane pytanie przyszła natychmiast.
Dźwięk przychodzącego połączenia wyrwał mnie z transu myśli krążących w mojej głowie.

Nie mogłam odebrać.

Dźwięk jego głosu napewno nie wpłynąłby na mnie pozytywnie a nie chciałam kolejny raz zalewać się łzami w obecności dziewczyny.


Masz (1) nieodebrane połączenie od: Aleks
18:22

Aleks:

Będę za jakieś 2 godziny.

Dzwoniłem ale nie odbierasz.

Coś się stało?
18:23

Odrzuciłam przedmiot w bok zatapiając twarz w swoich dłoniach. Raczej spodziewałam się tego, że nie odpisze lub odczyta moją wiadomość i oleje sprawę tak samo jak wtedy kiedy widzieliśmy się ostatni raz.

Ponownie wchodziłam z brudnymi butami do jego życia a przecież nie wiedziałam co działo się w nim po naszym rozstaniu.
Może zdążył wyleczyć się z naszego uczucia w przeciwieństwie do mnie.
Ale przecież nie da się wyleczyć z osoby, którą dalej darzy się tak mocnymi uczuciami.

XXX

Hej, hej, hej!

Powracam z drugą częścią szybciej niż to planowałam ale jest jak jest.

Welcome again!

<333

XXX

UWIERZ | FukajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz