George wstał z swojego łóżka po czym ubrał się w
Czarny top oraz czarne skórzane spodnie. Spojrzał na zegarek który wskazywał godzinę 7:00. Chłopak pokierował się do korytarza i powiedział to samo co zawsze...
- Zajebiste kurwa! Haha
George pokierował się do kuchni robiąc sobie jakąś owsiankę z owocami ponieważ właśnie na nią miał ochotę. Gdy miał już pełną miskę owsianki poszedł do salonu po czym włączył jakaś piosenki na głośnikach które były zamontowane gdzieś po mieszkaniu
- Kokieteria gdy idzie do góry lewa rzęsa ✨ (XD)
George w końcu zjadł swoje pożywne i zdrowe śniadanie i zaczął majstrować coś przy białej masce z uśmiechem która swoją drogą była poplamiona krwią. Ale George nie zmył jej. Krew na masce dodawała według niego mrocznego, niebezpiecznego uroku więc chłopaki ją zostawił.[ Time skip ]
- Jeszcze tylko jedno maznięcię... I GOTOWE! Teraz tylko poczekać aż wyschnie
George odstawił maskę gdzieś na kaloryfer po czym zaczął oglądać media w telefonie. Miał dość sporo serduszek pod ostatnim zdjęciem z mennicą co ekscytowało chłopaka. Po około 15 minutach przeglądania internetu George podszedł zobaczyć czy maska jest już gotowa. Na szczęście była. Brunet wziął ją i schował do torebki. Ubrał swoje czarne futerko oraz buty a po chwili opuścił mieszkanie. Spojrzał na karteczkę z adresem i zaczął kierować się w tą właśnie stronę. Gdy chłopak szedł dalej coraz bardziej wchodził na jakieś opuszczone, stare okolice czy po prostu puste przestrzenie. Aż w końcu w oddali zobaczył jakiś wielki czarny budynek wokół nie było żadnych innych. O dziwo George nie spotkał żadnego samochodu który by przejeżdżał tą drogą od samego początku wejścia na nią. Ani jednej żywej duszy... Dobre miejsce na kryjówkę. George jeszcze włączył telefon oraz Snapchat aby zobaczyć swoją twarz. Nie był nigdzie poplamiony czy coś więc wyłączył smartfon i zawahał się gdy stanął przed drzwiami
- W sumie kasy mi nie brakuje...
George odwrócił się i pokierował do domu idąc przez miasto. Kupił kilka przydatnych jak i nie przydatnych rzeczy oczywiście nie obyło się bez dziwnych wzroków czy obleśnych starych typów ale no nic. George nigdy nie robił sobie z tego wielkiej afery a czasem nawet chciał bardziej powkurzać typa klepiąc się po dupie, chyba że ten ktoś zaczął do niego podchodzić wtedy George był zdolny do wszystkiego. Od ucieczki do morderstwa... Brunet wszedł do budynku w którym mieszkał a później do windy która pokierowała go na samą górę. Uwielbiał widoki z góry. Mógł patrzeć na piękny krajobraz miejski Hiszpanii, zachody czy wschodu słońca a czasem wyjrzał sobie popatrzeć na księżyc i jego towarzyszów gwiazdy oraz zaświecone lampy uliczne. George włożył klucz do drzwi i przekręcił powodując odblokowanie drzwi. Gdy tylko chłopak otworzył drzwi zobaczył że całe mieszkanie jest dotalnie zdemolowane
- Nie nie nie...
George poszedł a wręcz pobiegł do swojej sypialni w której miał szafę z ubraniami czy jakąś biżuterię
- KURWA!!!
George złapał za kilka rozdartych ubrań które leżały na łóżku czy podłodze. Chłopak wręcz zaczął lekko płakać ale miał także w sobie wiele nagromadzonej agresji. Uderzył pięścią w białe biurko i odwrócił się patrząc na pokój oraz kawałek salonu który był w gruzach
- No to teraz kurwa nie mam pieniędzy... JAPIERDOLE!
Krzyknął bruent rzucając jakimś małym przenośnym lusterkiem które było akurat pod ręką w twardą podłogę co skutkowało roztrzaskaniem się lustereczka. Chłopak wszedł agresywnie do pokoju i spojrzał na nieznajomy telefon który leżał na niebieskim dywanie. Podniósł go po czym z agresją ścisnął go
- Znajdę i zabiję skurwiela który zniszczył moje ubrania... ZABIJĘ!
Brunet wrzucił telefon do torebki. Spojrzał na półkę z butami które były porozwalane po całym pokoju ale obok nich stały nienaruszone czarne rolki. Chłopak wziął je w ręce po czym gwałtownie wyszedł z mieszkania trzaskając drzwiami. Windą skierował się na sam dół i wyszedł z budynku przy okazji nakładając rolki a chowając swoje buty do torebki. Tam się wszytko zmieści. George umiał doskonale jeździć na rolkach przy tym bardzo ruszająca biodrami. Chłopak umiał jeździć bardzo szybko na rolkach co było znacznie szybsze niż zapierdalanie po całym mieście i znacznie dalej w butach. Dochodziła godzina siedemnasta co spowodowało że słońce powolutku zachodziło. George jechał rolkami już przez około pół godziny ale jechał dalej. Wiatr wiał mu lekko w brązowe włosy a promienie zachodzącego słońca raziły chłopaka lekko w oczy. Dość przyjemne uczucie to musiał przyznać, ale nie chciał wracać na rolkach do domu ponieważ to byłoby już za bardzo męczące. Sam w sumie nie wiedział gdzie mógłby się biedny podziać. Mieszkanie było w ruinie. Musiał zapłacić odszkodowanie oraz nie chciało mu się kompletnie tego ogarniać więc wynajął by kogoś... jakaś sprzątaczkę lub coś tylko potrzebna jest mu kasa bo na chwilę obecną to musiał się utrzymać z tego co miał. Musiał kupić nowe ubrania nowa biżuterię oraz zapłacić za zniszczenia. George po kilku następnych długich minutach był już pod adresem napisanym ma kartce. Zdjął rolki które schował do torebki i wyjął buty które założył. Od razu czuł się lepiej, wygodniej. Stanął przed drzwiami z bronią w jednej z rąk i zapukał do czarnych niczym otchłań drzwi. Po chwili otworzył mu troszkę wyższy od niego szatyn
- Wohoho co tak agresywnie?
Szatyn odwrócił się i krzyknął do ludzi z domu
- KTOŚ Z WAS ZAMAWIAŁ NIEBEZPIECZNĄ PROSTYTUTKĘ?! NIKT?! OKEJ!?... Jak już pewnie usłyszałeś nikt ciebie nie zamawiał żegnaj
Chłopak zaczął zamykać drzwi ale poddenerwowany George zablokowała mu to po czym złapał za lufę od pistoletu i uderzył szatyna w czoło metalowym uchwytem od broni
- Nie jestem prostytutką debilu
Brunet wszedł do domu jak do swojego swoimi specyficznymi ruchami
- Ej to nie twój do-
- Jest tu może Dream?
- Eee?... A no tak! To ty jesteś tym z mennicy hah
Chłopak klepnął się lekko dwa razy w czoło po czym zawołał blondyna
- Cl-... Dream!
Bruent był w salonie i słyszał jak ktoś schodzi po schodach. Był to definitywnie blondyn
- Czego?!... Co ty tutaj robisz?!
Dream spojrzał na George'a. George pierwszy raz zobaczył chłopaka bez maski oraz z bluzą i spodniami dresowymi. Niby proste ale według bruneta ten chłopak wyglądał w wszystkich dobrze
- Ym Dream? Tak? Chciałabym od ciebie... Was?... Ciebie pomocy
- A to niby z jakiej okazji?
- Z jakiej?!
Blondyna chwilę pomyślał i w sumie miał kilka powodów. Pierwszym było to że brunet ich nie wydał a drugim było to że ochraniał tyły. W sumie sam zostawił karteczkę
- No dobra jednak dwa powody były... I karteczka... To co cię tu sprowadziło?...
- George
- George... Ładne imię
Brunet lekko a to naprawdę leciutko zarumienił się oraz trochę zdenerwował
- Możemy przejść do sprawy?
- TakKoniec rozdziału 4
Mam nadzieję że wam się podobał...
1072 słowa
CZYTASZ
Napad | DreamNotFound
FanfictionGeorge... Osiemnastoletni chłopak. Rozszerza angielskI oraz nogi Dreama XDDD ( JAKBY COŚ TO ŻART )... Po prostu ta książka jest dziwna...