Specjal Na Święta

253 11 31
                                    

[Akcja się dzieje jak są dorośli]
Per. Blanka
Siedziałam w domu czekając jak mój mąż wróci z pracy (oczywiście nie zdradzę kto to jest (shiperki nie zdradzać)), dzieci grzecznie spały w pokoju a jak zawsze nie mogłam się do niego dodzwonić, a dzisiaj przecież Wigilia.
-No gdzie on jest?-zapytała z niemałym wkurzeniem. I w tym właśnie momencie otworzyły się drzwi wejściowe.
-No nareszcie - powiedziałam podchodząc w kierunku przybyłej osoby.

-Przepraszam skarbie ale ******* przytrzymał mnie a do tego były straszne korki.

-ta jesne... - spóźnił się to teraz się z nim podrażnie.

-No kochanie ... - podszedł do mnie-No  przepraszam... - przytulił z czułością- starałem się jechać jak najszybciej aby być na czas...

-Czyli przekroczyłeś prędkość? Czy ty chciałeś się zabić?! Pomyślałeś o konsekwencjach?! - krzyczałam ale tak aby dzieci się nie obudziły.

- Kochanie spokojnie, nie denerwuj się.. Nie w tym stanie - może miał rację... No ale mógł zginąć...{scena inspirowana książką NA - "Nowa Asystentka" naszej ukochanej _DragonNasari_... Pozdrawiam wraz z rodziną (prawda @Oliwcia?)}Nagle poczułam okropny ból brzucha... Z trudem powstrzymałam łzy i mimowolnie zgięłam się w pół.

-Kochanie co się dzieje? - szybko pobiegł..., uroczy... Wcięłam jego rękę i połóżyłam na swoim brzuchu.

-Czujesz? To nasze maleństwo-widziałam po jego reakcji że się cieszy, z trudem powstrzymywać łzy - Ty tą ciąże przyżywasz bardziej niż ja *cicho się zaśmiałam.

-Jesteście moimi oczkami w głowie... Nie mogę dopuścić aby wam się coś stało - pocałował mnie w czółko... Kocham go całym sercem.

Wiem kochanie - uśmiechnęłam się lekko.

-Czyli już się nie gniewasz?

-Gniewam, no ale są święta i trzeba wybaczać- i tak bym się długo nie gniewała no ale... Trzeba mieć przecież wymówke.

-Dziękuję skarbie - przytulił czule ... - Gdzie dzieci?

-Na górze... Śpią

-Jakie ja mam szczęście... Cudowna żona... Dwoje cudownych dzieci... No nie długo trójka - uśmiechnął się... A ja wykorzystując chwilę jego nie uwagi szybko cmoknęłam go w policzek - No ale tak to nie będzie - delikatnie podniósł mój podbródek i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku...było wręcz cudownie... Jednak wszystko co dobre nie trwa wiecznie... Niestety przerwał pocałunek z braku powietrza. Spojrzałam mu w  oczy, widziałam w nich wielką radość.



I tak spędziliśmy wigilię... Może nie zgodnie z tradycją ale najważniejsze że byliśmy razem...

______________________________________
Rozdział ma 360 słów... Wiem że spóźniony no ale... Ważne że jest, nie? Ech... Na "Wesołych świąt" już za późno a więc "Szczęśliwego Nowego roku".... To ja lecę pisać następny rozdział... Bayo❤️

CiszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz