Per. Narrator
Minęło kilka dni od tego zdarzenia a Lisa wciąż nie była w stanie się po tym pozbierać. Jej głowę nawiedzały myśli. "Co jeśli jestem lesbijką?", "Nie mogę lubić dziewczyn w taki sposób!", "Matka mnie zabije..." i wiele innych. Mimo zachowania blondynki nie była złą osobą. Udawała taką by być lubianą, jednak i to musiało prysnąć. Cała akcja rozniosła się po szkole niczym pożar. Pikanterii dodawał fakt, że była nowa. Oczywiście straciła pozycję liderki tak szybko, jak ją uzyskała. Niestety na powrót otrzymała ją Samanta. Teraz nie tylko Blanka stała się obiektem kpin i wyzwisk; dołączyła do nich także niebieskooka. Była to dla niej bardzo niekorzystna sytuacja. Matka Lisy była światowej sławy modelką a jej córka miała również iść taką karierą. Od najmłodszych lat chodziły na różne castingi i konkursy. Blondynka jest oczywiście wpadką, co rodzicielka wypomina jej za każdym razem jak nie sprosta wymaganiom. Wiedziała, że po stracie reputacji w szkole będzie mieć w domu ostrą awanturę nie wspominając nawet o byciu lesbijką. Mimo wszystkich złych słów oraz kłótni kochała matkę. Nie miała oprócz niej i babci, z którą nie mogła się widywać, nikogo bliskiego. Od dzieciństwa czuła, że jest inna. Często mówiła komplementy na temat innych dziewczynek, jednak w dziecięcym wieku to było normalne. Im starsza była tym bardziej odrzucała od siebie myśl iż mogłaby spotykać się z osobą tej samej płci. Wydawało się to dziwne i nienaturalne. Opinia publiczna tylko utwierdziła ją w tym przekonaniu. Dlatego próbowała się wyzbyć siebie. Udawała, że lubi mężczyzn, obrażała osoby nieheteronormatywne. W głębi serca bolał ją fakt robienia tego wszystkiego by zostać zaakceptowaną w społeczeństwie - a szczególnie przez jej własną matkę.Siedziała na nudnej lekcji matematyki, która miała być ostatnią na dziś. Była zmęczona ciągłym udawaniem, że nie słyszy tych przykrych komentarzy. Gdy tylko zadzwonił dzwonek zerwała się z miejsca dosłownie wybiegając ze szkoły. Już spokojnym krokiem ruszyła w kierunku domu wiedząc, iż to właśnie tego dnia musi powiedzieć mamie o swojej orientacji seksualnej. Weszła tam cicho niczym myszka. Od razu skierowała swe kroki do gabinetu jej rodzicielki. Zapukała.
- Proszę - odpowiedział stłumiony głos z środka. Lisa niepewnym krokiem weszła.
- Możemy porozmawiać? - zapytała cicho.
- Nie mam teraz czasu. Nie możemy później? - odparła szorstko.
- Nie. - odpowiedziała spokojnie - Jest to dla mnie naprawdę ważne.
- No dobrze. Ale nie może to zająć dłużej niż kilka minut. - spojrzała na nią lodowato.
- Mamo, bo ja... - zawahała się.
- Szybciej dziecko! Nie mam całego dnia! - krzyknęła.
- Bo ja jestem lesbijką! - kobietę zamurowało.
- Co?
- Lubię dziewczyny! - czuła jak w jej oczach gromadzą się łzy.
- Nie! To nie możliwe! Gdzie ja popełniłam błąd?! To jest chore! Od jutra wysyłam cię na terapię! Pozbędziemy się tego dziwactwa z ciebie!
- Zrozum, że to nie jest choroba! Ja taka jestem i nie zmienisz tego! - krzyknęła nie hamując już łez. - Wstydzę się matki, co nie potrafi zaakceptować własnego dziecka!
- Nie prosiłam się o dziecko a szczególnie takie! Zrujnowałaś mi życie, rozumiesz?! Ja już nie mam dziecka... - w pomieszczeniu zapadło milczenie.
- Nienawidzę cię - rozpłakała się i wybiegła biegnąc do swojego pokoju. Po pół godzinie matka zapukała do jej pokoju po czym weszła.- Masz 10 minut by się spakować i opuścić mój dom - powiedziała lodowato.
- Chyba żartujesz, prawda? - zapytała czując lekki strach.
- Nie, więc radzę ci się pospieszyć - odparła wychodząc z pomieszczenia a Lisa nie mając wyjścia zaczęła się pakować. Wyrobiła się idealnie, bo gdy zapinała walizkę do pokoju weszła kobieta - Wynoś się z mojego domu - syknęła a blondynka nie mając innej możliwości wykonała jej polecenie. Nie miała gdzie się podziać ruszyła do domu babci powstrzymując łzy. Droga była długa lecz w końcu zapukała do drzwi. W progu stanęła starsza, siwa już kobieta z przyjaznym uśmiechem na ustach.
- Kochanie. Co się stało? - zapytała - I czemu masz walizkę? Wejdź skarbie i wszystko mi opowiesz. - przepuściła dziewczynkę po czym obie ruszyły do salonu. Staruszka zrobiła herbatę podając ją wraz z ciasteczkami. - Powiedz mi teraz słoneczko co się stało
- Babciu ja... Nie wiem czy mogę powiedzieć... Nie chcę cię stracić jak mamę!
- I nie stracisz kwiatuszku. Powiedz starej babci o co chodzi.
- Babciu bo ja... Jestem lesbijką
- Oh skarbie. Wiesz czemu twoja mama zabroniła mi was odwiedzać? - zapytała a dziewczynka pokręciła głową. Wtem po domu rozniósł się radosny, kobiecy krzyk.
- Elizabeth! Wróciłam! I mam twoje ulubione ciasto! - weszła do salonu i ujrzała w nim swoją w towarzystwie nastolatki. - O, miło cię widzieć. Jestem Sasha Brause, a ty?
- Nazywam się Lisa Taylor
- A więc musisz być wnuczką Elizabeth! Miło mi cię wreszcie poznać! Naprawdę wiele o tobie słyszałam od twojej babci. Jest naprawdę z ciebie dumna - rzekła z uśmiechem dosiadając się do nich. - Co cię do nas sprowadza, hm? - zapytała życzliwie.
- Mama wyrzuciła mnie z domu, bo lubię dziewczyny - odpowiedziała smutno.
- Nie przejmuj się kochanienka, jeśli chcesz możesz zostać u nas, prawda Elizabeth?
- Oczywiście kochanie. Przecież to moja wnuczka, nie zostawię jej w potrzebie - rzekła z uśmiechem.
- Dziękuję - głos dziewczyny łamał się a z oczu lały się łzy. Obie kobiety podeszły i przytuliły nastolatkę. Otrzymała osobny, niewielki pokój, lecz dla niej był wystarczający. Położyła się na łóżku rozmyślając o swojej mamie. Bolało ją, że jej nie akceptuje, ale wierzyła, że to się niedługo zmieni. I zmieniło.
Kilka dni później, gdy wróciła ze szkoły w salonie na telewizorze leciały wiadomości. Usiadła na kanapie przy babci i nie mając na razie nic lepszego do roboty oglądała z nią. Przerwali pokazywanie suchych faktów na rzecz transmisji na żywo. Widok był z daleka, jednak widoczna była postać gotowa ze skoku z mostu z dopiskiem "ZNANA MODELKA MADELYN TAYLOR PRÓBUJE SKOCZYĆ Z MOSTU". Lisę zamurowało. Nie mogła się ruszyć ani nic powiedzieć.
- Jeśli to słyszysz Lisa, to wiedz, że to przez ciebie! Zrujnowałaś mi życie a teraz jeszcze tak bardzo zawiodłaś! Wstydzę się ciebie! - krzyczała w amoku kobieta i po chwili skoczyła. Nie byli w stanie jej uratować. Blondwłosa płakała. Właśnie straciła matkę, która popełniła samobójstwo z jej winy. Babcia przytuliła ją próbując uspokoić. Szeptała, że nie jest niczemu winna i tym podobne. Niebieskooka niedługo później była spokojna. Patrząc na jej wzrok pewne będzie, iż konieczna może okazać się terapia. Spojrzenie miała puste oraz zimne. To zdarzenie za mocno nią wstrząsnęło. Babcia wraz z żoną mimo swojego smutku wspierały ją jak tylko mogły w tej nierównej walce. Jednak czy ktoś jest jej w stanie pomóc?
CZYTASZ
Cisza
Short StoryWARNING! Pierwsze rozdziały są dość średniawe, ale mam nadzieję, że nie wykręcają (mnie nie, ale ludzie są różni). Lepiej jest od 7 ;). Jak zdecydujecie się przeczytać będzie mi miło Co się stanie jak pewna dziewczyna dostanie szansę na nowe życie...