Per. Blanka
W drzwiach stał groźnie wyglądający mężczyzna w garniturze oraz kobieta w średnim wieku z szalonym spojrzeniem.-Emmm... Dzień dobry? Co państwa tu sporo-nie zdążyłam dokończyć bo dostałam z liścia w twarz. Zatoczyła się trochę do domu.
-Co ty sobie wyobrażasz? Powinieneś dostać solidną kare - powiedział mężczyzna
-Chyba mnie Pan z kimś pomylił
-Alan, nie denerwuj mnie... Dowiedzieliśmy się z matką że tu jesteś więc przyjechaliśmy
-Jaki Alan? - zapytałam czym wkurzyłam go jeszcze bardziej wkurzyłam
-Jedziemy do domu - warkną. Na szczęście przybył mój ratunek w postaci Pana Hillmana.
-Co tu się dzieje? - zapytał mój wybawca
-Przyjechaliśmy po syna
-Niestety nie wiem o kogo państwu chodzi
-O tego smarkacza - rzekł pokazując na mnie palcem
-Ale jakby państwo nie widzieli to jest dziewczynka
-Już ja wiem kim on jest - złapał mnie mocno za przed ramie i ciągną w stronę wyjścia z domu.
-Proszś ją zostawić
-Antoni, to jest jeśli się nie mylę Blanka, mam rację? - przynajmniej ten fagas mnie póścił
-Tak...
-Miło mi poznać, od dziś będę twoją mamą - "o k***a, o k***a, o k***a"
-Wolę zostać tu - odpowiedziałam ze spokojem
-Nie wygłupiaj się... Biegnij po rzeczy i jedziemy do domu - popatrzyłam na pana Hillmana błagalnym wzrokiem... Jednak... Nic nie powiedział a w jego oczach widziałam ogromny smutek... "chyba pan nie chce..." powstrzymywałam łzy
-NIGDZIE Z WAMI NIE JADĘ! - krzyknęłam i uciekłam na góre z płaczem. Zamknęłam drzwi na klucz i usiadłam na ziemi. Popatrzyłam na żyletke leżącą na biurku.... Tak bardzo kusiła, że w końcu jej uległam i wzięłam ją do ręki... Pociągnęłam nią po skórze i poczułam ból, ale... Był przyjemny... Powtórzyłam tą czynność parę razy. Patrzyłam na spokojnie spływającą krew po mojej ręce...
- To taki uspokajający widok - szepnęłam pod nosem po czym wyciągnęłam gazę i bandaże. Opatrzyłam ranę po czym zeszłam cicho na dół. Na szczęście siedział tam tylko pan Hillman. Zeszłam pewnie na dół i usiadłam koło niego.
-Czy to byli naprawdę oni? - w odpowiedzi dostałam delikatne machnięcie głową na zgodność.- Ja z nimi nigdzie nie pojade
-Blanka... Wiem że to trudne ale ale jak nie pojedziesz z nimi to będziesz miała ogromne kłopoty... - powiedział smutno.
-Wiem... Ale słyszał Pan jak się do mnie zwrócił? Synu...
-Wiem... I to mnie niepokoi-i w tym momencie zaczęłam słyszeć kroki
-3...2...1-i usłyszeliśmy walenie do drzwi. Tym razem poszedł otworzyć pan Hillman.
Per. Pan Hillman
Po otwarciu drzwi dostrzegłem....
____________________________________
411 słów. Wiesz że krótki ale pisany na polskim... No to...
Do następnego. Bayo ❤️
CZYTASZ
Cisza
Short StoryWARNING! Pierwsze rozdziały są dość średniawe, ale mam nadzieję, że nie wykręcają (mnie nie, ale ludzie są różni). Lepiej jest od 7 ;). Jak zdecydujecie się przeczytać będzie mi miło Co się stanie jak pewna dziewczyna dostanie szansę na nowe życie...