2.

322 13 25
                                    

Witam wszystkich bardzo serdecznie, z tej strony leniwa autorka tego czegoś przez innych zwane "książką". Wiem że czekaliście na ten dzień, w który w końcu ruszę tą tłustą du.... 4 litery i napisze ten rozdział... Awięc (hehe) nie przedłużam i miłego czytanka ^^
_____________________________________

Per. Blanka
Mimo że nic to nie da pobiegłam szybko do pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Usiadłam przerażona na podłodze i próbowałam się uspokoić. Nie minęła chwila a już dobijał się do drzwi.

-Otwieraj smarkulo! - krzyczał mój "ojciec", nie odpowiedziałam - Otwórz a może będę łaskawszy! - Dalej milczałam bojąc się każdej kolejnej sekundy- Czyli tak pogrywasz!! - w jego głosie można było wyczuć czystą nienawiść. Po tych słowach moje kochane drzwi wyleciały z zawiasów "trzeba było jednak spisać ten testament" - Myślałaś że unikniesz kary? Grubo się myliłaś. - syczał przez zęby "wyczuwam kłopoty"... Długo nie musiałam czekać na potwierdzenie myśli, gdyż podszedł do mnie i na początku obezwładnił moje ręce a swoją nogę położył pomiędzy moje "Dlaczego w szkole mamy te głupie mundurki? "... Nie mylicie się... Miałam na sobie spódnice i koszule... Wracając... Na początku uderzył mnie parę razy w twarz, brzuch itp. Jak skończył wyrzywać się na mnie siłą zaczą rozpinać moją koszule i w tym momencie dopiero zrozumiałam do czego dąży... Zaczęłam się jeszcze bardziej wyrywać, ale to nie przynosiło zamierzonego efektów, wręcz mogę powiedzieć, że pogarszałam tylko sytuację... Po parędziesięciu minutach siłowania się nie miałam na sobie żadnych ubrań... On nie  widząc materiału przykrywającego mego ciała oblizał jedynie swoje wargi i wyciągną z spodni swojego nabrzmiałego człoka.
Rozszerzył siłą me nogi i był gotowy już wejść, gdy rozległo się pukanie do drzwi... Zostawił mnie, wstał i wyszedł z pokoju dodając - Zaraz wracam... A wtedy nic cie nie uratuje - i poszedł najprawdopodobniej otworzyć przybyłej osobie. Leżałam obolała na ziemi czekają chyba na cud,  który mógłby wyzwolić mnie z tego piekła. Po bliżej nieokreślonym czaś słyszałam tylko krzyki mojego "ojcac" a następnie stukot szpilek zmierzający w moim kierunku. Bałam się, ale wiedziałam że gorzej i tak być nie może. Gdy kroki ustały domyśliłam się, że ta osoba stoi " w drzwiach". Spojrzałam w tamtym kierunku i ujrzałam czrnowłosą kobietę w średnim wieku o zielonych oczach. Stała tam i patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami. Miałam przeczucie że ten horror się właśnie skończył, dalej nie pamiętam co się działo bo zemdlałam... Obudziłam się kilka godzin później w jakiejś zielonej sali "aha... Czyli jestem w szpitalu... Świetnie" westchnęłam cicho, gdy do sali weszła ta sama kobieta co była w mieszkaniu.

-Witaj Blanko - powiedziała łagodnym tonem.

-ymmm... Dzień dobry? - powiedziałam trochę chamsko... Czyli nic nowego

-Po wyjściu z szpitala zamieszkasz z rodziną zastępczą

-aha... Coś jeszcze?

-Pozwól że skończę... Od razu po wyjściu z szpitala polecisz do Japonii i tam się zajmie tobą pewien mężczyzna

-Chwilą, chwila, chwila .... Chcecie mnie wysłać do Japonii? Do obcego faceta?... A jeśli to jakiś pedofil czy coś?

- Nie masz się czym martwić....ten mężczyzna zwie się Seymour Hillman i wiesz co?

-Zaskocz mnie

-Grał w legendarnej jedenastce Inazumy

-Kiedy lecę? - mimowolnie w mych oczach pojawił się blask,na co się zaśmiała

- Jeśli jeszcze dziś cie wypiszą to pewnie jutro - uśmiechnęła się szeroko

-Dziękuję - mruknęłam pod nosem

- Nie ma za co... - powiedziała po czym opuściła tę salę.

Per. Narrator

Tego samego dnia nasza Blanka opuściła miejsce dla osób chorych. Tą jedną noc miała przenocować niestety w bidulu
Ale na to nic nie poradzimy... Następnego dnia wsiadła w samolot wraz z tą kobietą. A że w samolocie nie ma co robić to porostu tego nie opisujemy... Po jakże trudnym lądowaniu Blankę było stać tylko na jedno

Per. Blanka

-Dziękuję Panie pilocie że Pan nie roztrzaskał tego samolotu-po czym udałam się do wyjścia. Odebrałam swój bagaż i zaczęłam się rozglądać za tym mężczyzną,tajemnicza kobieta stała koło mnie i też go wypatrywała. Po jakiś 15 minutach zaczęła mnie ciągnąć w nieznanym mi kierunku, jednak po chwili stałam przed jakimś staruszkiem.

- To jest twój opiekun

-Witaj Blanko

- Dzień dobry - powiedziałam od niechcenia

-Zabiorę cie ze sobą

___________________________________
Czysty rozdział ma 657 wyrazów

Do następnego. Bayo ❤️

CiszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz