s01e20

2.1K 73 15
                                    

Resztę nocy spędziłam na przewracaniu się z boku na bok. Byłam tym typem osoby, który obudzony nie da rady zasnąć ponownie za żadne skarby.
Kotka leżąca na moim łóżku mruczała przyjemnie zrelaksowana kiedy drapałam ją delikatnie za uszami. Bezczynnie przeleżałam kolejne godziny wgapiając się w sufit do póki nie usłyszałam szmerów dobiegających z dołu. Postanowiłam w końcu coś ze sobą zrobić więc wzięłam prysznic doprowadzając moje włosy do porządku po tygodniu.

Odświeżona i przebrana w jakieś czyste ubrania skierowałam się w stronę kuchni gdzie moja rodzicielka krzątała się przy blacie prawdopodobnie przygotowując śniadanie. Odwróciła się w moją stronę posyłając miłe spojrzenie.

- Słabo wyglądasz. - usłyszałam głos mamy kiedy podeszłam bliżej

Od jakiegoś czasu realacja między nami nie była szczególnie napięta. Kobieta nie czepiała się o nic raczej nie zwracając na mnie większej uwagi. Większość dni spędzała poza domem niekiedy nie wracając nawet na noc.

- Dzięki. Nie spałam za długo. - odpowiedziałam przecierając oczy, pomimo orzeźwiającej kąpieli nadal nie miałam w sobie żadnej energii

- Zjemy razem? - zapytała uradowana mieszając coś na patelni kiedy usiadłam przy stole opierając swoją głowę o rękę

Nie pamiętam kiedy ostatni raz zachowywała się tak w stosunku do mnie, ewidentnie coś było nie tak

- Nigdy nie jemy razem. - stwierdziłam patrząc na nią z nad przymrużonych powiek

- No właśnie a powinnyśmy to zmienić. Nałożyć ci? - wskazała na jejecznice znajdującą się na patelni

- Nie jestem głodna. Zrobię sobie kawę. - odpowiedziałam wyjmując z szafki kubek na wspomniany napój

- Kawa i papierosy - pokręciła głową - i znikasz w oczach powinnaś się normalnie odżywiać a nie jechać na używkach.

- A było tak miło. - westchnęłam zrezygnowana

- No nie wściekaj się po prostu się martwię. - złapała mnie ostrożnie za rękę kiedy stanęła bliżej mnie - Wiem, że nie jestem najlepszą matką ale te napięcia między nami są niepotrzebne. - kontynuowała - Zaraz się wyprowadzisz a ja zostanę tu sama, chciałabym żebyś mnie czasem odwiedzała. - delikatnie objęła mnie przyciągając do siebie - Bo zostanę sama z tym kocurem. - zaśmiałam się na jej słowa

- To kotka mamo. - wyjaśniłam przewracając oczami

W środku cieszyłam się jak mała dziewczynka, chyba nigdy w życiu nie przeprowadziłam z kobietą rozmowy która nie zakończyłaby się bez ogromnej kłótni. Wyrwałam się z jej objęć słysząc powiadomienie o nowej wiadomości.

Aleks:
Idziemy gdzieś?

me:
Hmm

Aleks:
Będę o 16

Uśmiechnęłam się mimowolnie do ekranu czując przyjemne dreszcze w moim ciele. W końcu będziemy mogli się spotkać i mimo tego, że powinnam nadal być na niego zła nie potrafiłam się dłużej gniewać, tęskniłam za nim najbardziej na świecie.

- To Aleks? - zapytała kobieta - Dziś nie było niespodzianki pod drzwiami już się pogodziliście?

- Skąd wiesz, że byliśmy pokłóceni? - popatrzyłam na nią podejrzliwie, w końcu nigdy nie opowiadałam jej o naszej relacji

- Inaczej nie przysyłałby codziennie tylu kwiatów. Musiał ostro nawywijać. - przyznała podpierając się o blat - Dawniej tak często tu bywał. - dodała

- Trochę się pozmieniało... - zaczęłam - między nami. - spuściłam wzrok na ziemię

- Jesteście młodzi, w końcu wszystko samo się ułoży. - posłała mi szczery uśmiech

- Mam nadzieję. - odwzajemniłam gest -  Wychodzimy o szesnastej. - poinformowałam lekko się rumieniąc na myśl o spotkaniu z chłopakiem, bardzo chciałam żeby już było między nami dobrze.

- Tylko nie wracaj za późno. Jutro idziesz do szkoły. - pokiwałam głową zabierając wcześniej przygotowaną kawę do swojego pokoju.

Do spotkania z chłopakiem zostało jeszcze parę godzin dlatego postanowiłam zadzwonić jeszcze do babci. Przez moją chorobę nie miałam nawet siły na rozmowę z nią a wiem, że kobieta bardzo się o mnie martwiła a ja obiecałam jej telefon jak tylko poczuję się lepiej.

Równo o szesnastej usłyszałam dzwonek do drzwi. Uśmiechnęłam się pod nosem schodząc gotowa na dół. Chłopak był punktualny, chyba nie chciał się bardziej narażać. Szybko zarzuciłam na siebie wiosenną kurtkę bo pogoda na zewnątrz jak na marzec nie była najgorsza.

- Cześć. - powiedział obejmując mnie na powitanie a kiedy się odsunął wyjął zza pleców śliczną różyczkę na co zachichotałam ucieszona, takim małym gestem doprowadzał mnie do szczęścia.

- Moja mama już się martwiła, że nie było dziś niespodzianki pod drzwiami.

- Pomyślałem, że skoro się widzimy to dam ci ją osobiście. - wytłumaczył

- Żartuję. Nie musiałeś jej kupować. - powiedziałam posyłając mu delikatny uśmiech - Gdzie idziemy? - zapytałam kiedy zaczęliśmy kierować się w stronę przystanku

- Jakaś szama? Może gofry, ty i tak pewnie nic jeszcze nie jadłaś. - posłał mi podejrzliwe spojrzenie samemu wyczytując odpowiedź z moich oczu, znał mnie za dobrze

Spacerowaliśmy po bulwarach jedząc gofry zakupione wcześniej w pobliskiej budce. Czułam się jak dziecko na wakacjach, zawsze jak byłam mała spędzałam wakacje w Gdańsku a babcia często mnie na nie zabierała.

Rozmawialiśmy z chłopakiem o różnych rzeczach, opowiedziałam mu o mojej mamie i sam stwierdził, że to chyba dobrze, że w końcu znalazłyśmy ze sobą nić porozumienia. Ja też byłam bardzo ucieszona z takiego obrotu spraw.

Aleks w przyszłym tygodniu znowu wyjeżdżał do Warszawy kręcić klip do kolejnego singla zapowiadającego jego płytę. Po ostatnich przygodach w stolicy nie chciałam jechać razem z nim. Zdecydowanie wolałam przesyłać mu wsparcie ze Szczecina.

Zbliżała się dwudziesta pierwsza a my nadal znajdowaliśmy się nad Odrą. Ochłodziło się jeszcze bardziej ale chłopak od razu widząc jak zaczynam marznąć oddał mi swoją kurtkę. Pomimo małej sprzeczki o to, że tym razem to on będzie chory a ja wytrzymam jeszcze chwilę nie dał się przegadać dlatego został w samej bluzie.

- Zosia. Wybaczysz mi kiedyś? - zapytał kiedy znaleźliśmy się pod drzwiami mojego domu

Chłopak uparł się, że mnie odprowadzi mimo tego, że wcale nie było mu to po drodze.

- Już dawno ci wybaczyłam. - powiedziałam przystając - Tylko mam nadzieję, że teraz będziesz ze mną szczery na sto procent. - popatrzyłam na niego śmiertelnie poważnym wzrokiem - Żadnych tajemnic. - wyciągnęłam w jego stronę mały palec, który od razu złączył ze swoim uśmiechając się szczerze

- Zosia...

- Nie musimy się śpieszyć. - przerwałam wyprzedzając jego słowa - Małymi krokami do przodu. Wiesz o co mi chodzi.

- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że dajesz mi szansę. Ja obiecuję, że zrobię wszystko żeby tego nie zjebać.

- Lepiej nie obiecujmy sobie zbyt wiele. - pogłaskałam delikatnie jego policzek - Cieszmy się tym co jest teraz. A co do tego o czym mówiłeś wczoraj - zawstydziłem się odwracając wzrok - Ja też cię bardzo kocham Aleks.

- Mogę cię teraz pocałować? - zapytał niepewnie zakładając opadające pasmo moich włosów za ucho

- Po co pytasz? - zaśmiałam się przyciągając go do siebie jeszcze bliżej łącząc nasze usta w długim przepełnionym uczuciami pocałunku

XXX

20 rozdział ale to leci.
No i coś się dzieje, co myślicie??
<3

XXX

UWIERZ | FukajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz